Zdzichowy dom pisze:Właśnie, wciąż można powiedzieć, że jest często wystraszony, łatwo się płoszył, ma się na baczności. Wystarczy, że podchodzę szybko do telefonu lub do gotującego garnka / dużo jest w domu sytuacji, że trzeba sie szybko przemieścić / wtedy w popłochu na niskich łapach ucieka. A jest u na dwa i pół miesiąca. I w każdej stresowej dla siebie sytuacji narwowo się oblizuje i jakby coś połyka. Czasem mam wrażenie, że to nerwowy refluks.
Pojchałabym z nim do lecznicy, ale nie chcę go na razie jeszcze stresować

to nie jest nic niepokojącego, to jest niestety część charakteru Zdzicha

to że się łatwo płoszy - pamiętajcie, że on dwa lata temu był zupełnie dzikim kotem, nie dało się go pogłaskać, a co dopiero wziąć na kolana
pamiętam, jak pierwszy raz próbowałam go z koleżanką wziąć za grzbiet i włożyć do kontenerka na kastrację, to on się tak wczepił w beton na hali, że myślałam ze z podłogą go podniesiemy, w końcu musiałyśmy go puścić, ofuczał nas i uciekał
Pamiętam, że on był dla mnie tak dzikim kotem, że od początku stwierdziłam, ze go tylko wykastruję, wypuszczę i będę dokarmiać, bo nie ma co go oswajać. Tylko że Zdzichu to była największa moja niespodzianka, kocurek po kastracji zaczął się zmieniać i to szybciej niż kotki które znały mnie dłuzej. Zdzichu okazał się najfajnieszym kocurem i gwazdą kopalni. Mimo zaufania i pełenej gotowości do głaskania, zawsze pozostało to coś, co przypominało o jego doświadczeniach
to że on czasem się płoszy, to jest pozostałość po tej części jego życia, tutaj było to samo, wystarczyło, że musiałam szybciej coś zrobić, to na niskich łapkach robił unik - a nie jest to brak zaufania, bo jak tylko kucnęłam i wyciągnęłam rękę to wracał
ja to mówiłam mamie, to jest kot, który żył na wolności i musiał się pilnować, to są stare przyzwyczajenia i nie ma co się tym przejmować, inaczej jest z kociakiem, który od małego ma wszystko i jest wychowany w domu, niczego się nie boi, a inaczej z kotem, który musiał walczyć o swoje przeżycie, musiał uciekać przed psami i złośliwymi ludżmi - to pozostaje w psychice i mimo bezpieczeństwa jakie teraz ma - nie da się za bardzo wykorzenić
Zdzichu nie ma żadnego doświadczenia w domu

nigdy w nim wcześniej nie był, ale pewnie niektóre miejsca go nie interesują

po co ma iść do łazienki, kuchnia i łóżko dużo fajniejsze
Zdzicha dobrze poznałam, to był najbardziej charakterny i wierny kot na kopalni, teraz ta reszta co została, to ledwo się przyznaje że mnie zna

no i mogę powiedzieć, że on u Was jest bardzo bardzo szczęśliwy - bez dwóch zdań.