Balbi zaczęła zwiedzanie.

Co prawda trochę pod przymusem fizjologii, ale zawsze

Przynajmniej już wiem, że panna nie zamierza robić po kątach. Poszła do łazienki i nasiusiała do postawionej pod krzywym kątem suszącej się kuwety

Czyli wychodzi, że specjalnie dla niej chyba powinnam postawić jeszcze jedną kuwetę. Bo w pokoju, gdzie Ptyś uznał za stosowne, to nie. A duża kuweta w łazience też nie... Normalnie obłęd. Dojdę do tego, że przy trzech kotach będę miała cztery kuwety!
Kotka ma apetyt. Wszystko jej smakuje. Je dość nerwowo, no ale dzisiaj przecież nikt od niej nie wymaga luzu. Generalnie połyka bez gryzienia. Nie wiem, czy to tylko stres, czy też zęby. Właśnie Ptyś się obraził, bo dałam Balbi na drugą kolację trochę pasztetu z puszki, a jego skierowałam do miski z chrupkami (aktualnie mamy fazę chrupki są be).
Generalnie koty się poznają. Mordobicie było jedno. Ptyś oberwał od Balbi, bo wsadzał nos do jej domku. Mam nadzieję, że dadzą mi spać. Przewiduję z ich strony intensywną noc

Balbi już się domek nudzi i szuka innych miłych miejsc.
O, i nieźle jej idzie syczenie i buczenie na inne koty. Ze mną jeszcze nie rozmawia. Na razie patrzy mi w oczy.