Anda pisze:...
Zdaje się, że mirka_t, była głównym obrońcą. Mimo tego, że kilka osób , które widziały, wypowiadały się krytycznie....
Proszę przypomnij mi kogo broniłam.
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Anda pisze:...
Zdaje się, że mirka_t, była głównym obrońcą. Mimo tego, że kilka osób , które widziały, wypowiadały się krytycznie....
Nordstjerna pisze:Usagi_pl pisze:Kiedy pierwszy raz wchodziłam na miau, mogłam tu znaleźć pomoc, zrozumienie, atmosferę wsparcia, miłość do kotów. Teraz coraz częściej na wątkach sączy się jedynie jad, który przelewają zwalczające się między sobą grupy "kociarzy". Gdy odsyłam kogoś ze znajomych, żeby tutaj poszukał informacji, dostaję odpowiedź, że nie będzie się przebijał przez wzajemne pyskówki. I rozumiem go, wróciłam tu po dłuższej przerwie i jest jeszcze gorzej.
Kiedyś miau łączyło, teraz jest polem bitwy dla zwalczających się ugrupowań. I tylko coraz mniej DT, bo kto by chciał wchodzić w te awantury? I tylko kotów żal.
Zacytuję, bo umknie, a moim zdaniem jest bardzo istotne.
Mam podobne odczucia jak Usagi_pl.
Gdzieś mi się ostatnio rzuciła w oczy konstatacja, że forum doszlo do ściany, że stare DT się wykruszają, a nie pojawiają się nowe. Kiedy zaczynałam czytać miau, też stare DT się wykruszały. To jest nieunikniony proces, z różnych powodów -przekocenie nieadopcyjnymi tymczasami, choroby własne lub rezydentów, zmiany w życiu zawodowym, osobistym, zwyczajne wypalenie. Życie, po prostu.
Ale nowa osoba patrzyła z szacunkiem i podziwem na tych aktualnie aktywnych, łapiących, sterylizujących, tymczasujących. Widziała zapał, entuzjazm, nawet mimo trudności i tragicznych scenariuszy, widziała sens - i często, jeśli warunki pozwalały, sama brała kota na tymczas, włączała się w łapanki. Na miejsce tych "wykruszonych" pojawiały się nowe siły - i ciągłość była zachowana.
To, co dzieje się na forum teraz (piszę ogólnie o zjawisku, nie o dyskusji na jakiś konkretny temat, nie mam zamiaru nikomu niczego wytykać), nie jest w stanie zachęcić do włączenia się w działania pomocowe. Raczej przeciwnie, odstręcza tych, którzy tu wejdą i zaraz na wstępie trafią na wojenki zwalczających się frakcji. Chyba, że ktoś się czuje dobrze w takiej walce, ten zostaje i się w tym (tzn. wojenkach) realizuje. Werbalnie i wirtualnie.
Nordstjerna pisze:Usagi_pl pisze:Kiedy pierwszy raz wchodziłam na miau, mogłam tu znaleźć pomoc, zrozumienie, atmosferę wsparcia, miłość do kotów. Teraz coraz częściej na wątkach sączy się jedynie jad, który przelewają zwalczające się między sobą grupy "kociarzy". Gdy odsyłam kogoś ze znajomych, żeby tutaj poszukał informacji, dostaję odpowiedź, że nie będzie się przebijał przez wzajemne pyskówki. I rozumiem go, wróciłam tu po dłuższej przerwie i jest jeszcze gorzej.
Kiedyś miau łączyło, teraz jest polem bitwy dla zwalczających się ugrupowań. I tylko coraz mniej DT, bo kto by chciał wchodzić w te awantury? I tylko kotów żal.
Zacytuję, bo umknie, a moim zdaniem jest bardzo istotne.
Mam podobne odczucia jak Usagi_pl.
Gdzieś mi się ostatnio rzuciła w oczy konstatacja, że forum doszlo do ściany, że stare DT się wykruszają, a nie pojawiają się nowe. Kiedy zaczynałam czytać miau, też stare DT się wykruszały. To jest nieunikniony proces, z różnych powodów -przekocenie nieadopcyjnymi tymczasami, choroby własne lub rezydentów, zmiany w życiu zawodowym, osobistym, zwyczajne wypalenie. Życie, po prostu.
