Nasze białaczkowce cz. 3

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sty 11, 2013 22:56 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

lidka02 pisze:A co myślicie jak białaczkowy ma ciągłe zapalenie krtani żeby usunąć migdałki :?

Lidka jesli kot choruje,to ja można myślec o narkozie?bo przeciez na zywca mu ich nie wyrwiesz.Migdały sieja przy anginie,chyba,nie przy krtani,ale nie znam się na tym u kotów...Sama mam jechac na usunięcie migdałów"samosiejek",ale przy okazji okazało sie ,że mam 2 guzy na usg(wezeł chlonny i slinianka)i lekarz powiedizał,ze najpierw te guzy,a migdałki na końcu... :( a odpalam angine za angina....
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pt sty 11, 2013 23:02 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

dziewczyny poprawcie mnie jeśli trzeba. Uważacie, Bożena i AnielkaG że byc może sama szczepionka wszczepia wirusa białaczki ? Że Jesteście o tym przekonane?
W maju szczepie moje wychodzące i myslicie że że elisa wystarczy czy lepiej PCR z krwi a może szpik?
z drugiej strony boję się tak panikowac bo mój dziesięcioletni kocur mial dwa czy trzy lata temu robione testy -PCR z krwi i były ujemne. Szczepiony był co roku.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Pt sty 11, 2013 23:12 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Ja mam możliwość zupełnej izolacji i to komfortowej, moich czterech Felvków od pozostałych kotów. Zaczęło się od jednego kota, który już przybył do mnie z białaczką, pozostałe również ją miały i adoptowałam ją z całą świadomością istniejącej choroby.
Jestem przeciwniczką szczepienia zdrowych kotów szczepionką z białaczką. Nie tylko, że mój zaufany wet jest również przeciwnikiem, gdyż często widział groźne efekty tych szczepień. Ale również dlatego, że znam przypadki, że źle się to skończyło. Ktoś znajomy, z pewnej fundacji przetestował przybyłego kota. Wynik negatywny. Kot został zaszczepiony na białaczkę. Po kilku tygodniach zaczął bardzo chorować. Ponowiono test. Okazało się, że ma białaczkę. Nie wiem jakimi testami był sprawdzany. Tak więc, prawdopodobnie szczepionka rozbudziła uśpionego wirusa.
Ja z pewnością nie będę moich kotów szczepiła tą szczepionką.
Trzeba wzmacniać odporność. Silny organizm wiele zwalczy.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Pt sty 11, 2013 23:15 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Asia ja się nie znam... :roll: Dla mnie szokiem było to,ze moje negatywne ,zaszczepione koty koty sie zaraziły to raz...albo tak:nagle zaczeły umierac lub po 5miesiącach sa pozytywne i zapadaja na choroby :( i finał ich znasz..mimo leczenia kontroli nie reaguja jak nalezy na leki,traca odpornosc i zgon :cry: Wiem tylko tyle,ze gdybym teraz musiała decydowac i mogłabym cofnac sie w czasie nie zaszczepiłabym kotów od białaczki..vyc moze chore bym oddzieliła ale nie szczepiłabym na pewno.Ja teraz moge sobie "gdybac",ludzie moga wierzyc,niewierzyc,ale ja trzymam papiery moich zmarłych kotów,z wpisami w ksiazeczkach,keidy testy były jakie wyniki ,jakie po 2 razie.
U mnie sie to dokładnie "walneło"co do szczepień jak miałam Rumcia doszczepie rok po szczepieniu,ale morfologia nie ta wyszła,węc za jakis czas znowu po podleczeniu zrobilismy badania i morfologia gorsza niz wczęsniej.I TEST ZROBILISMY PLUSOWY...KOLEJNE KOTY PLUSOWE...reszcie nie robiłam,nie dałam rady wytrzymac tego psychicznie...Załozyłam,ze ich nie zaszczepie juz i bede traktowała wszystkie jak potencjalnie zakazone...Mokre staram się oddzielac,ale suche stoi,poidła tez stoja...Przez poidlo się kot nie zarazi,przez miski raczej tez nie,najgorzej jest z lizaniem /gryzieniem///tu jest bezposredni kontakt "slina/krew/sluzówka"i tak...Nie wiem,może głupoty pisze,ale na prawde zdurniałam od tego wszystkiego,co "specjalista"to inne spojrzenie na to.Pamiętam co DR Jagielski powiedział"prosze nie oddawac swojego kota,bo jest pozytywny,taka rozłaka moze go zycie kosztować"i tak tez zrobiłam.Zostały moje kotusie ze mną.A ilu wetów chciało wszystkie plusowe po jednym paskowym uspic?99,9%wetów jest takiego zdania...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Sob sty 12, 2013 10:33 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Niestety taka jest prawda co wet to inne podejście do choroby. Mam znajomych co mają lub mieli felv i chodzili do innych wetów niż ja, ich podejście do sprawy było zupełnie inne.

