O matko, Aniu, jak bardzo mi przykro, Snejki był "zawsze"...
Nawet wspominałam go niedawno, szukałam tutaj czegoś, dotarłam do starego wątku z 2008 kotów z Koszarowej, przywieźliście wtedy do Lublina Murzynka. I poszperałam głębiej, m.in. poczytałam o Snejkim, coś tam nawet wystawiałam na Bazarku na jego kastrację.
Szmat czasu, zżyłaś się z nim, z całego serca Ci wspóczuję.
Straszna wiadomość

Snejkusiu [']