Zbieraj znaczki, nie koty. DO ZAMKNIĘCIA!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie mar 13, 2011 11:00 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Zofia&Sasza pisze:Wytłumaczę więc. Zapis ustawowy jest na tyle niekonkretny, że nieegzekwowalny.
Tak i nie - tj. mamy od metra bardzo konkretnych przepisów, które są całkiem jawnie łamane, a odpowiednie organa prawne to olewają. Choćby:

Art. 6
6.1. Nieuzasadnione lub niehumanitarne zabijanie zwierząt oraz znęcanie się nad nimi jest zabronione.
6.2. Przez znęcanie się nad zwierzętami należy rozumieć zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień, a w szczególności:(...)
11) porzucanie zwierzęcia, a w szczególności psa lub kota, przez właściciela bądź przez inną osobę, pod której opieką zwierzę pozostaje,(...)


No i co wynika z tego, że porzucenie jest znęcaniem się? Kto został kiedykolwiek za to ukarany?

Zofia&Sasza pisze:W przypadku wspomnianej przeze mnie krowy - sprawa jest jasna. W oborze musi być ileś tam metrów, ileś tam luksów etc. W przypadku kota, psa, o tym czy spełnione są warunki dobrostanu decyduje w praktyce wet powiatowy uczestniczący w interwencji. A jest to osoba, która na co dzień zajmuje się badaniem mięsa pod kątem trychinozy, a nie warunkami bytowymi zwierząt towarzyszących.
Przykład - wet z Korabiewic, który był łaskaw wypaszczyć się w TV, że "Kto powiedział, że kot musi siedzieć przy grzejniku?" No właśnie - nikt tego explicite nie mówi.
Dla nas tutaj jest oczywiste, że trzymanie kota w nieogrzewanym kontenerze to znęcanie się, dla weta z Pcimia - niekoniecznie. Bo w końcu koty wolno żyjące jakoś sobie radzą, prawda? Dla każdego psiarza jest oczywiste, że pies cierpi na półmetrowym łańcuchu, dla weta z Pcimia - niekoniecznie. "Pani, jakby tak myśleć, to powinno się każdego Burka ze wsi odebrać" (wypowiedź autentyczna). A w Ustawie warunki dobrostanu są opisane na tyle ogólnikowo, że umożliwiają swobodną interpretację... Która - dodam - rzadko bywa korzystna dla zwierząt.
Co do metra na kota... Hm, też uważam, że to ciut mało :twisted:
Jeśli idzie o interpretację przepisów (nie tylko przez wetów przy interwencji, ale również przez prokuratorów czy sędziów), to niestety całkowicie się zgadzam :(. Sytuacja, że przy kontroli w schronie znajduje się zagłodzone, zdziczałe psy, zjadające ciała już padłych towarzyszy niewoli, a wet publicznie rozwodzi się w TV nad tym, że znalazł nieprawidłowości w dokumentacji... :evil: To hańba dla zawodu, że o człowieczeństwie nie wspomnę.

Zofia&Sasza pisze:Behemotka - chodziło mi o to, że jesteś przeciwna uszczegółowieniu przepisów. Li i jedynie.
Tak, jestem przeciwna uszczegóławianiu przepisów określających działalność DT, jak również ustalających dopuszczalną liczbę kotów na metr/osobę. Mam po temu powody.

1. Państwo (przepisy, ustawy, gminy etc.) na chwilę obecną NIE POTRAFI się zająć bezdomnymi zwierzętami. Więc głupotą moim zdaniem jest nawoływanie tegoż nieefektywnego państwa, by kontrolowało jednostki efektywne. To trochę tak, jakby skoczek, który ma dwie lewe narty i wywala się natychmiast po odbiciu ze skoczni, miał decydować, jak może trenować i skakać Małysz. Tyle że stawka jest bez porównania wyższa, bo chodzi o życie. Pomijam już aspekt, który bardzo wprost i bez ogródek ujęła tangerine1: Zapchlonego, zaświerzbionego, głodującego kota z ulicy to samo państwo ma w zadzie, a kiedy wezmę futro do siebie, nagle ktoś będzie mi właził z butami do domu, sprawdzał rachunki od weta i zaglądał do szafek, czy przynajmniej nie karmię biedactwa whiskasem albo innym świństwem? 8O Sorry, ale mnie by taka bezczelność zniechęciła do jawnej pomocy.

