Na dyżurze byłam z wolontariuszką.
Dużo do ogarnięcia mi się wydawało, więc już sobie odpuściłam podłogę
Pierwsze co -
NIE PODOBA MI SIĘ JENNY. Leżała na płask pomiędzy kocem a kuwetą i myślałam że coś strasznego się stało, ja normalnie zawału dostanę. Póki co nie dostałam, a Jenny otworzyła oczy i zaczęła domagać się pieszczot. Wydała mi się bardzo ciepła (choć nie rozpalona), drżała. Miała ściągnięty kubraczek. Kurczę, ale wyglądała jakby miała umierać! Szwy OK, choć je wylizywała. Ale kuweta OK. Założyłam jej kubraczek (bardzo grzeczna była), a Klaudia mi pomogła. Napisałam eskę do Basi, choć ona ma na głowie Zenka, ale nie wiedziałam co zrobić, Basia najbardziej zna się na leczeniu. Przepraszam!
Gosia OK, rana przy szwach nie powiem, żeby wyglądała rewelacyjnie, ale widziałam gorsze. Zdezynfekowałam płynem na O., tym, który stoi na zlewie (kwadratowa butelka plastikowa), bo dowiedziałam się, że ten płyn do odkażania z rozpiski już się skończył (z 15 minut spędziłam na poszukiwaniach bo ubzdurałam sobie że koty wturlały gdzieś buteleczkę i się z nas śmieją).
Panna XX vel Paris - to chyba najładniej i największej ilości osób się spodobało - grzeczna. Uwaga - DUŻO PIJE I DUŻO SIKU W KUWECIE BYŁO. Poza tym wszystko fajnie - przytulasta i kochana.
Grządka - zero warczenia, syczenia (jak za pierwszym naszym spotkaniem), miziak do kwadratu, chyba to wdzianko tak na nią działa. Niewygodne, to kładzie się i daje głaskać. Mało je, ale w kuwecie wszystko było.
Nasze panieneczki
Aszka i Hator chyba się prały, koło wieszaka znalazłam kępki czarnego futra, a właścicielkę tegoż na tarasie kocykowym. Wygłaskałyśmy obydwie.
Nasz
panicz Bercik wciska ciekawski ryjek patrząc co robię, a jak go przyłapię, to zwiewa. Zaczepia Amelię.
I na koniec
Amelia. Zrobiła tak śmierdzącego klucha, że z zatkanym nosem poleciałam szybko to unicestwić! I wtedy zobaczyłam TO. W jej kupie były robaki tak wielkie, że zobaczyłam jak mi machają! Coś jak larwy glisty, makaronowate, ale bardzo krótkie. To dlatego Amelia ma taką brzydką kupkę... Trzeba ją znowu odrobaczyć i pewnie inne koty też.
To wszystko. Smacznego
Jeszcze mnie napadła dziewczynka z bloku 13, czy by nie mogła popatrzeć na kotki (jakaś znajoma pani Ewy podobno). Chciałaby kotka jak inne dziecko, ale przyznała się że jak mieli kotka to oddali babci, bo bardzo drapał. Tadaaaam! A już ją prawie polubiłam.