Witam. Tu mama korciaczek. Pingwinek juz u nas w domu. Jest bardzo eleganckim, smukłym kotem. Niestety się jeszcze nie nazywa. Pan Andzrzej, który odebrał nas z Katowic powiedział, że pierwsze co mu przyszło do głowy to nazwać go... Waszyngton ( piewrsze co zrobił w biurze to wskoczył na kasę pancerną

). Ale Waszyngton to chyba za długie i trudno zdrobnić, aczkolwiek w pełni podkreśla elegancję i dostojność tego kota. Będziemy myśleć. Pingwinek po przyjściu zjadł, a właściwie to wciąż je (siedzi koło mnie na podłodze). Prawdopodobnie pójdziemy dziś z nim do weterynarza (lub jutro, bo dziś na penwo idziemy z Migotką). Na razie będziemy koty trzymać w osobnych pokojach, bo Migotka ma katar. Pingwinek niestety nie bardzo lubi psy - fuczy i pręży się (ale to nie pierwszy u nas kot, który nie nardzo lubi się z psem, miejsce się znajdzie dla każdego). To tyle narazie. Jesli ktos mógłby udzielic nam więcej informacji o pingwinku (np. wiek albo cokolwiek), to byłybyśmy wdzięczne. Bardzo dziękujemy wszystkim zaangażownaym w los pingwinka. Mamy nadzieję, że zaczyna się dla niego nowy, szczęśliwszy etap. Jak wydobrzeje, dziewczyny założą mu mu osobisty wątek. Pozdrawiamy.