Chiara pisze:Katia K. pisze:
A chciałam jeszcze napisać o takiej przykrej sprawie. W Lublinie w tegorocznym budżecie obywatelskim wygrał m.in. projekt bezpłatnych sterylizacji, jest już po drugim przetargu. Czytałam dziś na lubelskich grupach już kolejną opinię o jednej z przychodni, które przetarg ponownie wygrały. Podobno bezpłatne zabiegi są przeprowadzane "na odwal", kocice wracają w stanie szoku, odwodnione, zainfekowane. Równolegle ludzie wychwalają tamtego lekarza, że ich kotki i suki operował profesjonalnie - za pieniądze. Szokujące i bardzo przykre.
W ogóle mam ostatnio takie przemyślenia, że nawet wychwalani pod niebiosa i polecani lekarze potrafią porządnie zawieść. Także do bardzo dobrych opinii o lecznicach, lekarzach należy jednak podchodzić z dystansem.
Przy współpracy z lecznicami trzeba być w stałym kontakcie z wolontariuszami, to grupa ludzi dobrze zorientowana jak operacja i opieka powinna wyglądać. Natomiast na taki wywiad ja sobie mogę pozwolić, a urzędnicy już nie bardzo, bo przetarg rządzi się swoimi prawami. Ja mogę się wycofać ze współpracy lub jej nie podjąć na podstawie informacji, które ktoś mi doniesie, urzędnik jest w trochę innej sytuacji, a nawet najgorszy konował może się doskonale zaprezentować w rozmowie. Weci talonowi choć tani często są fatalni i dostaję na nich sporo skarg.Ale tylko raz jak dotąd udało się odebrać talony.
Poza tym nawet najlepsza lecznica może się zwyczajnie zepsuć, wszyscy jesteśmy tylko ludźmi dlatego trzeba trzymać rękę na pulsie.
"Zwykli" ludzie nie za dużo mogą zrobić. Ty działasz z imienia fundacji, to zawsze coś.
Dziś doczytałam, że w lecznicy, o której napisałam, nie tylko wet, ale i technik jest fatalna, kotkę z łapki do transportera przeganiała metalową pałką, kotka nie wytrzymała ze strachu, narobiła pod siebie, co zostało skwitowane jakąś debilną uwagą
