




Nie nastawiałam już klatki.Chciałam odpuścić jeden dzień ale trafiła sie okazja.Wyszedł od strony siatki.Włożyłam rekę przez dziure i dałam się powąchać.Syczał.Potem delikatnie pogłaskałam bródkę.Zaczął mruczeć.Poznał.Dałam radę.Choć ugryzł boleśnie po drodze.Obydwoje daliśmy radę.Już jest dobrze.Ponad 3 doby bezdomności za nami.
Madie jutro zdjęcia. Kolejne będe wysyłać choć co drugi dzień.Dziękuje za wyrozumiałość.