Oczywiście, masz rację, podobnie może twierdzić zbieraczka z Serocka. ALE w jej przypadku dochodzi do (drastycznego zresztą) zaniedbania, które powinno być karane u każdego człowieka, a nie tylko u tego, co ma nadmiar.

2. Ustanowienie jednej granicy liczbowej zwierząt w domu bardziej zaszkodzi niż pomoże. Bez względu na to, ile ta liczba wyniesie.
3? Mnóstwo zwierząt straci szansę na naprawdę wartościowy dom (połowa forumowych domów, stałych i tymczasowych, zostanie uznana za nielegalne); nie chcę się wymądrzać, ale np. mój dom uważam za bardzo dobry - a mam pięć futer i właśnie podjęłam ostateczną decyzję o adopcji drugiego psa. Jeżeli ktoś, kto ma jednego kota, karmi go whiskasem i pozwala mu się szwendać po ulicach, będzie miał czelność mi powiedzieć, że mój dom jest gorszy, bo mam "nadliczbę", to go chyba śmiechem zabiję.
20? Już nie wspomnę, że przepełniony, ale wciąż oferujący sensowne warunki DT nie będzie mógł zabrać umierającego kota z ulicy (bo to nr 21) - fakt faktem, że nie jest to problem masowy, skoro DT z 20 kotami jest mało, a dobrych DT z 20 kotami jeszcze mniej. Natomiast prawdziwe niebezpieczeństwo widzę we wszystkim, co poniżej tego magicznego limitu. Posiadanie 16 kotów stanie się w praktyce argumentem przemawiającym automatycznie ZA dobrostanem. Bo skoro warunek liczbowy spełniony, to znaczy, że futrom tam dobrze, nie?

3. Liczba liczbie nierówna, nawet jeżeli jest taka sama :wink:. Mam na myśli to, że jednego całkowicie przerośnie opieka nad trzema kotami, a inny poradzi sobie nie tylko dobrze, ale wręcz fantastycznie z ósemką. Tym sposobem limit ustalony, przypuśćmy, na cztery sztuki, osiągnie trudny cel skrzywdzenia zarówno zwierząt zaniedbanych (dając opiekunowi legitymizację poprzez spełnienie jednego z warunków dobrostanu), jak i zadbanych (odmawiając im szansy na dobry dom).

A żeby nie było, że tylko sieję defetyzm i wszystkiemu się sprzeciwiam :wink:, jestem jak najbardziej za pewnym uszczegółowieniem przepisów odnośnie warunków bytowych zwierząt. Na przykład:
- że pies nie może przebywać na uwięzi (zarówno na łańcuchu, jak i w kojcu) dłużej niż, powiedzmy, osiem godzin w ciągu dnia,
- że rodzaj i jakość pożywienia muszą być dostosowane do wymagań gatunkowych,
- że każde zwierzę musi być nie tylko leczone w razie choroby, ale również poddawane okresowej, dajmy na to corocznej, profilaktycznej kontroli u lekarza weterynarii,
- że zarówno świadome, jak i nieświadome zaniedbanie jest znęcaniem się,
- że schrony mają obowiązek wydawać wszystkie zwierzęta (o ile nie ma przeciwwskazań medycznych) po kastracji/sterylizacji, w wyjątkowych przypadkach ze zobowiązaniem opiekuna do przeprowadzenia zabiegu w określonym terminie,
- że (wprost i jasno) każdy zabieg podyktowany estetyką, jak amputacja ogona albo uszu, jest znęcaniem się,
- że zabronione jest używanie w hodowli zwierząt chorych, przenoszących istotne dla komfortu życia choroby, jak również po zabiegach chirurgicznych modyfikujących określone schorzenia (choćby entropium, ektropium czy rozszczep podniebienia);
- że za znęcanie się/zabicie ze szczególnym okrucieństwem automatycznie dostaje się grzywnę w wysokości minimum dziesięciu tysięcy z przeznaczeniem na opiekę nad bezdomnymi zwierzętami, a niezależnie od tego rusza zwykły proces,
- że osoba skazana za znęcanie się nad zwierzętami może decyzją sądu dostać zakaz posiadania jakichkolwiek zwierząt;
- że sprawa o znęcanie się zawsze idzie do sądu, policja ani prokuratura nie mogą ukręcić jej łba,
- że kota nie wolno wypuszczać z domu bez opieki...


