Tiaaa... no to chyba mamy bunt na pokładzie połączony z eksmisją starej matki na bruk
W koszyczku już urzędują Karmelka z Krówką, a biedna matka wylądowała w kącie na parterze z cierpiętniczą miną

Przy michach też pierwsze dzieci, a matka się pożywia tym, co jej raczą zostawić
A co gorsza zaczynają sięgać do awaryjnej miski mamuśki
Jeszcze chwilę pewnie im to zajmie, ale czuję włam najdalej za dwa dni
Krówka z Karmelką to już by sobie poradziły z michą bez mamusi, wcinają jak stare.
Ale Kutii jakoś przy żarciu nie mogę przyuważyć - kręci się przy michach, coś tam poliże, ale wątpię, czy to już jest solidne jedzenie
Mam też wrażenie, że zaczyna odstawać od sióstr gabarytami.
Przybiera na pewno i rośnie, ale jakby troszkę wolniej.
Chyba po prostu woli mamę, a to już troszkę mało

Głodna raczej nie chodzi, ale muszę jej bardziej przy tych miskach przypilnować...
Dobrze, że weekend nadciąga. Nie tylko ze względu na Biedrony
