Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.SZCZECIN - Tymczasy potrzebne.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 29, 2011 10:40 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.SZCZECIN - Tymczasy potrzebne.

michalinadzordz pisze:
iza71koty pisze:Piszesz o kotkach które zginęły na Tęczy?jeśli tak to masz rację.Zginęły, bo jedna osoba nie wystarczyła żeby je wszystkie uratować. :| Dziekuje ze jesteś. :D I czytasz. :D

Czytam, czytam... po kawałku i w miarę możliwości :) Ale ja niestety jednego kotka też mam na sumieniu :( wyskoczył mi z płotu prosto pod koła :( Mam takie wyrzuty sumienia :( To już było z 2 lata temu. Mam nadzieję, że trochę odpokutowałam pomagając teraz dzikuskom i połamanemu Dżordżowi... ale tak to jest jak się jedzie przez wieś, gdzie kot biega samopas, a właściciel go dokarmia, ale później weźmie po prostu następnego :?

Mam jeszcze pytanie, czy udaje się nieraz wyadoptować jakiegoś kociaka? Czy tylko adopcje wirtualne?


Ja to raczej mam na sumieniu wszystkie biedy które ktoś kiedyś wziął karmił a potem zapomniał. :roll: :| Czasem są to jakieś wyrzucone czy podrzucone kociaki.
Generalnie moje obowiazki , skala i zakres tego co robię nie pozwalaja mi na skupienie sie na Adopcjach.Zeby robic to dobrze, trzeba mieć czas, warunki, możliwości.Całą uwagę poswiecic na wypromowaniu kota i wtedy jest szansa na powodzenie.Nie spełniam żadnego z tych kryteriów.Ani też nie spełniają go koty pod moja opieką.Stado składa sie z kotów raczej dzikich.Inaczej wolnożyjacych.Na pewno dzikich w stosunku do obcych.Inaczej do mnie ,bo jestem ich opiekunką i nasze ralacje które trwają już od wielu lat są zupełnie inne.Oczywiscie zdarzają sie sytuacje alarmowe.Ze pojawi sie jakas kotka z kociakami.Jakiś podrzucony kociak.Pół biedy jeśli kociaki sa dzikie.Wystarczy je karmic zapewnic schronienie a potem sterylizację.Gorzej kiedy wychowały sie gdzieś przy ludziach a potem pchają sie do ludzi co....nie zawsze dobrze sie konczy. :| Takie dwa kotki wyadoptowaliśmy w tym roku.Trzeci ma ogłoszenia ale juz kilka miesięcy i zadnego zapytania nie było.Trzeci kotek wyadoptowany przychodzi do mnie na działke jak jest głodny.Z kolei czwarty do którego adopcji sie niejako przyczyniłam zginał pod kołami, bo ludzie okazali sie skrajnie nieodpowiedzialni.Takie sytuacje i wiele innych oraz ilosć porzuconych a potem zdziczałych kotów przekonują mnie ze, adopcjami zajmować się nie moge, nawet jakby kiedykolwiek moja sytuacja zmieniła sie na tyle, ze czasowo mogłabym temu sprostać.Są inni którzy swietnie sobie radzą i być moze nie mają tego typu dylematów co ja.I moga poświecic czas tylko na to.Gorzej że nigdy nie ma DT kiedy trafia mi sie taka sytuacja i pozostaje na tym ze taki kociak zostaje u mnie.Potem rośnie i w efekcie staje sie często rezydentem.

Adopcje Wirtualne mają inny cel.To pomoc ze Strony Darczyńców i Opiekunów w utrzymaniu stada.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31564
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto lis 29, 2011 10:42 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.SZCZECIN - Tymczasy potrzebne.