Jak bumerang wraca OT w postaci finansowania DT :roll:. Nie wiem, może przydałby się oddzielny wątek na ten temat. Ma ktoś ochotę założyć? Sama bym w zasadzie mogła, jeśli nikomu by nie przeszkadzał fakt, że nie jestem w sprawę zaangażowana bezpośrednio - ani nie wspieram regularnie konkretnego kota w konkretnym DT, ani nigdy takiego DT nie prowadziłam.
Chlory, Potwory & Psy
ObrazekObrazek Obrazek

"A house is not a home without a cat"

behemotka

 
Posty: 2155
Od: Sob maja 10, 2008 20:58
Lokalizacja: z Gdyni do Glasgow

Post » Nie mar 13, 2011 11:28 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

behemotka pisze:(...)

Jak bumerang wraca OT w postaci finansowania DT :roll:. Nie wiem, może przydałby się oddzielny wątek na ten temat. Ma ktoś ochotę założyć? (...)

Jeden już był:
viewtopic.php?f=8&t=105992&hilit
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Nie mar 13, 2011 11:36 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

behemotka pisze:2. Ustanowienie jednej granicy liczbowej zwierząt w domu bardziej zaszkodzi niż pomoże. Bez względu na to, ile ta liczba wyniesie.
3? Mnóstwo zwierząt straci szansę na naprawdę wartościowy dom (połowa forumowych domów, stałych i tymczasowych, zostanie uznana za nielegalne); nie chcę się wymądrzać, ale np. mój dom uważam za bardzo dobry - a mam pięć futer i właśnie podjęłam ostateczną decyzję o adopcji drugiego psa. Jeżeli ktoś, kto ma jednego kota, karmi go whiskasem i pozwala mu się szwendać po ulicach, będzie miał czelność mi powiedzieć, że mój dom jest gorszy, bo mam "nadliczbę", to go chyba śmiechem zabiję.
20? Już nie wspomnę, że przepełniony, ale wciąż oferujący sensowne warunki DT nie będzie mógł zabrać umierającego kota z ulicy (bo to nr 21) - fakt faktem, że nie jest to problem masowy, skoro DT z 20 kotami jest mało, a dobrych DT z 20 kotami jeszcze mniej. Natomiast prawdziwe niebezpieczeństwo widzę we wszystkim, co poniżej tego magicznego limitu. Posiadanie 16 kotów stanie się w praktyce argumentem przemawiającym automatycznie ZA dobrostanem. Bo skoro warunek liczbowy spełniony, to znaczy, że futrom tam dobrze, nie?

3. Liczba liczbie nierówna, nawet jeżeli jest taka sama :wink:. Mam na myśli to, że jednego całkowicie przerośnie opieka nad trzema kotami, a inny poradzi sobie nie tylko dobrze, ale wręcz fantastycznie z ósemką. Tym sposobem limit ustalony, przypuśćmy, na cztery sztuki, osiągnie trudny cel skrzywdzenia zarówno zwierząt zaniedbanych (dając opiekunowi legitymizację poprzez spełnienie jednego z warunków dobrostanu), jak i zadbanych (odmawiając im szansy na dobry dom).

1.jeśli powstaną regulacje prawne to dotyczyć będą wszystkich posiadaczy zwierząt a nie tylko dt (co akurat nie byłoby złe w stosunku do niewtórych miłośników kotów, pseudo lub nawet hodowli)
2. może nie ograniczenie liczby zwierząt ile określenie przestrzeni życiowej dla 1 zwierzaka by się przydało ( sytuacja w której na 1 zwierzaka przypada 1 lub mniej m2 według mnie nie jest dobra) i inne w przypadku psów
3. dlaczego przyczepiłaś się do whisasa? uważam ze są inne wyznaczniki które można wskazać aby określić jakość opieki - np konieczność zaczipowania zwierzęcia, konieczność posiadania książeczki zdrowia / kartoteki u wet, potwierdzenia szczepień, kastracji/sterylizacji o ile nie jest to zwierzę hodowlane itp niezbędnych zabiegów wet
whisas akurat kluczowy moim zdaniem nie jest, ponieważ, o zgrozo, wiele kotów wcina marketowe karmy i żyje długo i szczęśliwie (nie dalej jak wczoraj widziałam osiedlowego-parkingowego długowłosego kota, który od kiedy go poznałam wcina whiskasa i inne maretowe, plus ludzkie jedzenie. A pierwszy raz widziałam go 18 lat temu - był już dorosłym kotem :wink: )

