iza71koty pisze:Wklejam Ci po to-abyś wiedziała że koty nie dostają byle czego.
A czy ja gdzieś napisałam że karmisz koty byle jaką karmą gotową?
Absolutnie. Pomijam fakt że RC nie uważam za karmę dobrą, ale moje dokarmiane koty też nie jedzą tak jak moje domowe.
Słowem nie wspomniałam o karmie gotowej - że używasz złej.
Nie rozumiem w czym problem?-że kupuję kotom saszetki z Rossmana-kiedy są w promocji i są tylko traktowane jako dodatek smakowy.Porównywanie kilku kotów-bo tak się domyślam-że dokarmiasz-ewentualnie -kilkunastu-do ilości-tej która ja muszę codziennie nakarmic ma się nijak.Jak i do warunków w jakich moje koty żyją.I jakie są ich w związku z tym potrzeby.
Problem w tym że czytam to co piszesz a Ty masz stale pretensje że coś wymyślam lub wcale nie to chciałaś powiedzieć co napisałaś.
Może masz problem z przekazywaniem myśli - ale i ja jasnowidzem nie jestem.
Piszesz:
Dużej Animondy nie chcę.Czasem jest tak-że nie potrzebuję aż tyle jedzenia -a po co mam resztę oddawać- byle oddać.Wiele kotów wcale dużo nie je.Ale lubią dostać coś smacznego.Wiec taka saszetka- to jest dobre rozwiązanie.Nie jest ciężka jak puszka-Każdy kotek dostanie po saszetce -jako dodatek do mięsa z makaronem
No i nie jestem w stanie zrozumieć: 1 duża puszka karmy to jest za dużo na co?
Na przygotowanie partii karmy dla karmionych przez Ciebie kotów? Wolisz coś z tą karmą puszkową zrobić (oddać? Komu?) niż dać jej więcej do jedzenia dla kotów - a w zamian dać mniej makaronu?
Po prostu nie rozumiem o czym piszesz.
Piszesz też że każdy kotek dostanie po saszetce.
Ile masz tych kotow pod opieką?
Każdy dostaje saszetkę?
I no niestety ale uważam że żadne warunki życia kotów nie uzasadniają tego by ich dieta składała się z dużej ilości węglowodanów - one nie są przystosowane do takiego pożywienia i go nie potrzebują. Jako żródło energii o wiele wartościowszy jest dla nich dobrej jakości tłuszcz zwierzęcy i białko. Makaronem się napchają i tyle. Plus rozregulowują swój metabolizm.
Ja nie kwestionuję-Twojego sposobu karmienia i nie wnikam- w jaki sposób to robisz.Jeszcze chwila i dojdziemy do tego ze moje koty są zabiedzone bo dostają tylko saszetkę dziennie.
No ale po co idziesz w taką narrację?
Jeśli chcesz - możemy porozmawiać o moim sposobie żywienia - nie ma dla mnie z tym problemu.
I skąd te teksty o zabiedzeniu i jednej saszetce dziennie?
Podczas gdy ja piszę o makaronie?
Myślę że wogóle nie rozumiesz- co ja piszę.Albo nie chcesz rozumieć.Może też czytasz wybiórczo.A to -że proszę o wsparcie-to chyba nie jest aż tak nie zrozumiałe.Tutaj ludzie proszą o wsparcie w wykarmieniu 3 kotów.
No i super. Jak potrzeba to jest to oczywista sprawa. Sama bywa że prosiłam o pomoc, sama tez czasem wpłacam na zbiórki.
Ale razi mnie dysonans między: nie starcza mi nawet na makaron z mięsem dla kotów, proszę pomóżcie (nic złego w takiej prośbie nie ma) - a potem tekst że każdy kotek dostaje po saszetce a duże puszki są kłopotliwe (choc koty nadal jadą na makaronie).
I nie pisz proszę-że u mnie zawsze -nie czas -na zadawanie pytań.Bo Ty nigdynie przychodzisz w lepszym czasie.Nigdy
wtedy o nic nie zapytasz.Wybierasz sobie bardzo extremalne momenty.Jak wtedy kiedy odeszła Buba[*]oraz Madrusia[*] i trzy kociaki[*]-i kiedy nadal -mamy problem z panleukopenią w stadzie.Nie uwierzę- że to przypadek.
Przepraszam Cię bardzo - ale w tym momencie to już mnie mocno zdrzaźniłaś.
Ustalmy może co chcesz powiedzieć w cytowanym wyżej przeze mnie fragmencie - czy to co rozumiem?
Sugerujesz że czatuję na kocie śmierci by zadawać Ci specjalnie wtedy pytania?
Muszę Cię rozczarować.
Na swój wątek obecnie sama mnie ściągnęłaś swoim pw - na które mam nadzieję ze odpowiedziałam Ci wyczerpująco i tak jak umiałam najlepiej, ale zajrzałam na wątek by znać więcej szczegółów. Więc na nim od kilkunastu dni jestem i zaglądam z doskoku. I dlatego się odzywam teraz. Zanim do mnie napisałaś - o ile pamiętam nie byłam tu od miesięcy. Wcześniej czasem zajrzałam, ale gdy trafiałam na teksty o makaronie to sobie szłam.
Gdy poprzednio, dawno temu się odezwałam - też Twoim argumentem było że akurat w takim momencie Cię zaczepiam.
Tak więc niestety - nie jestem fascynującym przypadkiem skrytego psychopaty czatującym na Twoje "ekstremalne momenty".