Oj nie Ania do domu to nie.On już był u mnie w domu.Kilka miesięcy.Zgarnęłam go jako kociaka 3 miesięcznego.W domu żle sie czuł.Chciał wolności.Teraz to on jest dopiero ważniak.Rządzi jak nie wiem.Nikt mu nie poskoczy.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31564
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto lis 29, 2011 10:45 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.SZCZECIN - Tymczasy potrzebne.

iza71koty pisze:Oj nie Ania do domu to nie.On już był u mnie w domu.Kilka miesięcy.Zgarnęłam go jako kociaka 3 miesięcznego.W domu żle sie czuł.Chciał wolności.Teraz to on jest dopiero ważniak.Rządzi jak nie wiem.Nikt mu nie poskoczy.

:kotek:
Obrazek Obrazek

Rudolf [*] 12.04.2015
żegnaj kochany..

Puśka [*] 09.10.2015
żegnaj koteńko..

skarbonka

Avatar użytkownika
 
Posty: 5967
Od: Sob wrz 04, 2010 12:18
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Wto lis 29, 2011 10:51 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.SZCZECIN - Tymczasy potrzebne.

key_west pisze:
iza71koty pisze:
key_west pisze:Iza, mało Ci kotów to jeszcze jeże karmisz :mrgreen:
Ta....mało. :| Dobra lepiej się przyznaj co zrobiłaś? :D Wiem że to Ty :1luvu: .

Ja? Ja coś zrobiłam? :roll: Pierwsze słyszę :mrgreen:


No a ten worek karmy ??? :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31564
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto lis 29, 2011 11:00 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.SZCZECIN - Tymczasy potrzebne.

iza71koty pisze:
michalinadzordz pisze:
iza71koty pisze:Piszesz o kotkach które zginęły na Tęczy?jeśli tak to masz rację.Zginęły, bo jedna osoba nie wystarczyła żeby je wszystkie uratować. :| Dziekuje ze jesteś. :D I czytasz. :D

Czytam, czytam... po kawałku i w miarę możliwości :) Ale ja niestety jednego kotka też mam na sumieniu :( wyskoczył mi z płotu prosto pod koła :( Mam takie wyrzuty sumienia :( To już było z 2 lata temu. Mam nadzieję, że trochę odpokutowałam pomagając teraz dzikuskom i połamanemu Dżordżowi... ale tak to jest jak się jedzie przez wieś, gdzie kot biega samopas, a właściciel go dokarmia, ale później weźmie po prostu następnego :?

Mam jeszcze pytanie, czy udaje się nieraz wyadoptować jakiegoś kociaka? Czy tylko adopcje wirtualne?


Ja to raczej mam na sumieniu wszystkie biedy które ktoś kiedyś wziął karmił a potem zapomniał. :roll: :| Czasem są to jakieś wyrzucone czy podrzucone kociaki.
Generalnie moje obowiazki , skala i zakres tego co robię nie pozwalaja mi na skupienie sie na Adopcjach.Zeby robic to dobrze, trzeba mieć czas, warunki, możliwości.Całą uwagę poswiecic na wypromowaniu kota i wtedy jest szansa na powodzenie.Nie spełniam żadnego z tych kryteriów.Ani też nie spełniają go koty pod moja opieką.Stado składa sie z kotów raczej dzikich.Inaczej wolnożyjacych.Na pewno dzikich w stosunku do obcych.Inaczej do mnie ,bo jestem ich opiekunką i nasze ralacje które trwają już od wielu lat są zupełnie inne.Oczywiscie zdarzają sie sytuacje alarmowe.Ze pojawi sie jakas kotka z kociakami.Jakiś podrzucony kociak.Pół biedy jeśli kociaki sa dzikie.Wystarczy je karmic zapewnic schronienie a potem sterylizację.Gorzej kiedy wychowały sie gdzieś przy ludziach a potem pchają sie do ludzi co....nie zawsze dobrze sie konczy. :| Takie dwa kotki wyadoptowaliśmy w tym roku.Trzeci ma ogłoszenia ale juz kilka miesięcy i zadnego zapytania nie było.Trzeci kotek wyadoptowany przychodzi do mnie na działke jak jest głodny.Z kolei czwarty do którego adopcji sie niejako przyczyniłam zginał pod kołami, bo ludzie okazali sie skrajnie nieodpowiedzialni.Takie sytuacje i wiele innych oraz ilosć porzuconych a potem zdziczałych kotów przekonują mnie ze, adopcjami zajmować się nie moge, nawet jakby kiedykolwiek moja sytuacja zmieniła sie na tyle, ze czasowo mogłabym temu sprostać.Są inni którzy swietnie sobie radzą i być moze nie mają tego typu dylematów co ja.I moga poświecic czas tylko na to.Gorzej że nigdy nie ma DT kiedy trafia mi sie taka sytuacja i pozostaje na tym ze taki kociak zostaje u mnie.Potem rośnie i w efekcie staje sie często rezydentem.