pewnie można określić jakieś rozsądne minimum warunków które muszą być spełnione aby powiedzieć ze kot / pies jest dobrze zaopieowany, do tego zaostrzyć kary (głównie finansowe) aż do odbioru zwierzaka włącznie
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie mar 13, 2011 11:41 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

dalia pisze:... o zgrozo, wiele kotów wcina marketowe karmy i żyje długo i szczęśliwie (nie dalej jak wczoraj widziałam osiedlowego-parkingowego długowłosego kota, który od kiedy go poznałam wcina whiskasa i inne maretowe, plus ludzkie jedzenie. A pierwszy raz widziałam go 18 lat temu - był już dorosłym kotem :wink: )...

Posiada aktualne badania i książeczkę zdrowia? Jest zaczipowany?
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie mar 13, 2011 11:44 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

mirka_t pisze:
dalia pisze:... o zgrozo, wiele kotów wcina marketowe karmy i żyje długo i szczęśliwie (nie dalej jak wczoraj widziałam osiedlowego-parkingowego długowłosego kota, który od kiedy go poznałam wcina whiskasa i inne maretowe, plus ludzkie jedzenie. A pierwszy raz widziałam go 18 lat temu - był już dorosłym kotem :wink: )...

Posiada aktualne badania i książeczkę zdrowia? Jest zaczipowany?

A ile kotów z Twojego azylu posiada aktualne badania. Ile jest zaczipowanych, ile zaszczepionych?
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie mar 13, 2011 11:47 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Casica jak zwykle nie potrafisz odpowiedzieć na proste pytania. Stawiasz wolnożyjącego kota, karmionego whiskasem jako dowód na to, że na takiej karmie kot może żyć długo i zdrowo. W tym samym czasie wymagasz od dt badania na oko zdrowych kotów. Dlatego ciekawi mnie skąd Twoja ocena zdrowia tego kota. Na oko?
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie mar 13, 2011 11:54 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

mirka_t pisze:Casica jak zwykle nie potrafisz odpowiedzieć na proste pytania. Stawiasz wolnożyjącego kota, karmionego whiskasem jako dowód na to, że na takiej karmie kot może żyć długo i zdrowo. W tym samym czasie wymagasz od dt badania na oko zdrowych kotów. Dlatego ciekawi mnie skąd Twoja ocena zdrowia tego kota. Na oko?

Proszę wskaż mi miejsce, najlepiej posiłkując się cytatem, w ktorym przedstawiam dowody, iż karmienie whiskasem kotów piwnicznych jest dobre i zdrowe.

"Na oko" zaś to chłop w szpitalu umarł.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie mar 13, 2011 11:57 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Odpowiedzi na zadane pytania nadal nie widzę.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie mar 13, 2011 12:18 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

dalia pisze:1.jeśli powstaną regulacje prawne to dotyczyć będą wszystkich posiadaczy zwierząt a nie tylko dt (co akurat nie byłoby złe w stosunku do niewtórych miłośników kotów, pseudo lub nawet hodowli)
Ależ ja nie mam nic przeciwko, by DT mógł być prawnie "rozliczany" z opieki jak każdy inny dom. Jeżeli męczy/zaniedbuje - kara. Ostra, bez żadnej taryfy ulgowej podyktowanej łzawym "Ale on/ona przecież chce dobrze, chce pomagać".

Przypomnę po raz n-ty, że regulacje prawne dotyczące opieki nad zwierzętami JUŻ ISTNIEJĄ. Te ogólne są interpretowane zwykle na niekorzyść zwierząt (nie z winy ustawy, tylko z winy ludzi złej woli), te konkretne są masowo łamane zwykle bez konsekwencji.

