Gonię w piętkę, to i aktualizacji wątku nie robię.
Shrek zmienił miejsce pobytu i doskonale mu to zrobiło. Jest cudnie zrelaksowanym kotem, świetnie sobie radzi w mniejszym stadzie:
viewtopic.php?f=1&t=134813&start=420Lucek, który trafił do mnie w ramach akcji "machniom", ma więcej towarzystwa do molestowania, nie dokucza CDT u Alix, a u mnie bywa pacyfikowany przez Donka. Ale radzi sobie dobrze, do mnie się jakoś może przebić przez tłum.
Ze zmian tegorocznych jeszcze:
Mała Karolinka wymaga co najmniej dwóch zastrzyków dziennie, do zrobienia których to należy być ośmiornicą. Jopop albo ma dodatkowe ręce sqpienia albo sama robi za ośmiornicę

i jakoś sobie daje radę z kłuciem wijącej się małej. Więc zgodziła się przejąć ode mnie Karolcię, dając mi w zamian pod opiekę Burą z Gersona - ta znowu nie oswoiła sie od czasu leczenia, na miejsce poprzednie nie może być wypuszczona, więc najprawdopodobniej wiosną trafi do mojego ogródka dzikunów.
Piotruś pojechał do innego forumowego DT. Ale dopóki sam DT się nie przyzna, to nie będę zdradzać miejscówki.
Najważniejsze, że chłopak jest jedynym kotem i ma swojego własnego człowieka. Wyjątkowo męczyło go duże stado, więc jestem bardzo, bardzo wdzięczna DT za decyzję zaopiekowania się Piotrusiem.
Nabytki około-otwockie.
Twiggy, dorosła acz młoda pingwinka uratowana w składzie drewna w Wiązownej. Trafiła na sterylizację, ale musi nieco wydobrzeć i na pewno nie wróci do hurtowni (której pomieszczenia musiała opuszczać po godzinach pracy, spędzała noce na dworzu, a za płotem mieszka pies-morderca).
Per - ma okoł 6 miesięcy, dla odmiany

jest krowiasty. Ktoś pewnie znudził się świątecznym prezentem i wystawił kocurka na klatkę schodową. Dzieciak łasił się do wszystkich na klatce, chciał wejść do domu. Niestety, zaczął przeszkadzać lokatorom i stracił lokum nawet na klatce. Już jest zaszczepiony, niedługo kastracja. Potrzebna mu, bo charakterrek trzeba utemperować.
