Espi - znowu u Cameo w dt, ds bardzo potrzeby :-((((

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw cze 04, 2009 1:39

mirka_t , nie spodziewałabym się, że po sterylce może zostać tak mały ślad 8O ja u mojej kotki nie wyczuwam ani nie zauważam szwu po sterylce, gdyby nie odbarwione futerko i przejścia po kastracji (duże cięcie w linii białej, pęknięcie szwu i ropne zapalenie) nie dałoby się poznać, ze jest wycięta.
O ile się orientuję hodowcy nie wyróżniają takiego ubarwienia jak trikolor i ja osobiście w książeczce wpisałabym szylkret. Z oceną wieku też bywa różnie, moja kotka była cięta w wieku 3-4 miesięcy, może miała mniej może więcej.
Ostatnio edytowano Czw cze 04, 2009 7:57 przez 15pietro, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

15pietro

 
Posty: 2379
Od: Śro kwi 23, 2008 20:51
Lokalizacja: NYC

Post » Czw cze 04, 2009 2:45

Mirko, nie wiem po co miałabym robić fotki brzuszka po sterylce (na widok ran, jest mi niedobrze) moja tymczasowa Forca miała robione tylko w kubraczku, więc nie wiem czy to jest dobry dowód ale mniejsza z tym.

Napewno zostanę wyśmiana, albo będą jakieś wątpliwości, ale co mi tam, wstawię jedyną fotkę jaką znalazłam (Luty) zaznaczyłam lekko łyse miejsce na brzuszku Kredki.

Obrazek

Co do tej sterylki, to osoby które uważają że kot został wydany bez sterylizacji, niech pomyślą w jakim celu miałabym wymyślić tę sterylkę:

- Żeby wyciągnąć 50zł od Agaty (tym bardziej że sterylka to koszt od 120zł w górę, nie napiszę ile kosztowała mnie Kredkowa sterylka+"naprawa" brzuszka, ale cena była 8O)
- Żeby zarobić na Kredkowych kociakach których nawet nie miałam
- Żeby pofantazjować (taaak, nie miałam nic lepszego do roboty :? )
- Żeby się pochwalić że wysterylizowałam kotkę :lol:

Każdy kto mnie zna, wie, że jestem zwolenniczką sterylizacji i że moje koty (własne) są po zabiegach. W moim domu nigdy nie urodził się żaden kot i raczej się nie urodzi :wink: to tyle :)

A jeśli chodzi o ten brzuszek, to uwierzę dopiero wtedy, kiedy zobaczę fotki ogolonego brzuszka, a dlaczego? bo nie wierzę ani Liwi, ani nowemu_domkowi_fufu, dalej twierdzę że kot nie został wysterylizowany (wet chciał zarobić) :wink: dobra, nawet jeśli Marcysia była w ciąży i została wysterylizowana aborcyjnie bocznym cięciem, to musiała być w bardzo wcześnej ciąży i raczej nie dało się tego stwierdzić na oko (kotka nie miała robionego USG) a Liwia_ napisała: "Tricolorka w ciąży, czeka na sterylkę" to się wogóle nie trzyma kupy :!:

A książeczka zostanie u mnie (na razie nie mogę jej oddać bo chcę mieć jakiś dowód) tylko Agata ją widziała, więc droga pani Tereso, nie pisz pani bzdur że nikt inny jej nie widział, mogę ją komuś pokazać ale nie oddać.

Jeśli ta kotka faktycznie nie ma blizn, to nie jest Kredka, bo ona napewno miała (chociaż jutro się upewnię) i koniec tematu :!:

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Czw cze 04, 2009 3:11

Nikt nie oskarzal Cie o chec rozmnazania. Nie wiem natomiast dlaczego nie wysterylizowalas Kredki - kasa, niedbalstwo? Nie wiem.

Zacytuje sobie jeszcze :

Korciaczki pisze:
Cameo pisze:Zanim staniesz w obronie koleżanki, przeczytaj cały wątek, od deski do deski..

