masKotka? pisze:Niestety dyżur zrobiłam trochę po łebkach - dyżur przed pracą jest dla mnie bardzo stresujący
czarnej kotce dalam nifurokdazyd bo zrobila rzadką qpe i to poza kuweta, nie dalam jej mokrego.
Czarna na górze dostala lek, Niki mam nadzieję, że dostała całą dawkę, bo się bardzo wyrywała. Bialo-czarna z czarnym nosem na zdrowej zrobiła przy mnie na rzadko.
Toli nie smarowałam łapki tylko pomoczyłam w wodzie i lekko w riwanolu, miala bardzo narzygane w klatce. Przepłukałam szmatke i powiesiłam na zlewie, poduchę tez przepłukałam ale jej dałam do klatki.
Sory Kasiu za szczerość, ale byłam na chwilę w Chatce zobaczyć jak się ma Tolka i przyznam, że zastanawiałam się czy dzisiaj w ogóle był dyżur. Mamuśka z góry z maluchami nie miała ani kropli wody, ani jedzenia. mamuśka z dołu w misce zamiast wody miała kulkę zaschniętej papki ze żwiru. Nika miała nos zalepiony zeschniętym już strupem z gili i nie mogła oddychać przez nos, a Tola zaparzała te biedne łapy z ranami leżąc na mokrusieńkiej poduszce. Można nie wysprzątać chatki na błysk, to zrozumiałe że przed pracą ciężko zrobić wielki dyżur, ale ważne rzeczy trzeba zrobić.
Tolcia musi dostawać jedzonko rozgniecione na papkę albo nawet trochę rozwodnione. Nie da rady pogryźć wielkiego kawała karmy skoro ledwie pije. Ona zabiera się za jedzenie dopiero po lekach p-bólowych jak przestają działać to ją bardzo boli. Płacze przy miseczce z wodą
