michalinadzordz pisze:iza71koty pisze:Piszesz o kotkach które zginęły na Tęczy?jeśli tak to masz rację.Zginęły, bo jedna osoba nie wystarczyła żeby je wszystkie uratować.Dziekuje ze jesteś.
I czytasz.
![]()
Czytam, czytam... po kawałku i w miarę możliwościAle ja niestety jednego kotka też mam na sumieniu
wyskoczył mi z płotu prosto pod koła
Mam takie wyrzuty sumienia
To już było z 2 lata temu. Mam nadzieję, że trochę odpokutowałam pomagając teraz dzikuskom i połamanemu Dżordżowi... ale tak to jest jak się jedzie przez wieś, gdzie kot biega samopas, a właściciel go dokarmia, ale później weźmie po prostu następnego
Mam jeszcze pytanie, czy udaje się nieraz wyadoptować jakiegoś kociaka? Czy tylko adopcje wirtualne?
Ja to raczej mam na sumieniu wszystkie biedy które ktoś kiedyś wziął karmił a potem zapomniał.


Generalnie moje obowiazki , skala i zakres tego co robię nie pozwalaja mi na skupienie sie na Adopcjach.Zeby robic to dobrze, trzeba mieć czas, warunki, możliwości.Całą uwagę poswiecic na wypromowaniu kota i wtedy jest szansa na powodzenie.Nie spełniam żadnego z tych kryteriów.Ani też nie spełniają go koty pod moja opieką.Stado składa sie z kotów raczej dzikich.Inaczej wolnożyjacych.Na pewno dzikich w stosunku do obcych.Inaczej do mnie ,bo jestem ich opiekunką i nasze ralacje które trwają już od wielu lat są zupełnie inne.Oczywiscie zdarzają sie sytuacje alarmowe.Ze pojawi sie jakas kotka z kociakami.Jakiś podrzucony kociak.Pół biedy jeśli kociaki sa dzikie.Wystarczy je karmic zapewnic schronienie a potem sterylizację.Gorzej kiedy wychowały sie gdzieś przy ludziach a potem pchają sie do ludzi co....nie zawsze dobrze sie konczy.

Adopcje Wirtualne mają inny cel.To pomoc ze Strony Darczyńców i Opiekunów w utrzymaniu stada.