Adopcje Wirtualne mają inny cel.To pomoc ze Strony Darczyńców i Opiekunów w utrzymaniu stada.

Pytałam właśnie żeby się dowiedzieć czy bardzo zdziczałe one są. Przykro mi, że niektóre kotki przeszły za TM w tak smutny sposób, ale cieszę się, że stadko się powoli zmniejsza. Pewnie byłoby 2x większe gdyby nie kastracje i sterylizacje. Mam nadzieję, że kiedyś uda się to wszystko jakoś opanować...

michalinadzordz

 
Posty: 5271
Od: Nie wrz 25, 2011 9:24
Lokalizacja: Wrocław/Zduńska Wola

Post » Wto lis 29, 2011 11:09 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.SZCZECIN - Tymczasy potrzebne.

Sterylizuje tylko kotki.O tym dlaczego już pisałam.Opanować....hmmm mam wrażenie że panuję nad tym.Szkoda ze nie mieszkasz bliżej.Przyjechałabyś, zobaczyła.Nie taki diabeł straszny tylko trzeba...tyrać i jeszcze raz tyrać.Reszta to dobra organizacja pracy.Tak mam nadzieję ze stado z czasem się zmniejszy i będe miała trochę luzu dla siebie chociażby.Chociaż kto wie...jak widzisz puste przestrzenie często sie zapełniają nowymi.Ale jestem dobrej myśli.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31564
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto lis 29, 2011 11:15 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.SZCZECIN - Tymczasy potrzebne.

iza71koty pisze:
key_west pisze:
iza71koty pisze:
key_west pisze:Iza, mało Ci kotów to jeszcze jeże karmisz :mrgreen:
Ta....mało. :| Dobra lepiej się przyznaj co zrobiłaś? :D Wiem że to Ty :1luvu: .
Ja? Ja coś zrobiłam? :roll: Pierwsze słyszę :mrgreen:
No a ten worek karmy ??? :1luvu: :1luvu: :1luvu:
He, he :kotek: niech im w biodra pójdzie :1luvu:


P.S. Nie wiedziałam, że w szczurzym ogonie jest strychnina 8O Eh... człowiek całe życie sie uczy :D
Mam 3 koty, 2 córki i 1 męża

12.02.2012 Kacperku :(
29.05.2013 Tosiu... 19 lat to piękny wiek... tak żal, że już nigdy nie wyjdziesz na trawkę...
19.10.2013 Wojtusiu...

Obrazek

key_west

 
Posty: 867
Od: Sob sty 22, 2011 2:38
Lokalizacja: Warszawa-Zacisze

Post » Wto lis 29, 2011 12:01 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.SZCZECIN - Tymczasy potrzebne.

iza71koty pisze:Sterylizuje tylko kotki.O tym dlaczego już pisałam.Opanować....hmmm mam wrażenie że panuję nad tym.Szkoda ze nie mieszkasz bliżej.Przyjechałabyś, zobaczyła.Nie taki diabeł straszny tylko trzeba...tyrać i jeszcze raz tyrać.Reszta to dobra organizacja pracy.Tak mam nadzieję ze stado z czasem się zmniejszy i będe miała trochę luzu dla siebie chociażby.Chociaż kto wie...jak widzisz puste przestrzenie często sie zapełniają nowymi.Ale jestem dobrej myśli.

kastracja nie ma sensu, bo szkoda kasy, kiedy na ruję może przybiec jakiś inny kot spoza stada. I właśnie jeszcze jedno pytanie. Często dochodzą jakieś nowe koty do stada?

