Femka pisze:Rozmawiałam dziś na gg z CoToMa. Wczoraj zobaczyła na drzewie sąsiadów koteczkę malutką. Pod drzewem szalał pies.
CoToMa kotkę zabrała i zawiozła do przytuliska. Zwierzątko okazało się 2,5 miesięczną dziewczynką i już jest bezpieczna. CoToMa pewnie potem napisze więcej, jak da radę, bo dzisiaj ma dzień spod znaku młynka.
Femka, to nie było takie proste
Dzisiaj rano zaspałam, więc poganiałam dzieci, żeby się szybko zbierały. Wychodzimy z domu o 7.40 (a do szkoły 10 km przez całe miasto). Otwieram samochód, a dzieci wołają, że na drzewie u sąsiadów siedzi kotek. Pod drzewem ujada pies sąsiadów. Wpuściłam dzieci do samochodu, pobiegłam po stołek, ale kotek przemieścił się na inną gałąź, zwisającą nad terytorium sąsiadów. Zlazłam ze stołka i stwierdziłam, że najpierw zawiozę dzieci, a potem zdejmę kota. Niestety nie mogłam znaleźć kluczyków, a przecież wcześniej je miałam, bo wpuszczałam dzieci do samochodu. Pognałam więc z powrotem do domu szukać kluczyków. Nie było, wypadłam na dwór, ale na podwórku też nie było. Znalazły się w drzwiach samochodu

Pojechaliśmy do szkoły zahaczając o piekarnię w celu zakupienia drugiego śniadania. Dzieci spóźniły się 10 min. Wracając przypomniałam sobie, że nie mam w domu żadnego kontenerka. Pojechałam więc do przytuliska. Pani Ala wysłała ze mną pana Wiesia, gdyby trzeba było wchodzić na drzewo. Przyjechaliśmy na miejsce zajścia, jak mawia Jędrek, kot przemieścił sie wyżej. Na szczęście miałam drabinę. Udało się ściągnąć delikwenta, który okazał się 2,5 miesięczną czarną dziewczynką. Jest już po szczepieniu, boi się psów i kotów. Ludzi nie. Do adopcji prawie od zaraz. Jest ktoś chętny?
Na razie uciekam, bo przede mną kolejne 2 zebrania
