[Białystok6] prawie zamarznięta Sopelka i "syberyjka" s.55

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sty 24, 2010 11:10 Re: [Białystok6] prawie zamarznięta Sopelka i "syberyjka" s.55

Dziewczyny, mnie nic nie miesza uczuć - zabierać kota i dać dobremu domowi, bo nie przeżyje.
To melina jakaś nie dom. Ten w stanie wskazującym, tamten też... - co prawda znałam jednego pijaczka na moim osiedlu, niedaleko mieszkał i miał pieska, wilczura. Kochał go jak ....brata. Widziałam kiedyś, jak kupił mu pokaźny kawałek kiełbaski, podał pod sklepem, pies nie chciał wziąć do pyska, człowieczek podniósł to pęto, zapytał łagodnie piesa: nie chcesz? to pan zje! Zawinął z powrotem w papier i poszli do domu.
Pies był wypasiony jak cielak i takiż łagodny. Cudowna to była para.

Obecnie także chodzi taki jeden, młodszy, także z wilczurem, stoją sobie na pyfffku razem, potem wędrują przez uliczki osiedlowe noga w nogę, bez pośpiechu. każdy ich zna. Widać, że się kochają. pan chleje, pies obok leży i czeka, ...tak żyją.

Ale skołtunionego persa gwizdnęłabym na mur! Przecież on haniebnie cierpi!

bozennak

 
Posty: 501
Od: Pt sie 07, 2009 22:49
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie sty 24, 2010 11:23 Re: [Białystok6] prawie zamarznięta Sopelka i "syberyjka" s.55

Uważam,ze bozennak ma racje.Jeżeli oni nie dbaja o tego kota to chyba mozna im go odebrać.I to jak najprędzej.
Obrazek

marzena68

 
Posty: 284
Od: Wto sie 11, 2009 13:58
Lokalizacja: Białystok - Starosielce

Post » Nie sty 24, 2010 11:48 Re: [Białystok6] prawie zamarznięta Sopelka i "syberyjka" s.55

chciałabym tylko Paniom uświadomić, że według prawa polskiego kot jest rzeczą i za kradzież kota odpowiada się przed sądem
Obrazek ObrazekObrazekObrazek Obrazek

Pumeczku kochany... cały dom jest taaaki pusty bez Ciebie (*)

Basica

Avatar użytkownika
 
Posty: 3101
Od: Czw lis 27, 2008 20:37
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie sty 24, 2010 11:49 Re: [Białystok6] prawie zamarznięta Sopelka i "syberyjka" s.55

Rozumiem emocję Kociej Lady. Ale mam nadzieję, że to jest żart , że w sytuacji w której wiemy, że kot ma właścicieli mamy prawo go złapać i wyciąć mu jajka? Nie sądzicie, że to już przesada? Wiemy, że ma właścicieli , nie mamy prawa mówić im jak "wychowują swoje dzieci". Kot ma naturę wolnego strzelca, ponieważ przyjechał ze wsi jako dojrzewający kicia w naturze ma długie przebywanie na zewnątrz. Powtarzam, mój kot nie ma kuwety w domu i prosi o wyjście za potrzebą. Jedyne co możemy zrobić to polubownie zaproponować tym ludziom pokrycie kosztów kastracji dla dobra naszego i przyszłych pokoleń. Jak widać kot zgubił azymut do domu, a ponieważ mieszka na parterze , wszystkie parterowe balkony traktuje jak swoje. Historie kotów powracających, wywiezionych w workach stają się w tej sytacji mniej wiarygodne. Proszę Was weżcie pod uwagę naturę kota !!!
Obrazek

drewa

 
Posty: 122
Od: Śro paź 14, 2009 19:18
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie sty 24, 2010 11:56 Re: [Białystok6] prawie zamarznięta Sopelka i "syberyjka" s.55

TO NIE JEST PERS TO ZWYKŁY BARDZIEJ PUCHATY KOT. Nie róbmy tragedii, nic mu nie będzie, ten dom to nie jest żadna melina, być może mają mniejszą empatię do zwierząt niż my, ale ten kot o imieniu CZORCIK sam podyktował swoim charakterem sposób swego traktowania. PROSZĘ WAS BABECZKI SĄ NAPRAWDĘ WIĘKSZE PROBLEMY NIŻ OCENA CZYJEŚĆ MORALNOŚCI. PLISSS
Obrazek

drewa

 
Posty: 122
Od: Śro paź 14, 2009 19:18
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie sty 24, 2010 12:03 Re: [Białystok6] prawie zamarznięta Sopelka i "syberyjka" s.55

drewa pisze:Rozumiem emocję Kociej Lady. Ale mam nadzieję, że to jest żart , że w sytuacji w której wiemy, że kot ma właścicieli mamy prawo go złapać i wyciąć mu jajka? Nie sądzicie, że to już przesada? Wiemy, że ma właścicieli , nie mamy prawa mówić im jak "wychowują swoje dzieci". Kot ma naturę wolnego strzelca, ponieważ przyjechał ze wsi jako dojrzewający kicia w naturze ma długie przebywanie na zewnątrz.


