Z Felicją lepiej, jest już po 2 tabletkach, jeszcze trochę 'grucha', ale już tak nie wyje

, da się spać. Pewnie w przyszłym tygodniu idzie na sterylkę.
Jutro rudziaszek Gucio idzie na zabieg patroszenia i zaszycia oczodołu.
Jeszcze zdążymy przed świętami to ogarnąć - ostatni dzwonek bo rekonwalescencja z tym okropnym wyciąganiem sączka - około 10 dni, chciałam już szybciej dać go na zabieg, ale tydzień mojej choroby i konieczność nadgonienia innych obowiązków tak to odwlekły.
Wygląda na to, że nie ma innego wyjścia, widzę, że powieki mu się tam zawijają, z tego oka i tak już niewiele zostało, na pewno na nie nic nie widzi, trzeba ciągle przynajmniej dwa razy dzinnie przemywać i zakrapiać bo inaczej oczodół się paprze.
Zresztą taka była od razu opinia weterynarza, ale chcialam malego trochę podpaść i żeby się zadomowił u mnie, żeby takiej traumy nie miał od razu.
Tak, że kciuki poprosimy za Rudaska jednooczka.