» Pon cze 01, 2015 22:06
Re: <2>Moje wolnozyjące....odeszły blokowe... Szafiś kochana
Gdyby przesta ła jeśc nagle - to znaczy w krotkim czasie, odskakiwała od jedzenia, wypadało jej z pyska itp + gdyby była jakaś osowiała, byłyby widoczne zmiany w zachowaniu, nieobecna czy coś w ty stylu - to co innego.
Ale Szafiś szczęsliwa jak zawsze, przybiegała galopem z ogonkiem w górze, siadał pod bzem i... nie jadła bądź skubała to co jej dawałam. Wiedziałam, ze ona uwielbia wątrobkę i całe życie ja jadła i ze ją dostaje od karmicielki codziennie, więc chciałam jej dawac cos innego. Raz jadła więcej, raz mniej, raz normalnie, raz wybrzydzała, ale generalnie bylo coraz mniej u mnie no i te ogromne ilości pitej wody. Raz Szafiś przybiegła przed moj blok od strony wejścia - tam jest wylewana gołębiom woda, taka "sztuczna kałuża". Szafircia podeszła i zaczęla pić. Stałam chwilę, ;patrzyłam jak pije, po czym weszłam do bloku, na drugie pietro (a wchodzę, nie wjeżdżam windą no i wchodze wolno) , weszłam do mieszkania patrze przez okno a ona ciągle w tej samej pozycji piła i piła... Spadek apetytu i duże pragnienie to jedyne rzeczy widoczne. Ale przeciez jeszcze na początku maja, gdy mnie ogarnął tak ogromny lęk o nią karmicielka powiedziała, ze ona nie widzi problemu, ze Szafirka je jak zawsze itp. Zastanowiło mnie skąd taka róznica w naszych obserwacjach... okazuje się, ze jednak- niestety - rację miałam ja.