Ja przeczytałam watek od deski do deski. I chciałabym wyjasnic jedną Twoją wypowiedź Cameo. Cytuję: O przepraszam nie moge już jej zacytowac, bo skasowałas i wstawiłas emticony. Ale brzmaiłom to mniej więcej tak:

"Ta cieżarna kotka, to moja Kredka. Smutne...'

Czemu skasowałaś tę wypowiedź?


Szybko zmieniasz zdanie... Wtedy dopuszczalas mozliwosc, ze to Kredka. Hmm 8)


Uwazasz, ze wet nie stwierdzi ciazy w jej polowie? Naprawde?

Nie wierzysz mi ani domkowi Fufu? Dlaczego? Jaki mialabym interes w klamstwie i to w momencie, gdy nikomu do glowy nie przyszlo, ze Marcysia to Kredka? Jak dotad kazde moje slowo sie sprawdzilo.

Dom Marcysi wyjasnil juz chyba, ze ten kot MUSI byc Kredka, bo Kredka i Marcysia nie mogly byc z jednego miotu.

Uwazam, ze pokazalas ksiazeczke innego kota, nie Kredki. NIC sie w niej nie zgadza - wiek kota, miejsce, data, umaszczenie, a do tego - nagle okazuje sie, ze jej nie wyslesz nikomu ;) Przedziwne....

Cameo pisze:
Liwia_ pisze:1. data sterylki


Już napisałam. To tylko jeden dzień różnicy. Wielka tragedia :roll:

Liwia_ pisze:2. miejsce


To nie twój zasmarkany interes gdzie robiłam sterylkę, ale była zrobiona i to jest najważniejsze. Ty też nie chciałaś powiedzieć gdzie Kredka była sterylizowana, więc nie muszę Ci wszystkiego mówić.

Liwia_ pisze:3. wiek kota - wg watku i Cameo Kredka miala sie urodzic w sierpniu lub lipcu. Ciezko uwierzyc, ze weterynarz dwukrotnie zawyzyl wiek kotka, ktory byl okreslany jako 3 miesieczny.


:ryk:

Liwia_ pisze:4. Kredka nie byla szylkretka :?: choc to faktycznie szczegol.


:ryk:

Nie kompromituj się dziewczyno, nie udowodniłaś że kot miał sterylkę więc próbujesz się czepiać szczegółów :) jak to mówią: "tonący brzytwy się chwyta" 8)

No, to teraz moja kolej:

- Kotka miała sterylkę aborcyjną bocznie (!)
- W klinice xxx, gdzie pewnie tną talonowo a więc hurtem
- Była w ciąży, ale nie miała robionego USG
- Jakimś dziwnym cudem, trafiła do Bytomia, a to jest niedaleko Świętochłowic

Przestań się rządzić moim kotem, bo Kredka była u mnie na DT, a nie u Ciebie :) a Ty za wszelką cenę chcesz mi wmówić że kot był niewysterylizowany i na dodatek oddany w złe ręce.

Nie życzę sobie żebyś tu pisała :evil: bo to jest wątek Espi, a nie twój :evil:


Ciesze sie, ze kwestia bocznej sterylki zostala wyjasniona.
Kicia trafila do Bytomia, bo tam znalazl sie tymczas...

Nie odpowiedzialas sensownie na zadne pytanie, potrafisz reagowac jedynie agresja, niestety.

Co robienia bledow - wg mnie sie niestety na nich nie uczysz. Proces adopcyjny Piracika trwal 1 dzien. Nawet domek byl zdziwiony, ze tak krotko.
Ostatnio edytowano Czw cze 04, 2009 3:32 przez Liwia_, łącznie edytowano 2 razy
Obrazek Obrazek Obrazek]Obrazek

Liwia_

Avatar użytkownika
 
Posty: 6713
Od: Pon wrz 03, 2007 20:01

Post » Czw cze 04, 2009 3:24

I jeszcze tylko jedno - uwazam, ze Twoje postepowanie jest zatrwazajace. I mam prawo tak uwazac, gdy wiem o zagrozonym kocie, ktorego nie mam jak ratowac, gdy kombinuje jak kon pod gorke, by znalezc dla niego miejsce, placze, denerwuje sie... po czym okazuje sie, ze znalazl sie w takiej sytuacji przez Ciebie i jest kotem od Ciebie ! Uwazam, ze to Ty swoim niedbalstwem o malo co nie doprowadzilas do smierci Kredki. Twoja decyzja zapewnila jej tulaczke, stres i powazne zagrozenie.

