Bura Mamysz u Sz. Kota :D JoKot dziękuje za głosy! :D

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto wrz 04, 2012 9:47 Re: Bura Mamysz u Sz. Kota :D JoKot dziękuje za głosy! :D

Z Baśką teraz tak spróbuj :mrgreen:
Ale to jest fakt, że jak ktoś nie wie, że się nie da, to mu lepiej wychodzi. Ja kiedyś miałam tak, że kot nieśmiały po wypuszczeniu w nowym domu totalnie zdziczał. Przemykał bokami, ale do tego nie jadł i nie pił, warczał, syczał. Po dwóch dniach zdecydowaliśmy, że trzeba do weta, kot już musi być odwodniony. Przyjechałam i złapałam - szarpiącego się, syczącego i warczącego dzikusa, ot tak, w łapki.

Bo to był początek i jeszcze wtedy nie wiedziałam, że się tak nie da...

Mamysz jest bardzo szczęśliwa jako kot wychodzący. To widać, że lubi na noc przyjść i się polegiwać, ale tak to wychodzi o 7 i wraca przed północą, wcale jej poza tym ten dom niepotrzebny ;)

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Wto wrz 04, 2012 9:58 Re: Bura Mamysz u Sz. Kota :D JoKot dziękuje za głosy! :D

Zima idzie ;) Obstawiam, że będzie się bardziej pilnować domu :mrgreen:

Z Mamyszą było tak, że one (była jeszcze Mamyszowa córka i Ruda tri) zainstalowały się na tej budowie w magazynie materiałów - Mamysz przylazła tam urodzić. Panowie magazynierzy dokarmiali dzielnie dziewczyny, znaleźli dom dla 3 kociaków, została tylko Mysza. Jak Mamyszon przylazł z nowym brzuchem, to potuptali do weta i ciachnęli zarazę ;) Ogólnie bardzo fajnie się zajmowali kociastymi.
Niestety w środku zimy w magazynach założono alarmy. Dziewczyny musiały stamtąd zniknąć, na dworze było poniżej 20 na minusie i śniegu po kolana - wywalone ze względnie ciepłego magazynu nie przeżyłyby na pewno. Panowie i tak ryzykując robotą nie włączali alarmu dopóki nie zabezpieczyli kotek.
Gdyby nie ta cholerna, koszmarna zima mogłyby tam spokojnie sobie żyć, choć pewnie po wybudowaniu osiedla i tak by lekko nie miały.
Mamysz z Rudą trafiły do KAN, Myszasta do mnie, a potem do mojej dobrej koleżanki. Ruda dość szybko znalazła forumowy dom.
Została Mamysz, która też trafiła do mnie jak akurat była wolniejsza. Przyjechała jeszcze solidnie dzika ;)
Zresztą Mysz też była całkiem dzika, jak do mnie trafiła - ale w przeciwieństwie do mamuśki nigdy nikogo nie ugryzła. Za to mistrzowsko straszyła - nawet Baśka wysiada przy Myszowych minach :wink:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto wrz 04, 2012 11:14 Re: Bura Mamysz u Sz. Kota :D JoKot dziękuje za głosy! :D

Szalony Kot pisze:Mamysz jest bardzo szczęśliwa jako kot wychodzący. To widać, że lubi na noc przyjść i się polegiwać, ale tak to wychodzi o 7 i wraca przed północą, wcale jej poza tym ten dom niepotrzebny ;)

ale do tych najwazniejszych rzeczy domuś jest - nocą zimno na dworze, trzeba powygrzewac kosteczki w domku :kotek:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Wto wrz 04, 2012 11:21 Re: Bura Mamysz u Sz. Kota :D JoKot dziękuje za głosy! :D

OKI pisze:Została Mamysz, która też trafiła do mnie jak akurat była wolniejsza. Przyjechała jeszcze solidnie dzika ;)
Zresztą Mysz też była całkiem dzika, jak do mnie trafiła - ale w przeciwieństwie do mamuśki nigdy nikogo nie ugryzła. Za to mistrzowsko straszyła - nawet Baśka wysiada przy Myszowych minach :wink:

fajna historia, Olguś, czyta sie jak książkę :) Mysz oczywiscie pamietam, tylko zapomnialam skad one obie sie wziely (tzn. pamietalam tylko tyle, ze z KAN Radom) :mrgreen: mialy szczescie kocie panienki :) a co do tych kocich minek, to mi na taki widok, od razu ręce się pocą ze strachu...

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka


[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Williamlaria i 20 gości