Nowa, też dzisiejsza, rozgadana (rozkrzyczana?)
Noola, mrucząca przylepka, starsza
Też chyba nowa, milion pomysłów na sekundę
Traviata, nieśmiała, kochana, sympatyczna
Daryna, pingwinka z drutowaną szczęką
Kumala, niezywkła kicia:-)
Ruska, zanim zwiała;-)
Domina, przyłapana na wybiegu:-)
Przepiękna...
Hematyd-Drucik poza pawlaczem przerażony, ale w swoim azylu po chwili głaskania zaczyna mruczyć i wystawiać brzuch. Przekochany, łagodny kot.
Kolombiana - przestraszona, ale bardzo pozytywnie nastawiona do ludzi, przymilna, towarzyska kotka. Zdarzyło jej się opuścić swój pawlacz, kiedy było cicho i upomnieć się o uwagę.
Pandorka - dawniej nerwowa, fukająca, teraz niedotykalska, ale zdecydowanie już nie tak bardzo; zaciekawiona ludźmi, łagodna, wychodzi do ludzi, choć raczej unika dotyku.
Kumala - kochana 'sierotka';-) W pierwszym kontakcie nadal płochliwa, po chwili ugniatająca, mrucząca, z ufnością patrząca na człowieka przytulanka.
A na kociarni wesoło wśród dzikusków:-) Zabawy, wzajemne lizanie się po łebkach, gonitwy... - coś niesamowitego:-)
Kciuki za Bolivię, Delbanę i Nuraya
) wzięłam na szeleczkach na dwór i o mało kota nie straciłam. Wwpadł w taką panikę, że "wyszedł" z szeleczek i pognał przed siebie jak ślepy. Po drodze była ruchliwa ulica, przeleciał przez nią i całe szczęście, że były na drugiej stronie gęste krzaki, które okalały trawniki (na następny dzień krzaki już ścieli). Szukałam go chyba ze 2 godziny, cała podrapana i od krzaków i od niego, bo jak go raz złapałam to był w takim szoku, że mnie podziabał. Drugi raz złapałam go i od razu do kontenerka wrzuciłam i dziurę zatkałam własną piersią, a dziecko przyleciało z drzwiczkami. I obiecałam sobie, że nigdy więcej nie zabiorę żadnego swojego kota w szeleczkach na dwór na spacer.
