Wiem,że Brysia to nie dotyczy, ale bardzo złości mnie takie biadolenie-białaczka

Kto go weźmie?

..itd.Tak nie można, bo od razu stawia się kota na przegranej pozycji.Jest na forum cudna Kika, żadnych objawów ( moim zdaniem powinni powtórzyć test) i szukać domku.Dlaczego ma nie znaleźć? Miałam kilka telefonów w sprawie Czarusia, ale to nie były domki dla niego, z tym,że padało pytanie, a co to jest ten FeLV. Spokojnie tłumaczyłam i jakoś to ludzi nie przerażało.Poza tym wiadomo, co kotu jest, można z tym żyć, niekoniecznie trzeba wydawać fortunę na weta.FIP, o to jest paskudztwo.Czytam wątki nerkowych kotów, wetka też miała u siebie Łatka, który odchodził również na moich oczach.Właściciele go porzucili, kazali uśpić.Wetka ratowała, ale z kota robiła się wydmuszka, nic nie chciał jeść, kroplówki wylewały się przez skórę, koszmar. Nosiłam mu jedzenie, bo na początku smakował mu gotowany indyk, rosołek na skrzydełkach z pokrojonym mięskiem.Potem nie jadł już nic.Boję się nawet myśleć, że któryś z moich kotów może kiedyś na to zachorować.Ale może.Uwierzyłam,że każdy kot może znaleźć dom, kiedy wyadoptowałam Zusia.Domek wiedział, że prawdopodobnie konieczna będzie operacja, taka na jaką zbierają pieniądze dla Willisa. Nie było problemu, fakt, że ludzie baaardzo zamożni.( nawiasem mówiąc, stwierdzili,że mają o niebo fajniejszego kota niż ich znajomi, którzy kupili jakiegoś koszmarnie drogiego z hodowli).Udało się, operacja nie była konieczna,wyzdrowiał, ale biorąc go nie wiedzieli o tym, ja też nie.Ludzie boją się nieznanego, to oczywiste, ale kiedy wiedzą o co chodzi to już inna sprawa.Na forum mnóstwo pięknych, zdrowych kotów, a dziewczyna chciała Czarusia.I chwała jej za to! Bryś nie jest wybrakowanym kotem, jest słodkim buraskiem ( takie lubię najbardziej) o cudownym charakterze.Znajdzie domek, gorąco w to wierzę i bardzo mu kibicuję.