Moja rada co do kastracji była pragmatyczna. To Wy będziecie zbierać owoce tego `wolnego strzelectwa` kocura.
Co do prawa do mówienia jak mają wychowywać dzieci - istnieje granica. Jeśli latem pod tymi kołtunami zaczną się robić odparzenia - zmienisz zdanie [mam nadzieję].


drewa pisze:Powtarzam, mój kot nie ma kuwety w domu i prosi o wyjście za potrzebą. Jedyne co możemy zrobić to polubownie zaproponować tym ludziom pokrycie kosztów kastracji dla dobra naszego i przyszłych pokoleń. Jak widać kot zgubił azymut do domu, a ponieważ mieszka na parterze , wszystkie parterowe balkony traktuje jak swoje. Historie kotów powracających, wywiezionych w workach stają się w tej sytacji mniej wiarygodne. Proszę Was weżcie pod uwagę naturę kota !!!


To że kot nie ma kuwety w domu, to nie wina kota.
Polubownie - owszem. O ile się da.

A co do `natury`... To nie natura - to hormony i brak kuwety.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie sty 24, 2010 12:09 Re: [Białystok6] prawie zamarznięta Sopelka i "syberyjka" s.55

Agn pisze:
drewa pisze:Rozumiem emocję Kociej Lady. Ale mam nadzieję, że to jest żart , że w sytuacji w której wiemy, że kot ma właścicieli mamy prawo go złapać i wyciąć mu jajka? Nie sądzicie, że to już przesada? Wiemy, że ma właścicieli , nie mamy prawa mówić im jak "wychowują swoje dzieci". Kot ma naturę wolnego strzelca, ponieważ przyjechał ze wsi jako dojrzewający kicia w naturze ma długie przebywanie na zewnątrz.


Moja rada co do kastracji była pragmatyczna. To Wy będziecie zbierać owoce tego 'wolnego strzelectwa' kocura.
Co do prawa do mówienia jak mają wychowywać dzieci - istnieje granica. Jeśli latem pod tymi kołtunami zaczną się robić odparzenia - zmienisz zdanie [mam nadzieję].


drewa pisze:Powtarzam, mój kot nie ma kuwety w domu i prosi o wyjście za potrzebą. Jedyne co możemy zrobić to polubownie zaproponować tym ludziom pokrycie kosztów kastracji dla dobra naszego i przyszłych pokoleń. Jak widać kot zgubił azymut do domu, a ponieważ mieszka na parterze , wszystkie parterowe balkony traktuje jak swoje. Historie kotów powracających, wywiezionych w workach stają się w tej sytacji mniej wiarygodne. Proszę Was weżcie pod uwagę naturę kota !!!


To że kot nie ma kuwety w domu, to nie wina kota.
Polubownie - owszem. O ile się da.

A co do 'natury'... To nie natura - to hormony i brak kuwety.


Mój kot nie ma jajek i nie załatwia się w domu, więc to nie kwestia hormonów. Nie generalizujmy. Co do odparzeń, to raczej mu nie grozi , ten kot nie ma umaszczenia persa. Kot ma instynkt, nikt go nie zawiózł na Sokólską, ale sam tam poszedł, kot tak żyje od 4 lat, co możemy zrobić, żeby to zmienić? Oczywiście wszystko , włącznie z oceną moralności właścicieli, ale zastanówcie się czy to nie jest nadużycie?
Obrazek

drewa

 
Posty: 122
Od: Śro paź 14, 2009 19:18
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie sty 24, 2010 13:27 Re: [Białystok6] prawie zamarznięta Sopelka i "syberyjka" s.55

Zgadzam się z Tobą, Ewo...
Pomagajmy zwierzętom jak potrafimy najlepiej...
Nie oceniajmy LUDZI...
Tyle jeszcze biedaków zwierzęcych oczekuje od nas pomocy...