Znajoma znajomej miała dwa persy z hodowli, jeden 4 drugi 8 lat. Podobno testy były robione i wyszły minusowe. Jednak w wieku 4 lat jeden z kotów źle się poczuł wtedy zrobiono mu test i wyszedł plusowy.
Wet mimo złego stanu kota zalecił podanie virbagenu. Podczas terapii miał robioną transfuzję co drugi dzień. Kot odszedł z początkiem drugiej serii. Doszły mnie nawet słuchy, że na wstępnie wziął pieniądze na całą terapie.
Drugiego kota nawet nie przetestował, olał sprawę, a niedoświadczeni właściciele nie mieli pojęcia, że może być zarażony.
Po pół roku pojechali do weta z drugim kotem, test plusowy. Wet na wet na wstępnie stwierdził, że kot jest za stary na leczenie bo ma 8 lat i zaleca eutanazje...

Wtedy dopiero dowiedziałam się o całej sprawie i od razu powiedziałam znajomej, żeby doradziła przyjaciółce zmiany weta.
Poszła za moją radą i kot do dnia dzisiejszego żyje, obecnie jest stabilny.


My jak trafiliśmy do kliniki to nasza wetka odradzała virbagen, ze względu na zły stan Kubusia.
Virbagen podałam gdy chłopcy były bezobjawowi, jednak ode mnie nikt nie brał pieniędzy za całą terapię.

Myślę, że znajoma znajomej została wykorzystana i naciągnięta. Nie oddano jej reszty pieniędzy za viirbagen, a przecież fiolki nie zostały zamówione od razu na całą terapię...
Jednak jej wet uporczywie twierdził, że zamówił lek na całe leczenie i nie może jej zwrócić pieniędzy...
Nie znam się na tym ale uważam, że transfuzja co drugi dzień to też lekka przesada.
Tak to jest gdy ktoś desperacko próbuje ratować zwierzę, a ktoś to bezczelnie wykorzystuje...
Obrazek Obrazek Obrazek
Toffie [*] 15.03.2016r. , Kubuś [*] 07.12.2016r. , Julia (Dżulia) [*] 15.01.2018r.

Miraclle

Avatar użytkownika
 
Posty: 12355
Od: Wto maja 10, 2011 10:47
Lokalizacja: Jaworzno

Post » Sob sty 12, 2013 11:54 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

"prosze nie oddawac swojego kota,bo jest pozytywny,taka rozłaka moze go zycie kosztować"i tak tez zrobiłam.Zostały moje kotusie ze mną.A ilu wetów chciało wszystkie plusowe po jednym paskowym uspic?99,9%wetów jest takiego zdania...

no właśnie
Jak idę z moim 6 kilowym, plusowym Harrym do weta (rzadko chodzę, bo zdrowy ale niedawno miał sanację paszczy) to weci (skąd inąd dobrzy) się dziwią że TAK wygląda kot z białaczką. Ta choroba to mit i stek bzdur lansowanych przez gawiedź i literaturę. Większość ludzi uważa na przykład że można się zarazić białączką od kota!

uważacie, Bożena i AnielkaG że byc może sama szczepionka wszczepia wirusa białaczki

tak myślę, sądzę też że przed KAŻDYM szczepieniem kot powinien być testowany
po przypadku koleżanki o którym pisałam powyżej nigdy nie zaszczepię kota przeciw białaczce
AnielkaG
 

Post » Sob sty 12, 2013 13:16 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Ja też przemyślałam sprawę i po pierwszym szoku, że być może całe moje stado jest zarażone, zrezygnowałam z testowania na hura wszystkich i szczepienia ujemnych. Testowane będą przy okazji robienia wyników, a szczepić wogóle nie będę. Jednak za duże ryzyko.
Na chwilę obecną już wiem, że dwa są pozytywne (teraz jeden, bo Felix umarł w grudniu na "ostre nerki"), jeden negatywny, a trzy jeszcze nie zdiagnozowane.

