
nie miałabym do kogo innego się zgłosić o pomoc

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Lola_ pisze:ja z innej beczki bo czuję bezradność![]()
w Tychach na poboczu ulicy Beskidzkiej, gdzie codziennie przejeżdżają i stoją w korkach tysiące aut od ponad tygodnia leży potrącony pies, jego biedne ciałko leży w słońcu, deszczu i błocie na zmianę.
we wtorek zadzwoniłam na Straż Miejską w Tychach, gościu przyjął zlecenie i obiecał że sprawą się zajmą
dzisiaj rano t.j po dwóch dniach psiak leży dalej, zadzwoniłam znowu, strażnik był tak niekompetentny, że aż mi ręce opadły, nie wiedział nic o sprawie, nie umiał odnaleźć zgłoszenia, nie był w stanie zrozumieć gdzie jest miejsce które opisywałam mu prawie 20 min, nie wpadł na to żeby po prostu wysłać tam patrol, jeszcze miał do mnie pretensje, że skąd ma wiedzieć gdzie w Tychach rozpoczęły się roboty drogowe(chyba nie znam osoby która o tym nie słyszała!)
równocześnie załatwiał kilka innych spraw a ja wisiałam na linii
w końcu mu powiedziałam żeby dał sobie spokój i sama go ściągnę z tej drogi ale prawdę mówiąc chyba nie byłabym w stanie i gdzie i jak go potem pochować, sama![]()
potem powiedział, że przekaże mój numer na policję i oni się skontaktują ze mną, będzie im łatwiej zrozumieć gdzie on leży!!!oczywiście nikt nie zadzwonił
gdzie ja mogę to zgłosić, co robić, dla mnie ta sprawa jest skandaliczna! wiem kto wtedy pełnił służbę
już dwukrotnie zgłaszałam kiedyś potrąconego zwierzaka w Siemianowicach i Katowicach i oddziały SM zareagowały błyskawicznie, to była kwestia 1-2 godzin.
Użytkownicy przeglądający ten dział: ak007, Google [Bot], Majestic-12 [Bot] i 40 gości