jania

 
Posty: 794
Od: Sob sty 19, 2008 16:28
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie sty 24, 2010 14:33 Re: [Białystok6] prawie zamarznięta Sopelka i "syberyjka" s.55

witam kot jest znowu pod blokiem sąsiednim i żałośnie miauczy, właśnie była sąsiadka z taką informacją, w tej chwili mamy "tylko" -15, jeśli ten kot będzie nocował w moim ogródku kolejne klika nocy, to tego kota wezmę pod dach, zgodnie z Ustawą o ochronie Zwierząt, jest rażąco zaniedbany, więc skoro właściciel nie szuka kota około tygodnia w największe mrozy, nie wie, czy on ma gdzie spać, co zjeść, to jest to rażącym zaniedbaniem, ujętym w tejże ustawie...tak jak napisałam wcześniej skoro ludzie w wieku, 90 lat potrafią swego kota szukać kilka godzin, aby zaprowadzić go do domu, a mają w mieszkaniu 7, i 2 w piwnicy, bo wiedzą że może to się dla niego źle skończyć w taki mróz ( co innego latem), to tamci mając jednego nie mogą go poszukać, gdzie "opiekunka" ma dwadzieścia klika lat???
zresztą stwierdzili że to kot "podwórkowy", więc co to znaczy?? ciekawe jak ktoś by się zachował na moim miejscu, mieszkając w tym miejscu gdzie ja, na parterze, gdzie prosi o jedzenie bezdomny, i zziębnięty kot?? ja karmię pomimo że nie mam funduszy, ale jakoś sobie radzę, i dokarmiam w sumie około 8 kotów...
zgodnie z zaleceniami pani wet, kot miał być w lecznicy, ze względu na jego bolesny brzuszek, odmrożony siusiak, i te kołtuny nie wyczesane, założę się że nie był, ..... sąsiadka odpowiedziała, na pytanie zadane przeze mnie dlaczego on się tuła, :" właściciel jest dziwny", wiem że chodziło o tego pijanego właściciela, który nam otworzył drzwi..
a więc zobaczymy co będzie dalej, wczoraj nachodziłam się po mrozie, gdzie jestem na zwolnieniu L4 i miałam silny stan zapalny w organizmie z powodu tego kota, dziś znowu kicham i źle się czuję, nie będę żałować takich "opiekunów" oni nie żałują kota :( :kotek:
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie sty 24, 2010 15:00 Re: [Białystok6] prawie zamarznięta Sopelka i "syberyjka" s.55

Drewa, Jania - nie oceniam ludzi. Nie napisałam ani słowa o ludziach.
Pisze o prostych konsekwencjach - konsekwencjach dla Was, dla osób zajmujących się bezdomnymi zwierzętami - jakie pociąga za sobą wychodzący niekastrowany kocur.

Natomiast co do kwestii generalnych - zgadzam się z KociaLady. Kot jest ewidentnie zaniedbany. Już doznał uszczerbku na zdrowiu przez takie a nie inne postępowanie właścicieli.

I jeszcze raz powtarzam - kot wychodzący to nie kwestia natury, czy instynktu - to kwestia tego, czy właściciel umożliwi kotu wychodzenie. Ja nie umożliwiam, więc nie obserwuję u swoich kotów takich `manifestacji` ich natury. A mam [i miałam] u siebie koty, które latami żyły na zewnątrz.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie sty 24, 2010 15:20 Re: [Białystok6] prawie zamarznięta Sopelka i "syberyjka" s.55

Dziewczyny - co Wy na to, kot wyziębiony, zalecenia veta......i dalej na podwórku , owszem tatuś nie pilnuje ale jest młoda dziewczyna. Nie dziwię się Kociej Lady. Dobrze nam dużo mówić, ale gdybyście tak Wy słuchały co noc miauczenia pod blokiem wiedząc, że jest -20 mrozu - byście spały spokojnie? To nie ocenianie kogoś - to wrodzona wrażliwość na krzywdę zwierzęcia nie pozwala tak sprawy zostawić. Sama wzięłam kolejnego kota dorosłego , bo spotałam go w mróz a płakał wniebogłosy.Tez pewnie jest czyiś.
Obrazek

MalgorzataJ

 
Posty: 953
Od: Czw sty 08, 2009 8:45

Post » Nie sty 24, 2010 15:29 Re: [Białystok6] prawie zamarznięta Sopelka i "syberyjka" s.55

