To może napiszę to o czym wszyscy myślą ale jakoś do tej pory nikt nie napisał

Są dwie strony medalu:
1. Krwawienie które jest bardzo niebezpieczne dla Promysia i może się podczas badania powtórzyć, co może być dla Promysia śmiertelne
2. Krwawienie może się powtórzyć i bez badania (a badanie może wyeliminować problem krwawień) i wtedy tracimy szanse na jakiekolwiek zdiagnozowanie Promysia i przyczyny krwawienia
Pytanie czy ryzykujemy badanie i ryzykujemy że będzie krwawienie, czy czekamy ale tez ryzykujemy krwawienie i jednocześnie zamykamy drogę do diagnozy.
To są bardzo trudne decyzje, bo każda z nich może kosztować Promysia życia - zarówno zgoda na badanie jak i zaniechanie tej diagnozy, jeśli coś złego się wydarzy tak czy inaczej będzie plucie sobie w brodę "że można było wybrać inaczej". Nie zazdroszczę konieczności wyboru, bo poruszacie się po omacku - weci również i to trzeba sobie wyraźnie powiedzieć. Zarówno podjęcie decyzji jak i jej brak może być przyczyną śmierci lub życia Promyka. Trzeba wybrać "mniejsze zło" i modlić się by wybór był dobry i dawał jak największą szanse Promykowi.
To co ja bym zrobiła -
ale to tylko i wyłącznie moje zdanie - pojechałabym do doktora z wynikami i zapytała czy on sądzi, że diagnoza i badanie jest teraz mniej niebezpieczna niż czekanie.
Jeśli tylko byłaby taka możliwość to zapakowałabym doktora w samochód i zawiozła do Promysia na ogląd, a jeśli dziś weci w lecznicy stwierdza że Promys może wrócić do domu to bym definitywnie jechała z nim do doktora na badanie. Ale ja jestem człowiek czynu - nie umiem czekać, to się czasem źle kończy, więc nie wiem czy to zaleta czy wada, bo czasem jednak lepiej jest poczekać.