Natomiast regulacja prawna działalności DT jako DT to w obecnych polskich warunkach rzut kulą w płot. I co tam, jeśli po drodze tą kulą oberwą koty. Grunt, że zgodnie z przepisami. Zapytam raz jeszcze: Skoro rozwiązanie formalne NIE DZIAŁA, a nieformalne DZIAŁA, na gwizdek chcemy sformalizować to działające? Jakie są w ogóle przesłanki, że to w skali ogólnej pomoże, a nie zaszkodzi?

Przykład. Dzwonię do urzędu miasta, że widziałam pod lasem kociaka z okiem wystającym na 1,5 cm z oczodołu. Zgodnie z obowiązującą ustawą miasto (gmina) ma obowiązek się tym kociakiem zaopiekować. Zgadnij, gdzie każą mi spadać :twisted:. A teraz - łapię zwierza, biorę go na leczenie i DT. I w tym momencie ktoś będzie miał czelność mi powiedzieć, że ja źle traktuję kota, bo nie spełniam warunków ustanowionych przez komisję jako niezbędne do prowadzenia DT - w pomieszczeniu do kwarantanny (łazienka) nie ma okna, a pod drzwiami jest szpara? 8O 8O Pewnie jeszcze mandat dostanę, za prowadzenie DT niezgodnie z przepisami. Ależ zachęta do pomagania :roll:

dalia pisze:2. może nie ograniczenie liczby zwierząt ile określenie przestrzeni życiowej dla 1 zwierzaka by się przydało ( sytuacja w której na 1 zwierzaka przypada 1 lub mniej m2 według mnie nie jest dobra) i inne w przypadku psów
OK, koncepcja kotometraża ma większe uzasadnienie niż limit sztuk. Tym niemniej zastanów się, co to będzie za metraż. Ile minimum przypada na konia w boksie? Przypuśćmy, że 12 mkw (naprawdę nie wiem, strzelam wzwyż dla dobra obliczeń), przypuśćmy, że statystyczny koń waży 400 kg (więcej, ale zaniżam, by wynik był bardziej optymistyczny dla kota), a statystyczny kot 4 kg. Szybkie dzielenie - i wychodzi, że minimalna powierzchnia na kota to 0,12 mkw. Lepiej? :twisted:

A nawet przy radosnym założeniu, że urzędnik w swej łaskawości wyznaczy całe 2 mkw na kota, wciąż w mieszkaniu o powierzchni 40 mkw można trzymać 20 kotów. Śmiem również twierdzić, że zbieraczka z Serocka zmieściłaby się swobodnie w limicie :roll:

Pozostaje również ryzyko, o którym wspomniałam: Spełnienie jednego z wyznaczonych warunków dobrostanu jest oparciem do legitymizacji. Koty są głodne, brudne, chore? Ale mają wymagany troskliwą ustawą metraż, więc przecież na pewno nie jest im źle...

dalia pisze:3. dlaczego przyczepiłaś się do whisasa? uważam ze są inne wyznaczniki które można wskazać aby określić jakość opieki - np konieczność zaczipowania zwierzęcia, konieczność posiadania książeczki zdrowia / kartoteki u wet, potwierdzenia szczepień, kastracji/sterylizacji o ile nie jest to zwierzę hodowlane itp niezbędnych zabiegów wet
whisas akurat kluczowy moim zdaniem nie jest, ponieważ, o zgrozo, wiele kotów wcina marketowe karmy i żyje długo i szczęśliwie (nie dalej jak wczoraj widziałam osiedlowego-parkingowego długowłosego kota, który od kiedy go poznałam wcina whiskasa i inne maretowe, plus ludzkie jedzenie. A pierwszy raz widziałam go 18 lat temu - był już dorosłym kotem :wink: )

pewnie można określić jakieś rozsądne minimum warunków które muszą być spełnione aby powiedzieć ze kot / pies jest dobrze zaopieowany, do tego zaostrzyć kary (głównie finansowe) aż do odbioru zwierzaka włącznie
Nie przyczepiłam się do whiskasa, podaję go jako przykładowy wskaźnik opieki niższej jakości niż ta, o którą na miau walczymy i którą promujemy. Jeżeli pomyliłam fora i tutaj polecamy żarcie o 4-18 proc. zawartości mięsa dla zwierząt, które są niemal w 100 proc. mięsożercami - wybacz, będę wdzięczna za wyprowadzenie z błędu :roll:.