Jestem naprawde wyjatkowo zasmucona faktem, ze ratowac trzeba bylo kota z miau, z dt, kota, ktory powinien juz zawsze byc bezpiecznym...

Blad moze sie zdarzyc kazdemu. Ale nie tyle bledow i to takich. Wydajesz czesto koty byle gdzie, byle jak, z tyloma domami dziwnym trafem jestes sklocona. A potem dzieja sie z tymi kotami rozne rzeczy.

Uwazam, ze domkowi Fufu powinnas dziekowac na kolanach, bo to byl po prostu cud, ze znalazl sie ten tymczas. Gdyby nie on, nie mialabym jak wyciagnac kotki.
Obrazek Obrazek Obrazek]Obrazek

Liwia_

Avatar użytkownika
 
Posty: 6713
Od: Pon wrz 03, 2007 20:01

Post » Czw cze 04, 2009 6:02

Przepytywanie domków nie jest rzeczą łatwą. To ogromna odpowiedzialność, wydac stworzeni i decydować o jego losie. My tez jako DT popełnilismy błąd. Uważam, że nasza pierwsza adopcja nie jest udana. Chodzi o kotkę Mori, która przebywa u Wery77. Werze nie udało sie jej oswoić. Kotka zddziczała. Mieszka w garazu, dostaje miski z jedzeniem, nie chce przychodzić do domu. Nie tak chcielismy dla Mori. Dlatego zastanawiamy się, czy nie jechać po nią i dac jej nową szansę. Córki miały już pewne sukcesy w jej oswajaniu, ale nie wiemy czy na tym etapie kotka nie zdziczała zupełnie. W tej sytuacji też moga się je przytrafić różne rzeczy, bo nie jest bezpieczna w swoim domku. Byc może jest szczęśliwa, od początku była dzikim kotem... Także jak widać nikt nie jest idealny. Faktem jest, że tę pierwszą adopcję załatwiły praktycznie moje 15 letnie córki - one pisały ogłoszenia, rozmawiały z Weą77 przez telefon, umówiły ją na spotkanie.Byłam przy adopcji. ale Ja w tym czasie byłam zupełnie niezaangażowana w kocie sprawy. Szybko jednak zrozumiałam, że jeśli chcemy szukać domków, sprawy adopcji muszę wziąć w swoje ręce. Nie, że taka mądra, ale na pewno starsza i lepiej potrafię ocenić sytuację. Nie uważam, że mam doświadczenie. Adopcje to dla nas wielki stres i ciągłe obawy. No bo skąd tu byc takim mądrym?
Nie obwiniam Cameo o to, że popełniła błędy, choc może faktycznie jest ich troche dużo. Nie myślę, żeby nie kochała kotów, które przyjmuje pod swój dach. Mam nadzieję, że wyciągnie z tego wszystkiego lekcje dla siebie. Ja cały czas próbuję wyciągać.
Inną sprawą są prowokujące, obraźliwe wypowiedzi.
Gaja - ['] -09.06.2010 | Miya - ['] -05.05.2012 | Krzywy - ['] - 30.09.2012 | Niania - ['] - 19.01.2013 | Thaja - ['] - 04.02.2013 | Gaspar - ['] - 18.07.2013 | Kora - ['] - 21.06.2014
Obrazek Obrazek

