przepraszam, że nie pisałam, ale... dopadła mnie deprecha, smutno mi bardzo ciągle po stracie kici z agroturystyki, poza tym zawaliła się moja sytuacja finansowa, w pracy mam tylko 3/4 etatu i będę 1,5 miesiąca bez wynagrodzenia, zapożyczyłam się już aby popłacić swoje zobowiązania w banku, także jest bardzo źle 

 Seniorka dostawała 3 tygodnie zastrzyki, teraz zapuszczę jej advocate na kark a potem odrobaczę, i mam nawet na nią dług w lecznicy na -122 zł
zostało mi od pani Hanny dwa wiaderka po śledziach chrupek i dwie puszki, i z kilogram karmy dla psa i to wszystko dla bezdomniaków, jeśli ktoś może coś pomóc to proszę, jutro wystawię trochę swoich rzeczy na pchlim targu na swoje długi, a może i na bazarek coś wynajdę, w każdym razie pani Aleksandra też bez pracy, bezdomniaki w pracy karmimy dwa razy dziennie, a u mnie koło bloku tak samo, przychodzi pies Profesor, który nie wiem gdzie śpi?? mamy jutro iść do człowieka, u którego ponoć śpi, nie kupiłam nawet folii ogrodowej aby porządnie zabezpieczyć domki przed zimą, na termometrze -4 i śniegu po kostki, taka to jesień, biedne zwierzaki, 
planuję postawić domek za jałowcem, może piesek tam będzie wchodził i w ogródku muszę postawić i otulić folią ze dwa domki, bo nawet koty pana Jurka miałyby gdzie się przespać...