michalinadzordz

 
Posty: 5271
Od: Nie wrz 25, 2011 9:24
Lokalizacja: Wrocław/Zduńska Wola

Post » Wto lis 29, 2011 13:52 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.SZCZECIN - Tymczasy potrzebne.

michalinadzordz pisze:
iza71koty pisze:Sterylizuje tylko kotki.O tym dlaczego już pisałam.Opanować....hmmm mam wrażenie że panuję nad tym.Szkoda ze nie mieszkasz bliżej.Przyjechałabyś, zobaczyła.Nie taki diabeł straszny tylko trzeba...tyrać i jeszcze raz tyrać.Reszta to dobra organizacja pracy.Tak mam nadzieję ze stado z czasem się zmniejszy i będe miała trochę luzu dla siebie chociażby.Chociaż kto wie...jak widzisz puste przestrzenie często sie zapełniają nowymi.Ale jestem dobrej myśli.

kastracja nie ma sensu, bo szkoda kasy, kiedy na ruję może przybiec jakiś inny kot spoza stada. I właśnie jeszcze jedno pytanie. Często dochodzą jakieś nowe koty do stada?



Nie to nie zupełnie tak.Kastracje są potrzebne.Sa miejsca gdzie bezwarunkowo bytowanie kotów wolnożyjach czyli kocurów ze względu na ich zapach czy silny instynkt moze byc utrudnieniem dla mieszkańców.Zwykle karmicielki kastruja koty z tego właśnie powodu.Zmniejsza sie też skłonnosć do walk czy szwędania.Chociaż tutaj zdania są podzielone i wszystko zależy od danego osobnika.
U nas w stadzie przeważają kotki.Dla zapłodnienia wielu kotek wystarczy jeden kocur.Moze byc i dochodzący, wiec to nie rozwiazuje niejako problemu.Są też inne pozytywne aspekty kastracji.Czyli zmniejszona skłonność do walk czy kopulacji zapobiega roznoszeniu sie kociej białaczki czy FIV.Gdybym stanęła przed takim wyborem nie znając od lat moich kocurów w stadzie pewnie skłonna byłabym bez wachania wykonać kastrację nawet odpłatnie bo niestety tylko sterylizacje kotek wolnożyjacych są u nas refundowane.Ale moje kocury mają juz po kilka ładnych lat.Zyja raczej w terenach zielonych i nie są skłonne do walk.Sa w dorym zdrowiu i kondycji wiec raczej nie mam obaw ze moga byc nosicielami.Kocury niestety po kastracji bardziej tyją i ta skłonnośc u nich nie przemija.U kotek owszem.Przez pierwsze pół roku po sterylizacji jedzą znacznie wiecej.Potem im przechodzi.Tycie u kocurów niestety może spowodować syndrom SUK a wtedy jest niezbędna droga sucha karma.Dodam ze to wszystko dotyczy tylko relacji w moim stadzie i są to moje prywatne wnioski.Bezwględnie kocury domowe kastrowane byc muszą.Bez tego nie wyobrażam sobie ich funkcjonowania w mieszkaniu.

Tak co roku pojawiają sie nowe koty w stadzie.Zwykle w stałych punktach gdzie karmie.Czasem jest to oficjalnie, czasem dowiaduje sie o ich istnieniu dopiero po pewnym czasie jak sie na tyle ośmielą że ujawnią.Tylko w tym roku doszło nam do stada 26 kotów.W tym większość kociaków urodzonych przez nowe niewysterylizowane kotki z nie naszego stada.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31564
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto lis 29, 2011 23:06 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.SZCZECIN - Tymczasy potrzebne.

key_west pisze:P.S. Nie wiedziałam, że w szczurzym ogonie jest strychnina 8O Eh... człowiek całe życie sie uczy :D