I mimo tego, że zdaję sobie niby sprawę i mam czas na oswojenie się z tą myślą, że moje stado prawdopodobnie będzie się zmniejszać szybciej niż to by wynikało z ich wieku, a potencjalne choroby będą dla nich groźniejsze niż dla zdrowych ( przykład Felixa, który miałby większe szanse gdyby nie białaczka), to nie mogę o tym myśleć bez bólu serca :( . I dlatego trzymam też w lodówce arensept, którego przyjścia nie doczekał Felix - na wszelki wypadek.
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Sob sty 12, 2013 13:33 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Ja dzisiaj odebrałam wyniki kotów z czwartku:nawet Czarnuszek ma przyzwoite wyniki.A w czwartek miał spuchniete oczy,3 powieka na pół oka,goraczka,gil do ziemi...Wetka powiedziała,że gdyby nie wiedziała,że jest plusowy nie pomyslałaby,ze ma białaczkę.Mały wazy 3,5kg
Lepek padaczkowy był minusowy od poczatku,szczepniety,ale potem nie testowany ,nic się takiego nie działo,oprócz silnych ataków padaczki.Musiałam to sprawdzic,bo asia2 pisała,ze jej psiak tymczasowy ma ataki od trzustki chyba,a,ze lEPKOWI Z PASZCZY NIEŁADNIE PACHNIE TO JUZ MI SIE "HIPOCHONDRIA"włącza i na wszystko juz dmucham :( Wyniki chorutka Antonia tez sa w miare dobre,żadnych zawirowań nie ma,chociaz gil po pachy ma teraz.
Dzisiaj musiałam poddac narkozie lekkiej Peje(to jedyny kot z transportu tamtejszego,co były białaczkowe)jaki był negatywny.Dzisiaj został :zbadany,oczyszczony kamień i wyrwany zab jest.Waga kota 4,7 i zaznaczam ,że nie ma tylnego uda,więc na pewno ponad 5 by wazył.Lucky miał kontakt bezposredni z kotem białaczkowym,ale nie robie mu testów,bo co to zmieni,szkoda pieniędzy po prostu.Wazy 4,5kg,miał dzisiaj wyrwane,a wlasciwie wyjete 2 zeby.Na wyniki musze poczekać.

Wygladaja chłopaki pieknie,maja lsniaca siersc i nie sa chude...Widze,ze wszystkie zeszczuplały na karmie bezzbozowej,jak jadły RC i Purine(bo lubia)to były grubsze,ale tez i kupska były bardziej "pachnące"
AgaPap..testy robe tylko wtedy jesli maja fatalna morfologię,tak zeby "dopiac"przyczynę.Teraz dla mnie juz nic se nie zmieni..jestesmy razem i tak zostanie do końca...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Sob sty 12, 2013 13:47 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

BOZENAZWISNIEWA pisze:
Teraz dla mnie juz nic se nie zmieni..jestesmy razem i tak zostanie do końca...



To tak jak u mnie, a testy robię przy okazji wyników, bo jak już mają krew pobraną to testuje przy okazji. Wo9lę też wiedzieć który jest plusowy, bo potem mogę u weta pilnować coby prawidłowe leki dawali tzn. np. bez sterydów jak konieczxnie nie trzseba, bo weci lubię sterydy walić przy najmniejszej okazji. :roll:
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Sob sty 12, 2013 13:57 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

wiem,ze lubia dawac sterydy,ja ostatnio nie zgodziłam się tez na podanie Czarnuszkowi sterydu...jakos się trzyma bez...14 zaczynamy znowu INTERFERON LUDZKI,WIĘC NA PEWNO SIĘ WZMOCNI.od listopada do teraz ma duzo lepsze wyniki ..więc mam nadzieje,że sie chłopak "ogarnie",bo dosyac już mam tego umierania :(
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Sob sty 12, 2013 14:04 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

BOZENAZWISNIEWA pisze:
lidka02 pisze:A co myślicie jak białaczkowy ma ciągłe zapalenie krtani żeby usunąć migdałki :?

