akne pisze:polichtanna pisze:No i zostałam zwerbowana do grona "tych wariatek od kotów".
Ok, postaram się promować.
Choć na ten moment nic jeszcze nie obiecuję.
Nikt tu nie werbuje nachalnie, to nie sekta
Koty mają to do siebie, że rozkochują nas w sobie i chcąc nie chcąc stają się ważne w naszym życiu.
Jeszcze w listopadzie 2012 miałam gdzieś koty ("po cholerę mi kot, sierść na dywanie, sprzątanie kuwety"), dopóki w moim domu nie pojawił się Myszak, nie z mojej inicjatywy, tylko z inicjatywy ówczesnego mężczyzny mojego życia, przypadkiem wzięty ze schroniska na Paluchu (nie mężczyzna, kot)
Potem trafiłam na ten wątek, a w listopadzie 2013 zostałam wolontariuszem w schronisku.
Oto ostrzeżenie, jak się może skończyć miauowanieTako głosi Wariatka Kocia, właścicielka Myszaka i Kropki., przyszywana mama pensjonariuszy schroniskowych.
Nie ma nic fajniejszego niż fajna pasja i czynienie dobra, a niech tam mię zwą wariatką kocią, na pohybel im
pozytywnie zakręceni łączcie się