Ale nowa osoba patrzyła z szacunkiem i podziwem na tych aktualnie aktywnych, łapiących, sterylizujących, tymczasujących. Widziała zapał, entuzjazm, nawet mimo trudności i tragicznych scenariuszy, widziała sens - i często, jeśli warunki pozwalały, sama brała kota na tymczas, włączała się w łapanki. Na miejsce tych "wykruszonych" pojawiały się nowe siły - i ciągłość była zachowana.
To, co dzieje się na forum teraz (piszę ogólnie o zjawisku, nie o dyskusji na jakiś konkretny temat, nie mam zamiaru nikomu niczego wytykać), nie jest w stanie zachęcić do włączenia się w działania pomocowe. Raczej przeciwnie, odstręcza tych, którzy tu wejdą i zaraz na wstępie trafią na wojenki zwalczających się frakcji. Chyba, że ktoś się czuje dobrze w takiej walce, ten zostaje i się w tym (tzn. wojenkach) realizuje. Werbalnie i wirtualnie.
cangu pisze:Nordstjerna pisze:Usagi_pl pisze:Kiedy pierwszy raz wchodziłam na miau, mogłam tu znaleźć pomoc, zrozumienie, atmosferę wsparcia, miłość do kotów. Teraz coraz częściej na wątkach sączy się jedynie jad, który przelewają zwalczające się między sobą grupy "kociarzy". Gdy odsyłam kogoś ze znajomych, żeby tutaj poszukał informacji, dostaję odpowiedź, że nie będzie się przebijał przez wzajemne pyskówki. I rozumiem go, wróciłam tu po dłuższej przerwie i jest jeszcze gorzej.
Kiedyś miau łączyło, teraz jest polem bitwy dla zwalczających się ugrupowań. I tylko coraz mniej DT, bo kto by chciał wchodzić w te awantury? I tylko kotów żal.
Zacytuję, bo umknie, a moim zdaniem jest bardzo istotne.
Mam podobne odczucia jak Usagi_pl.
Gdzieś mi się ostatnio rzuciła w oczy konstatacja, że forum doszlo do ściany, że stare DT się wykruszają, a nie pojawiają się nowe. Kiedy zaczynałam czytać miau, też stare DT się wykruszały. To jest nieunikniony proces, z różnych powodów -przekocenie nieadopcyjnymi tymczasami, choroby własne lub rezydentów, zmiany w życiu zawodowym, osobistym, zwyczajne wypalenie. Życie, po prostu.
Ale nowa osoba patrzyła z szacunkiem i podziwem na tych aktualnie aktywnych, łapiących, sterylizujących, tymczasujących. Widziała zapał, entuzjazm, nawet mimo trudności i tragicznych scenariuszy, widziała sens - i często, jeśli warunki pozwalały, sama brała kota na tymczas, włączała się w łapanki. Na miejsce tych "wykruszonych" pojawiały się nowe siły - i ciągłość była zachowana.
To, co dzieje się na forum teraz (piszę ogólnie o zjawisku, nie o dyskusji na jakiś konkretny temat, nie mam zamiaru nikomu niczego wytykać), nie jest w stanie zachęcić do włączenia się w działania pomocowe. Raczej przeciwnie, odstręcza tych, którzy tu wejdą i zaraz na wstępie trafią na wojenki zwalczających się frakcji. Chyba, że ktoś się czuje dobrze w takiej walce, ten zostaje i się w tym (tzn. wojenkach) realizuje. Werbalnie i wirtualnie.
A słabi ludzie, choć niejednokrotnie o wielim sercu i możliwościach uciakają z forum:( to jest smutne:(
Zbieranie kotów jest problemem a i owszem ale nie nalaży popadać w paranoje i nie robić z każdego
kto ma więcej niż dwa kotki zbieracza
(...) wpuści tylko z policją i nakazem (...)
Zofia&Sasza pisze:cangu pisze:A słabi ludzie, choć niejednokrotnie o wielim sercu i możliwościach uciakają z forum:( to jest smutne:(
Zbieranie kotów jest problemem a i owszem ale nie nalaży popadać w paranoje i nie robić z każdego
kto ma więcej niż dwa kotki zbieracza
A kogo konkretnie masz na myśli? IKĘ6? Czy Annę?
kitkowa pisze:(...) wpuści tylko z policją i nakazem (...)
całkowity OT, podkreślenie moje - radzę zapoznać się z kodeksem postępowania karnegoEOT
Anda pisze:Podczas trwania tego wątku wówczas, wiele rzeczy w końcu do mnie dotarło.