Lidka jesli kot choruje,to ja można myślec o narkozie?bo przeciez na zywca mu ich nie wyrwiesz.Migdały sieja przy anginie,chyba,nie przy krtani,ale nie znam się na tym u kotów...Sama mam jechac na usunięcie migdałów"samosiejek",ale przy okazji okazało sie ,że mam 2 guzy na usg(wezeł chlonny i slinianka)i lekarz powiedizał,ze najpierw te guzy,a migdałki na końcu... :( a odpalam angine za angina....

Bożena na jakiego żywca 8O :? jaka narkoza jak chory ,już robisz mnie taką głupia nic się już nie zapytam .............

lidka02

 
Posty: 15916
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Sob sty 12, 2013 15:05 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

lidka02 pisze:
BOZENAZWISNIEWA pisze:
lidka02 pisze:A co myślicie jak białaczkowy ma ciągłe zapalenie krtani żeby usunąć migdałki :?

Lidka jesli kot choruje,to ja można myślec o narkozie?bo przeciez na zywca mu ich nie wyrwiesz.Migdały sieja przy anginie,chyba,nie przy krtani,ale nie znam się na tym u kotów...Sama mam jechac na usunięcie migdałów"samosiejek",ale przy okazji okazało sie ,że mam 2 guzy na usg(wezeł chlonny i slinianka)i lekarz powiedizał,ze najpierw te guzy,a migdałki na końcu... :( a odpalam angine za angina....

Bożena na jakiego żywca 8O :? jaka narkoza jak chory ,już robisz mnie taką głupia nic się już nie zapytam .............

Nie robię z ciebie głupiej Lidka,nie umiesz czytac ze zrozumieniem to nie moja wina... :(
piszesz ,że kot jest chory,białaczkowy ,zastanawiasz się :czy wyciac migdałki.To napisałam,że chyba na zywca tego nie zrobisz(to taka przenosnia),bo narkozy nie ma jak podac...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Sob sty 12, 2013 16:21 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

BOZENAZWISNIEWA pisze:
lidka02 pisze:
BOZENAZWISNIEWA pisze:
lidka02 pisze:A co myślicie jak białaczkowy ma ciągłe zapalenie krtani żeby usunąć migdałki :?

Lidka jesli kot choruje,to ja można myślec o narkozie?bo przeciez na zywca mu ich nie wyrwiesz.Migdały sieja przy anginie,chyba,nie przy krtani,ale nie znam się na tym u kotów...Sama mam jechac na usunięcie migdałów"samosiejek",ale przy okazji okazało sie ,że mam 2 guzy na usg(wezeł chlonny i slinianka)i lekarz powiedizał,ze najpierw te guzy,a migdałki na końcu... :( a odpalam angine za angina....

Bożena na jakiego żywca 8O :? jaka narkoza jak chory ,już robisz mnie taką głupia nic się już nie zapytam .............

Nie robię z ciebie głupiej Lidka,nie umiesz czytac ze zrozumieniem to nie moja wina... :(
piszesz ,że kot jest chory,białaczkowy ,zastanawiasz się :czy wyciac migdałki.To napisałam,że chyba na zywca tego nie zrobisz(to taka przenosnia),bo narkozy nie ma jak podac...