Całkiem pomijasz to, co napisałam. Naprawdę uważasz, że każdy lub choćby większość ludzi mających w domu 1-2 koty, zajmuje się zwierzakami lepiej niż przykładowo ja (4 koty + pies)?
Chlory, Potwory & Psy
ObrazekObrazek Obrazek

"A house is not a home without a cat"

behemotka

 
Posty: 2155
Od: Sob maja 10, 2008 20:58
Lokalizacja: z Gdyni do Glasgow

Post » Nie mar 13, 2011 12:22 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

pixie65 pisze:
behemotka pisze:(...)

Jak bumerang wraca OT w postaci finansowania DT :roll:. Nie wiem, może przydałby się oddzielny wątek na ten temat. Ma ktoś ochotę założyć? (...)

Jeden już był:
viewtopic.php?f=8&t=105992&hilit
Nie wiedziałam, dzięki. Tym niemniej ten jest już zamknięty, a sprawa kasy wiecznie zaśmieca wątek o kolekcjonerstwie...
Chlory, Potwory & Psy
ObrazekObrazek Obrazek

"A house is not a home without a cat"

behemotka

 
Posty: 2155
Od: Sob maja 10, 2008 20:58
Lokalizacja: z Gdyni do Glasgow

Post » Nie mar 13, 2011 12:26 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

MariaD pisze:.
Kiedyś były popularne akcje adopcyjne schronisk, teraz słuch o nich zaginął.
Przykład: na wystawie EKKR jest zawsze Pani z Palucha. Zbiera karmę, datki. Są zdjęcia kotów, ale nie celowane pod adopcje. Ot, takie smutne pyszczki en masse. By więcej datków było. Dlaczego nie zdjęcia konkretnych kotów do adopcji?


moize pani z Palucha nie chce robic hodowcom konkurencji :twisted:
wytłumacz mi, dlaczego te datki az tak bardzo was bolą ?
nie potrafię tego pojąć.
Jestem wolontariuszem fundacji prozwierzęcej i owszem utrzymujemy sie z datków.
Z datków leczymy, sterylizujemy, reklamujemy nasze zwierzeta.
dzieki tym datkom setki zwierząt rocznie dostają szansę na zycie.
bez nich nie dalibysmy rady działać.
Te datki nie spadają nam z nieba, pracujemy, zeby je pozyskać.
My akurat organizujemy akcje adopcyjne raz w miesiącu, to cały weekend stania w SSC, od rana do wieczora.
Jestesmy tez raz do roku na wystawie kotów rasowych, w ubiegłym roku chyba sie tam nawet spotkałysmy.
wtedy jest to juz drugi weekend w miesiącu.
I owszem zbieramy tam datki.
Jestes zmęczona po dwóch dniach wystawy ?
my też, róznica jest taka, ze my jako osoby prywatne, nie odnosimy z tego zadnych korzysci finansowych.
Jest to praca w 100% charytatywna.
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Nie mar 13, 2011 12:39 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

behemotka pisze:No i co wynika z tego, że porzucenie jest znęcaniem się? Kto został kiedykolwiek za to ukarany?

Bez obowiązku zaczipowania zwierzęcia ustalenie kto jest jego właścicielem jest niemożliwe.
Czipowane/tatuowane są tylko nieliczne zwierzęta np. z hodowli, gdzie ryzyko porzucenia jest znikome.

behemotka pisze:Tak, jestem przeciwna uszczegóławianiu przepisów określających działalność DT, jak również ustalających dopuszczalną liczbę kotów na metr/osobę.

I znowu patrzysz przez pryzmat "ja, DT". Popatrz na to szerzej, zdejm klapki z oczu.
Liczba zwierząt na jeden dom/mieszkanie/m2 powinna być określona. Inaczej nie ma bata na pseudo trzymające kilkadziesiąt zwierząt w małych pomieszczeniach/klatkach. Co z tego, że mają co jeść, pić i wet je widzi w klinice?
Każde zwierzę - w tym domowe jak kot i pies - powinno mieć prawo również do określonej przestrzeni dla siebie. By móc się poruszać a nie leżeć w stuporze otoczone kilkudziesięciu innymi zwierzętami.
A zwierzęta chore, wymagające starannej opieki, a takie są przecież w DT, to prawo powinny mieć w szczególności chronione. I dziwię się, ze tego nie rozumiesz.

