Blue pisze:Nie, niczego nie będę drążyć.
Kot udławi się kawałkiem ugotowanego mięsa i musi jeść je rozgotowane na papkę, nie udławi się makaronem rurką. Ok.
Wybrałam złośliwie najgorsze możliwe zdjęcie. Ok.
Odnoszę się do tego co piszesz, twierdzisz że sie czepiam bo chciałaś napisać coś innego.
Masz rację, ta rozmowa nie ma sensu
I żeby nie było, nie twierdzę że masz przejść na same puszki bo to pewnie nierealne i zdaje sobie z tego sprawe. Ale kupienie taniej większych puszek zamiast saszetek i dodanie ich do karmy zamiast części makaronu na pewno poprawiłoby jej jakość i wartościowość.
No dobra, odpuszczam, jakby co zapraszam na PW bo tymczasem nie będę tu zaglądać.
Ugotowane do miękkości.Owszem mieliśmy przypadek-że było zimno-kot jadł w pospiechu i zaczął się dławic.Pewnie dla Ciebie-nie byłby to problem -złapać takiego dławiącego się bardzo dzikiego kota i mu szybko pomóc.Akurat na filmiku są rurki-bo tego dnia nikt nie był w Lidlu.Zwykle kupujemy - świderki-które po ugotowaniu są mieciutkie.Może powinnaś sama spróbować-czy szybciej się zadławisz ugotowanym kawałkiem mięsa czy makaronem.Nie bierzesz jeszcze pod uwagę-bardzo istotnej kwestii.W stadzie mam dużo kotów starych-część pewnie straciła już jakieś ząbki.Wiec nie rozumiem-w jakim celu mam im życie utrudniać.Nie bierzesz również pod uwagę-innej bardzo ważnej kwestii.Tylko niewielka ilość kotów-może jeść pod dachem.Inne jedzą pod gołym niebem.Kiedy sypie śnieg albo leje deszcz.Albo kiedy jest bardzo zimno.Jeśli Ty nie widzisz róznicy w posiłku -który można spożyć szybko i równie szybko oddalić się do schronienia-niż siedzieć i memłać kawałek mięsa-bo ja widzę ogromną-to już nie jest to - mój problem.
Tak uważam -że wybrałaś jedyny filmik-który nie pokazuje na prawdę -jaką porcję jedzenia i co dostaje codziennie-każdy kot.I tak uważam-że zrobiłaś to celowo-bo miałaś ogromny wybór.Jeszcze chwila dyskusji a zaczniesz snuć teorię -że te pełne miski wszystkiego wypakowane po brzegi-to są tylko na pokaz.A zdjęcia kotów -też są przerobione-bo naprawdę to zagłodzone biedactwa rzucające się na suchy makaron.
Już pisałam.Koty nie lubią kiedy mieszamy puszki z makaronem i mięsem.Kilka razy tak zrobiliśmy.Po nałożeniu czekały dalej na makaron z mięsem.Widocznie dla nich psuje to zapach naturalnego jedzenia-kiedy się to wymiesza z puszką pełna konserwantów.A nas nie stać na marnowanie jedzenia.I wcale nie jest to niewielkim kosztem.Dlaczego mam kupować byle jakie-puszki zamiast saszetek-skoro to właśnie o saszetki kotom chodzi.Kupuję im inne puszki.
I tak naprawdę nie rozumiem-kto i co-daje Ci prawo do tego aby tutaj przyjść kazać mi wszystko zmieniać-według Twojego uznania.Co innego rada-a co innego ostra krytyka.Nie znasz upodobań moich kotów.Ani nie wiesz czego potrzebują.Jeden kot coś bardzo lubi a drugi tego nie ruszy.Idąc do moich kotów-muszę być przygotowana na taką sytuację.Nie wystarczy wziąść napakować wymieszać i isć i rozdać jak leci.Miałam już koty karmione samymi puszkami.Często byle jakiej jakości.Te koty -nie tylko nie miały tłuszczyku -ale miały i kiepskie futra często-przebarwione.Dopiero kiedy zostały odkarmione-zaczęły wyglądać normalnie.