Olinek ['], Drops, Kimisia i inni fotki str. 101

nie , to siebie

za czytanie bez zrozumienia :oops:

Klub Ślepaczkowy pisze:nie , to siebie za czytanie bez zrozumienia

o rety, drogi Klubie Ślepaczkowy, nie rób sobie krzywdy :!:

dziękujemy serdecznie za odwiedziny i chęć pomocy :ok:

i ja doczłapałam spóźniona :wink:

pisiokot pisze:Odnośnie tego co w powyższych postach - białe dziewczynki pojechały do wspólnego domku i mają tam miłość i opiekę na jaką zasługują .

A od soboty na DT u nas to biedactwo (cytuję z wątku schroniskowego):

ruru pisze:Malutki Kajtuś z jednym oczkiem, przydałby się szybko dom...

Kajtuś okazał się Kajtusią, jest kochaną malutką biało-burą puchatą kuleczką. Grzecznie je, śpi i słodko się bawi.
Ulubione zabawki to myszki cioci Anetki Duszek . Te myszki są naj, naj fajniejsze .

Przy okazji - dziękujemy cioci za pakiet pięknych włóczkowych zabawek dla małej .

Koty reagują różnie tzn. tak samo jak zawsze przy kolejnym tymczasie. Mają mniej więcej tygodniowy okres zamętu w głowach, a potem się przyzwyczają i zachowują się, jakby nowy nabytek był w domu od zawsze . Na razie jednak Kajtek i Trusiek posykują, Dyzio patrzy z mega-zadziwieniem na pałętające się coś pod nogami i ma w oczach pytanie :"ło Jezu, ło Jezu, a co to, to też kot ?". Kacper, Rudy i Kimisia gapią się z daleka, a Dropsik jak zwykle chodzi i pomstuje. Syczy na małą jak wściekła żmija, syczy na nas, syczy na kogo popadnie i chodzi po mieszkaniu gulgocząc ze złości i gadając do siebie i mieląc pod nosem najgorsze bluzgi. Generalnie chodzi o to, że: "co to to robi w moim mieszkaniu ? I dlaczego, do jasnej cholery nikt tego ze mną nie uzgodnił ". TŻ chciał go pomiziać na pocieszenie to zaliczył gryza prosto w rękę . Przejdzie Dropsikowi za dwa dni, a po tygodniu będzie z małą spał i ją wylizywał.
Na razie trzeba go przepraszać i mówić, że jest najważniejszy, że jest najukochańszym synusiem mamusi itp. .
A mała nic sobie z tego nie robi, zasuwa z myszami po całym mieszkaniu

Oj Aniu kochana :1luvu:

normalnie Cię kofffam.

Aniu i ja na setnej stronie

wyrażę swą opinię, że jesteś kochana i na pewno skrzyżowanie drogi życia tej malutkiej kruszyny z Twoją, przyniesie jej szczęście. Twoi podopieczni trafiają do fajnych domków

Wykurujesz, odpasiesz, wypieścisz, poszepczesz do uszka i kot od razu odnajdzie swoje miejsce na ziemi :ok:

Chyba było za miło, bo się skończyło

.

Mała wczoraj ładnie jadła (pierś z kurczaka jest mniam, mniam), bawiła się jakby mniej, ale wszystko wyglądało dobrze. Co prawda jak umyłam jej buźkę, to zauważyłam, że szybko ponownie pojawiła się łezka pod zdrowym oczkiem, a nosek jest wilgotny. Ponieważ panienka ładnie zjadła kolację to pomyślałam, że się ma się co martwić na zapas, ale ...
Rano pierwsze kroki skierowałam do Kajtusi, a tu dzieciątko zaspane, zawinięte w polarka, rozgrzane, z zakatarzonym noskiem i załzawionym oczkiem

. Nic nie zjadła

, głaskana, wystawiała do mnie pynio, żeby ją miziać pod bródką, ale wstać nie chciała. Zostawiłam małą w klatce, ma tam cieplutko i spokój, koty też pewnie zaraz pójdą spać i będzie cisza.
Po pracy biegiem do pani doktor :roll:

.