Między innymi, to, że w wielu przypadkach nie chodzi o dobro kotów, tylko o dobre samopoczucie opiekuna i jego poczucie misji
Anda pisze:Gdyby nikt osobiście nie doświadczył tak bolesnie, jak działa DT IKI6 i nie odwazył sie o tym w końcu napisać, dalej zbierałaby ikonki anielskie, pisałaby, jak to adoptuje ludziom 120 kotów rocznie przez jedną osobą, a wszyscy krzyczeliby że jest cudowna.
Jeżeli pada taka liczba, to wiadomo, ze to bzdura.
Wspominana przeze mnie osoba, również miała ponad 100-120 adopcji rocznie - znajdowała dom(dobry) dla kota( często podchorzałego) co 3 dni. Dostawała brawa na forum i miała wierne orędowniczki.
ossett pisze:Anda pisze:Podczas trwania tego wątku wówczas, wiele rzeczy w końcu do mnie dotarło.
Między innymi, to, że w wielu przypadkach nie chodzi o dobro kotów, tylko o dobre samopoczucie opiekuna i jego poczucie misji
Z tym się zgadzam. Pierwszemu kotu pomaga się często przez przypadek i z powodu elementarnego poczucia przyzwoitości, ale już drugiemu z kolei także dla swojego dobrego samopoczucia. Bo takie właśnie są koty, zawsze więcej dają niż otrzymują. I akurat w tym nie ma nic złego. Obie strony są na plusie.Anda pisze:Gdyby nikt osobiście nie doświadczył tak bolesnie, jak działa DT IKI6 i nie odwazył sie o tym w końcu napisać, dalej zbierałaby ikonki anielskie, pisałaby, jak to adoptuje ludziom 120 kotów rocznie przez jedną osobą, a wszyscy krzyczeliby że jest cudowna.
Jeżeli pada taka liczba, to wiadomo, ze to bzdura.
Wspominana przeze mnie osoba, również miała ponad 100-120 adopcji rocznie - znajdowała dom(dobry) dla kota( często podchorzałego) co 3 dni. Dostawała brawa na forum i miała wierne orędowniczki.
To są sytuacje ekstremalne.
Też czasem podejrzewam, że niektórym jakby bardziej zależy na finansowym wsparciu i gotowe są je zdobywać za każdą cenę, ale to są tylko podejrzenia i z pewnością takie sytuacje są bardzo rzadkie. Właściwa karma i dobre leczenie bardzo dużo kosztuje i często pomoc finansowa jest konieczna.
Mnie osobiście razi agresja (i pogarda)w stosunku do tych pań spoza forum, które zbierają potrzebujące koty z ulicy i potem maja problemy. Może są trudne czasem, ale na pewno koty lubią ( z egoizmu oczywiście, ale czy to ma znaczenie?). Nie ma co tak na nie narzekać- kotom chorym i niedożywionym znajdującym się u takiej pani czy pana, łatwiej pomóc niż kotu bezdomnemu umierającemu w jakiejś dziurze.
A że się do nich przywiązują i trudno im je oddać? Czy to aż takie dziwne?
Nie chcą kastrować? A ilu "normalnych" i dobrze sytuowanych ludzi nie kastruje swoich kotów, i wypuszcza je? To oni są problemem. Nie te "kolekcjonerki z odchyleniami".
Co do optymalnej ilości kotów to chyba reguł ustalić się nie da. Moim zdaniem jak ktoś ma jednego kota to ma go głównie dla własnej przyjemności lub ozdoby mieszkania. Koty w gruncie rzeczy są bardzo towarzyskie i w większej grupce mogą łatwiej dobrać sobie kumpli.
cangu pisze:Ingerencja jak ty to nazywasz też powinna się
odbyć z głową. Popieram co piszecie ale metod absolutnie nie popieram.
Potem płacz bo Ika sama na siebie donos zrobiła.
Odebrać koty od IKA, wiedzieć, że tam jest być może PP i nie zrobić badań
tylko czekać aż PP w nowym DT wybuchnie ?
I co? dowodów na to, że IKA ma PP dalej brak bo koty mogły się zarazić
w nowym DT (nie od kotów właścicielki, lotny wirus, można od weta przywlec!)
Ingerować i dymu
narobić może każdy, ale trzeba pamiętać, że
do rzeczywistej ingerencji potrzeba dowodów.
Jak ich nie ma pozostaje ingerencja na forum,
niestety często w ten sposób można i załatwić
osobiste porachunki.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 105 gości