Strychnina

Strychnina (Strychninum) – alkaloid występujący w roślinie o nazwie kulczyba wronie oko – Strychnos nux vomica L. Kulczyba rośnie w Ameryce Południowej, Afryce i tropikalnej Azji. Należy do rodziny połatowatych Loganiaceae. Czysta strychnina Strychninum purum ma postać żółtawego lub kremowego proszku rozpuszczalnego w spirytusie, trudno rozpuszczalnego w wodzie. Azotan strychniny Strychninum nitricum ma formę białego lub kremowego proszku trudno rozpuszczalnego w spirytusie (70 cz.) i wodzie (90 cz.). Strychnina dobrze rozpuszcza się w gorącej wodzie (3 cz.). Smak ma bardzo gorzki. Szybko i łatwo wchłania się przez błony śluzowe do krwi i limfy wywołując działanie ogólnoustrojowe.



Ludzie, na litość boską, skąd ROŚLINNA trucizna miałaby się wziąć w ogonie szczura?? I skoro się tak łatwo wchłania do krwi, to jakim cudem szczur by to przeżywał?
Nie wierzcie we wszystko, co się opowiada, wiadomo, że większość ludzi szczurkowe ogonki brzydzą, więc wymyślają idiotyzmy. :?
Od 20 lat pracuję z biologami, przez moje ręce przeszły setki szczurków. A o strychninie w ogonie słyszę po raz pierwszy.

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 29, 2011 23:12 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.SZCZECIN - Tymczasy potrzebne.

Ja tam sie nie brzydzę szczurzych ogonków. :D Kiedyś miałam szczurka.Samiczkę była bardzo mądra.Slicznie sie bawiła i przybiegała na zawołanie. :D Tak słyszałam wielokrotnie :oops: że w ogonku jest strychnina i jeśli kot go zje może się otruć. :roll: :|
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31564
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto lis 29, 2011 23:20 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.SZCZECIN - Tymczasy potrzebne.

A widziałaś moją nową piątkę dzieciaków na moim wątku...? Rozrabiają jak szalone. :D

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 30, 2011 0:06 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.SZCZECIN - Tymczasy potrzebne.

Megana pisze:A widziałaś moją nową piątkę dzieciaków na moim wątku...? Rozrabiają jak szalone. :D


Nie nie widziałam.Ale jak skończę sprzątać to pójde i popatrzę z przyjemnością. :D Banerek w prawym dolnym rogu?
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31564
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro lis 30, 2011 0:10 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.SZCZECIN - Tymczasy potrzebne.

kochani i jeszcze jeden bazareczek na kociaki :kotek: :kotek:

:arrow: viewtopic.php?f=20&t=136358

zapraszamy :catmilk: :catmilk: :catmilk:
Ostatnio edytowano Śro lis 30, 2011 10:30 przez skarbonka, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek Obrazek

Rudolf [*] 12.04.2015
żegnaj kochany..

Puśka [*] 09.10.2015
żegnaj koteńko..

skarbonka

Avatar użytkownika
 
Posty: 5967
Od: Sob wrz 04, 2010 12:18
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Śro lis 30, 2011 0:30 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.SZCZECIN - Tymczasy potrzebne.

Jestem jestem, czesto w biegu ale na biezaco czytam i sledze losy Izy i jej kociej gromady 8)

Chociaz ostatnie pare dni po wizytach na Miau dolowalam i znow zastanawialas sie co tutaj robie, bo nie moge zniesc tego ogromu zwierzecej krzywdy. Wszystko przez "ludzi" :evil: oddajacych koty po jakims czasie z adopcji, bo brudzi, bo nie miauczy, bo taki a nie inny :x Koty w schronach popadaja w depresje, Misio, ktory wrocil do lodzkiego schroniska niestety odszedl.... :cry:
Do bani ten swiat urzadzony....

A Trusia fajniuchna jest, gdyby tylko troche wiecej rozsadku miala :roll: Ale tez z niej niezly pulpet, okraglutka taka :mrgreen:
Obrazek

Ania i jej Nitro

 
Posty: 1616
Od: Pon lip 25, 2011 13:44
Lokalizacja: Lodz/ Lozanna

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Doris2, Google [Bot], imatotachi, Tommievog, whimsigothic i 87 gości