Nie wiem, co mogło spowodować takie pogorszenie

. Od Ani CC przyjechała w dobrej formie, podaję jej antybiotyk, który dostała na wynos. Z drugiej strony mała w ostatnich dniach przeżyła tyle zmian ... Wszystko to było dla niej na pewno wielkim stresem, mimo, że wydaje się takim ufnym i bezproblemowym kotkiem. Ale to przecież mały koci dzidziuś, który powinien być jeszcze z mamą, a nie samej wędrować po wielkim świecie

.

ojej

Będę zaglądać do Kajtusi :ok:

Maleńka poczuła się wreszcie dobrze i bezpiecznie, więc odporność popikowała w dół

Mocne kciuki za dobre wieści po dzisiejszej wizycie u weta :ok:

I mnóstwo buzioli w zakatarzony nosek malutki :1luvu:

nie, nie , nie - ma być tak, jak czarujemy- zdrowie, zdrowie, zdrowie, Kajtusiu wysyłamy jeszcze jednego kuriera dobrej energii i życzeń

i czekamy na dobre wieści :ok:

kciuki wielkie trzymam :ok:

ja też

Aniu, i jak malutka dzidzia?

Też się dołączam do kciuków za Kajtusię

Lepiej, lepiej

. Za kciuki serdecznie dziękujemy :1luvu:

.

W lecznicy okazało się, że panna ma gorączkę, jest trochę odwodniona, a na języczku zaczęła się robić nadżerka (Agatko Włóczko, w odpowiednim momencie dostałam od Ciebie balsam Szostakowskiego, dziękuję, przyda się bardzo :!:

).
Dziewczę dostało koktajl - Catosal, Immodulen, Tolfine i Cobactan, a podskórnie 5 ml kroplówki. No i trochę balsamu Szostakowskiego na języczek na nadżerkę.
Po powrocie do domu mała rzuciła się do picia. Dostała miseczkę wody z odrobiną mleka i piła, piła, piła. Potem dziubnęła trochę felixa z saszetki (jej ulubione mokre jedzonko). W w oczekiwaniu na TŻ-a poszłyśmy się zdrzemnąć - Kajtusia do klatki, na swój polarek, ja na kanapę pod polarek

. Obudziłam się po dwóch godzinach i słyszę jakieś mega-mruczenie

. Patrzę skąd dochodzi i widzę TŻ-a, który siedzi przy komputerze, a spod rozpiętego pod szyją swetra wystaje łepetyna zadowolonej Kajtusi :wink:

.

Gorączka spadła, oczko i nosek wilgotne, ale mała może oddychać przez nosek. Oczko żywe, kocio energiczne, nie ta sama co rano.

Okazało się, że jak TŻ wrócił to wypuścił małą z klatki, a ta podreptała za nim do kuchni. Uznawszy, że potrzebuje się przytulić wspięła mu się po nodze na wysokość biodra i tam się uczepiła. Co było robić - trzeba było zająć się dzieckiem czyli wzorem afrykańskich matek "zamontować" ją sobie na brzuchu, pod swetrem i tak chodzić

.

Usłyszałam też, że Dropsik kilka razy polizał małą :ok:

Co prawda nie może się zdecydować czy zajmować się nią, czy nadal być obrażonym i posykiwać, ale wszystko idzie w dobrym kierunku :wink:

. Trochę liże, trochę syczy, ale za dwa dni już będzie prawdziwą babysitter. Teraz (czyli ok. 22-giej) Kajtusia zjadła troszkę piersi z kurczaka i zamknęłam ją w klatce na nocne spanko.

Jutro podamy jej kolejną porcję antybiotyku w zastrzyku sami, a w czwartek jedziemy do lecznicy. Doleczymy kilka dni i powinno być dobrze.

Olinek ['], Drops, Kimisia i inni fotki str. 101

Kto przegląda forum