
Odkryłam, ze Mika ma teraz faze na gotowana piers z kurczaka.


Z Miką jest tak, ze ani ja jej nie wezmę na kolana, ani nic nie podam do pyska tak po ptostu. Ona jest dzikunek trochę, nieobsługiwalna. i to jest problem w leczeniu.
Ale nic to.
Trochę na wesoło, bo uśmiałam się wczoraj bardzo.
Z DeeDee.
Nie było nie w domu sporo a po powrocie koty były tak stęsknione , jakby mnie co najmniej dwa dni nie było. DeeDee kręciła się upominając o głaskanie, w końcu połozyła sie na boku i majtała na boki ogonem, co jest oznaką oczekiwania. Głaskałam, głaskałam, w końcu wstałam, zeby herbate zaparzyć. Wracam, patrzę kątem oka, a ona podparta na przednich łapach patrzy, czy idę i jak tylko mnie zobaczyła zrobiła "chlap" na podłogę, jakby się w ogóle z niej nie ruszała i znów majta ogonem.