Kocia Lady pisze:witam kot jest znowu pod blokiem sąsiednim i żałośnie miauczy,

Zabierać, zabierać, zabierać , opiekunowie z nich ...... ( niecenzuralne słowa )
MalgorzataJ - masz rację

ellza1

 
Posty: 1528
Od: Pt kwi 18, 2008 9:14
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie sty 24, 2010 15:44 Re: [Białystok6] prawie zamarznięta Sopelka i "syberyjka" s.55

Opowiem Wam historię z dnia dzisiejszego. Kot Czorcik , poprosił o standardowe wyjście swoich mądrych czy niemądrych właścicieli. Oni tak jak każdego innego razu otworzyli balkon, czy drzwi i kot poszedł. Kot wybrał - idę pod balkon Kociej Lady, nie wiem , może dlatego, że ma niesterylną kotkę, a zbliża się marcowanie. Wyobraźcie sobie teraz taką sytuację, że my tego kota idąc Waszym tokiem myślenia łapiemy, kto się zdecyduje wziąć takiego wariata na tymczas? , kto wyadoptuje kota , który od kilku lat jest wychodzący? Ja sobie nie wyobrażam, żebym przestawiła swego wychodzącego kota na całkowite pozbawienie go wolności, nie ma takiej opcji. Kot- idąc jego tokiem myślenia poszedł sobie sam, wybierając to samo miejsce, z którego został wczoraj przywieziony, w takim razie dementuje to co napisałam wcześniej, że kot zgubił azymut, ten kot świadomie tam sam przyszedł. Po co? to wie sam pan kot!!! I co chcecie uszczęśliwiać kota na siłę? Kot to zwierzę instynktownie wybiera w tej dokładnie sytuacji siedzenie na mrozie, ma dom, wie gdzie jest jego dom, może to masochista i lubi mieć odmrożone jajka. Znamy jego historię i uważam , że temat jest zakończony.
Obrazek

drewa

 
Posty: 122
Od: Śro paź 14, 2009 19:18
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie sty 24, 2010 16:01 Re: [Białystok6] prawie zamarznięta Sopelka i "syberyjka" s.55

A co z kastracją???
Bedziecie później się wozić z jego kociakami...
Na właścicieli najwyraźniej nie ma co liczyć...

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

Post » Nie sty 24, 2010 16:04 Re: [Białystok6] prawie zamarznięta Sopelka i "syberyjka" s.55

drewa pisze:Opowiem Wam historię z dnia dzisiejszego. Kot Czorcik , poprosił o standardowe wyjście swoich mądrych czy niemądrych właścicieli. Oni tak jak każdego innego razu otworzyli balkon, czy drzwi i kot poszedł. Kot wybrał - idę pod balkon Kociej Lady, nie wiem , może dlatego, że ma niesterylną kotkę, a zbliża się marcowanie. Wyobraźcie sobie teraz taką sytuację, że my tego kota idąc Waszym tokiem myślenia łapiemy, kto się zdecyduje wziąć takiego wariata na tymczas? , kto wyadoptuje kota , który od kilku lat jest wychodzący? Ja sobie nie wyobrażam, żebym przestawiła swego wychodzącego kota na całkowite pozbawienie go wolności, nie ma takiej opcji. Kot- idąc jego tokiem myślenia poszedł sobie sam, wybierając to samo miejsce, z którego został wczoraj przywieziony, w takim razie dementuje to co napisałam wcześniej, że kot zgubił azymut, ten kot świadomie tam sam przyszedł. Po co? to wie sam pan kot!!! I co chcecie uszczęśliwiać kota na siłę? Kot to zwierzę instynktownie wybiera w tej dokładnie sytuacji siedzenie na mrozie, ma dom, wie gdzie jest jego dom, może to masochista i lubi mieć odmrożone jajka. Znamy jego historię i uważam , że temat jest zakończony.

Ewa nie irytuj się, kochasz zwierzaki jak my wszyscy, tylko tu chodzi o to mi.in. żeby potem nie łowić małych puchatych footer, które same nie dadzą rady. Chodzi o to żeby, chociaż Państwa "przymusić" do wykastrowania kocia, znaczy jakoś przekonać. No ale kołtuny i brak reakcji przez tydzień, że kota brak, to też zły znak, więc myślę, że Ty jesteś kochaną i kochającą Pańcią :D , a oni .....
Ostatnio edytowano Nie sty 24, 2010 16:06 przez ellza1, łącznie edytowano 1 raz

ellza1

 
Posty: 1528
Od: Pt kwi 18, 2008 9:14
Lokalizacja: Białystok

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 115 gości