
Ale to jest fakt, że jak ktoś nie wie, że się nie da, to mu lepiej wychodzi. Ja kiedyś miałam tak, że kot nieśmiały po wypuszczeniu w nowym domu totalnie zdziczał. Przemykał bokami, ale do tego nie jadł i nie pił, warczał, syczał. Po dwóch dniach zdecydowaliśmy, że trzeba do weta, kot już musi być odwodniony. Przyjechałam i złapałam - szarpiącego się, syczącego i warczącego dzikusa, ot tak, w łapki.
Bo to był początek i jeszcze wtedy nie wiedziałam, że się tak nie da...
Mamysz jest bardzo szczęśliwa jako kot wychodzący. To widać, że lubi na noc przyjść i się polegiwać, ale tak to wychodzi o 7 i wraca przed północą, wcale jej poza tym ten dom niepotrzebny