Nie ma tego określonego w obecnej ustawie i mamy patologie typu 80 kotów w kawalerce. Karmione, czyste, zdrowe, a i owszem, ale z jaką możliwością ruchu? Żadną. Taką samą przestrzeń na w pseudo kot trzymany w klatce, ba ma nawet lepiej bo mu nikt po głowie nie lata i ma miskę/kuwetę/posłanie tylko dla siebie. (ironia)

Nowe prawo powinno również wg mnie wziąć pod lupę i bardziej wnikliwie kontrolować fundacje prozwierzece - nie tylko pod kątem papierologii i finansów - ale przede wszystkim pod kątem dobrostanu zwierząt. A z tym jest różnie.

Obecna ustawa nie uwzględnia sytuacji zwierząt towarzyszących a IMHO, powinna.

Jeszcze raz powtórzę: bydło ma w świetle obecnej ustawy większe prawa i jest lepiej chronione niż zwierzęta domowe.

Można ukarać rolnika za trzymanie krowy w ciemnej i ciasnej obórce - nie można ukarać człowieka trzymającego kota/psa w klatce.

Jeżeli projekt nowej ustawy przywołuje takie pojęcie jak "dom tymczasowy" to MUSI za tym iść jego uszczegółowienie co do warunków jakie dane miejsce ma spełniać. Tak jak są określone warunki dla schronisk. Nie może być to zostawione "na żywioł" bo będzie to woda na młyn kolekcjonerów.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39227
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Nie mar 13, 2011 12:40 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

MariaD pisze:.
Kiedyś były popularne akcje adopcyjne schronisk, teraz słuch o nich zaginął.
Przykład: na wystawie EKKR jest zawsze Pani z Palucha. Zbiera karmę, datki. Są zdjęcia kotów, ale nie celowane pod adopcje. Ot, takie smutne pyszczki en masse. By więcej datków było. Dlaczego nie zdjęcia konkretnych kotów do adopcji?

A dlaczego nie zapytasz o to Pani z Palucha?
I co złego jest w zbieraniu karmy i datków na niekonkretne koty?
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Nie mar 13, 2011 12:44 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

tangerine1 pisze:moize pani z Palucha nie chce robic hodowcom konkurencji :twisted:

Nie skomentuję tej złośliwości.

tangerine1 pisze:wytłumacz mi, dlaczego te datki az tak bardzo was bolą ?

A gdzie tak pisałam? Cytat poproszę inaczej potraktuję to jako pomówienie.

Nie, nie bolą, wręcz przeciwnie. Postrzegam to jako bardzo dobre posunięcie. Ale pisałam też że powinny tam być zdjęcia kotów do adopcji. Dlaczego nie można porobić dobrych zdjęć kotów i je promować tak jak to robi tu na Miau kilka osób?
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39227
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Nie mar 13, 2011 12:59 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

mirka_t pisze:
dalia pisze:... o zgrozo, wiele kotów wcina marketowe karmy i żyje długo i szczęśliwie (nie dalej jak wczoraj widziałam osiedlowego-parkingowego długowłosego kota, który od kiedy go poznałam wcina whiskasa i inne maretowe, plus ludzkie jedzenie. A pierwszy raz widziałam go 18 lat temu - był już dorosłym kotem :wink: )...

Posiada aktualne badania i książeczkę zdrowia? Jest zaczipowany?


dalia pisze:... o zgrozo, wiele kotów wcina marketowe karmy i żyje długo i szczęśliwie (nie dalej jak wczoraj widziałam osiedlowego-parkingowego długowłosego kota, który od kiedy go poznałam wcina whiskasa i inne maretowe, plus ludzkie jedzenie. A pierwszy raz widziałam go 18 lat temu - był już dorosłym kotem :wink: )...


to wolno żyjące koty się czipuje? wyraźnie napisałam że osiedlowy,
uszczegółowię zatem, ze na parkingu otrzymuje posiłki i schronienie w razie potrzeby, pewnie pomoc weterynaryjną również wszak przeżył co najmniej 18 lat
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 87 gości