Ja się nie zastanawiam tylko wet zaproponował to jak Lolek znów bedzie dobrze się czuł i tyle..

lidka02

 
Posty: 15916
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Sob sty 12, 2013 23:10 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

a testy robię przy okazji wyników


Robię testy jak coś się dzieje z kotem albo jak przychodzi w złym stanie to od razu, ujemny test ELISA nic nie daje, a szpiku nie będę badać każdemu kotu. Fałszywe przekonanie że jak test ujemny to kot zdrowy daje więcej szkody niż pożytku. Jeśli kot choruje , jest taki byle jaki i ma ujemny test z krwi to nie ma białaczki, znaczy nie ma przeciwciał które wychodzą w ELIS-ie.
Niestety nie mam możliwości nieprzyjmowania nowych kotów. Musiałabym przestać łapać na kastrację i przestać wychodzić z domu. Stojąc przed wyborem że nowy kot, zabrany z piwnicy z ropniakiem opłucnej (ujemny test) zarazi się od kota który u mnie jest a mimo ujemnych testów jest nosicielem wirusa a umrze w tej piwnicy, bo nikt przy zdrowych zmysłach nie weźmie dzikiego, chorego kota do domu, ryzykuję. Co mam zrobić jak złapię kota z pęknięta gałką oczną, który jest dziki i nieobsługiwalny? Ograniczyłam adopcje, nie wydaję kotów które są u mnie długo, bo mogły się zarazić. Nie przyjmuję kociąt, bo potencjalnie są bardziej narażone na zakażenie.

Lidka, nie rozumiem dlaczego usunięcie migdałków miało by wpływać na zapalenie krtani. Poza tym obawiam się że usuwanie kotu migdałków to jakiś eksperyment chirurgiczny który w najlepszym razie skończy się krwotokiem albo zachłyśnieciem, chyba że Twój wet pracuje z anestezjologiem i kot do operacji będzie zaintubowany...Każda operacja u kota z białaczką rozwala mu odporność, jak choruje to daj mu ludzki interferon albo lydium na odporność.

Ta moja koleżanka o której zaczęłam dyskusję o szczepionkach wczoraj uśpiła kotkę białaczkową, od której się to zaczęło, miała guza wątroby i żółtaczkę. Nie umarła na białaczkę.
AnielkaG
 

Post » Nie sty 13, 2013 15:00 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

lidka02 pisze:
BOZENAZWISNIEWA pisze:
lidka02 pisze:
BOZENAZWISNIEWA pisze:
lidka02 pisze:A co myślicie jak białaczkowy ma ciągłe zapalenie krtani żeby usunąć migdałki :?

Lidka jesli kot choruje,to ja można myślec o narkozie?bo przeciez na zywca mu ich nie wyrwiesz.Migdały sieja przy anginie,chyba,nie przy krtani,ale nie znam się na tym u kotów...Sama mam jechac na usunięcie migdałów"samosiejek",ale przy okazji okazało sie ,że mam 2 guzy na usg(wezeł chlonny i slinianka)i lekarz powiedizał,ze najpierw te guzy,a migdałki na końcu... :( a odpalam angine za angina....

Bożena na jakiego żywca 8O :? jaka narkoza jak chory ,już robisz mnie taką głupia nic się już nie zapytam .............

Nie robię z ciebie głupiej Lidka,nie umiesz czytac ze zrozumieniem to nie moja wina... :(
piszesz ,że kot jest chory,białaczkowy ,zastanawiasz się :czy wyciac migdałki.To napisałam,że chyba na zywca tego nie zrobisz(to taka przenosnia),bo narkozy nie ma jak podac...

Ja się nie zastanawiam tylko wet zaproponował to jak Lolek znów bedzie dobrze się czuł i tyle..




Pozwoliłam sobie na popytanie moich wetów na temat jaki poruszyłaś.Powiem tak,reakcja była taka:
8O -to był żarcik Pani Bożenko?oj się udał...dalej nie napisze,bo nie komentuję decyzji wetów(niczyich i nie mówie,kto tak zalecił,żeby było jasne)
Nie mysl Lidka,ze moi to specjalisci od wszystkiego,bo i czasami sama im zwracam uwagę,lub pytam"to,tamto,tak slyszałam,tam pisali tak,moze zobaczymy ten lek,co Pan/Pani o tym mysli"I moi sie nie obrazaja,bo tez się uczą...praktyki na takich kotach.I ciesze się ,ze zmieniaja zdanie co do długosci życia takich kotow...bo my obalamy mity
BOZENAZWISNIEWA
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Evilus, ewar, Google [Bot], Google Adsense [Bot] i 462 gości