Korciaczki

 
Posty: 15413
Od: Sob lip 26, 2008 19:52
Lokalizacja: śląskie

Post » Czw cze 04, 2009 6:54

Korciaczki pisze:Przepytywanie domków nie jest rzeczą łatwą. To ogromna odpowiedzialność, wydac stworzeni i decydować o jego losie. My tez jako DT popełnilismy błąd. Uważam, że nasza pierwsza adopcja nie jest udana. Chodzi o kotkę Mori, która przebywa u Wery77. Werze nie udało sie jej oswoić. Kotka zddziczała. Mieszka w garazu, dostaje miski z jedzeniem, nie chce przychodzić do domu. Nie tak chcielismy dla Mori. Dlatego zastanawiamy się, czy nie jechać po nią i dac jej nową szansę. Córki miały już pewne sukcesy w jej oswajaniu, ale nie wiemy czy na tym etapie kotka nie zdziczała zupełnie. W tej sytuacji też moga się je przytrafić różne rzeczy, bo nie jest bezpieczna w swoim domku. Byc może jest szczęśliwa, od początku była dzikim kotem... Także jak widać nikt nie jest idealny. Faktem jest, że tę pierwszą adopcję załatwiły praktycznie moje 15 letnie córki - one pisały ogłoszenia, rozmawiały z Weą77 przez telefon, umówiły ją na spotkanie.Byłam przy adopcji. ale Ja w tym czasie byłam zupełnie niezaangażowana w kocie sprawy. Szybko jednak zrozumiałam, że jeśli chcemy szukać domków, sprawy adopcji muszę wziąć w swoje ręce. Nie, że taka mądra, ale na pewno starsza i lepiej potrafię ocenić sytuację. Nie uważam, że mam doświadczenie. Adopcje to dla nas wielki stres i ciągłe obawy. No bo skąd tu byc takim mądrym?
Nie obwiniam Cameo o to, że popełniła błędy, choc może faktycznie jest ich troche dużo. Nie myślę, żeby nie kochała kotów, które przyjmuje pod swój dach. Mam nadzieję, że wyciągnie z tego wszystkiego lekcje dla siebie. Ja cały czas próbuję wyciągać.
Inną sprawą są prowokujące, obraźliwe wypowiedzi.


Ja kontaktowałam się z Panią w sprawie adopcji Lenki, jestem pełna podziwu jak szukacie domku, jak dla Was to wazne i jak staracie sie skonsultowac by napewno bylo dobrze, jak dla mnie podejscie adopcyjne na piatke z plusem.
Kazdy moze sie pomylic, kazdy, bo nikt nie jest nieomylny, a do tego ludzie potrafia sie maskowac niestety. Ale trzeba zachowac wszelkie srodki ostroznosci by nie miec sobie nic do zarzucenia.
Ja tez czesto kontaktuje sie w sprawach adopcyjnych, by sama siebie przekonac, by wiedziec ze zrobilo sie dobry wybor. Wszak w swoich rekach mamy zycie zwierzaka.

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw cze 04, 2009 7:59

Liwia_ pisze: (...) po czym okazuje sie, ze znalazl sie w takiej sytuacji przez Ciebie i jest kotem od Ciebie ! Uwazam, ze to Ty swoim niedbalstwem o malo co nie doprowadzilas do smierci Kredki. Twoja decyzja zapewnila jej tulaczke, stres i powazne zagrozenie.

Jestem naprawde wyjatkowo zasmucona faktem, ze ratowac trzeba bylo kota z miau, z dt, kota, ktory powinien juz zawsze byc bezpiecznym...

(...).


Liwio, ja też popełniłam taką zbrodnię.
Naraziłam jednego z czupurków na tułaczkę, stres i poważne zagrożenie. Mnie również DS nie przyznał się do ucieczki kotki. Ja też zasługuję na wyklęcie mnie z miau. Jak macie ochotę na kolejną krucjatę to podrzucę linka.

A z tym dziękowaniem na kolanach to chyba trochę się wygłupiłaś.

Dziewczyny może trochę mniej samouwielbienia i wzajemnej adoracji.
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Czw cze 04, 2009 9:28

"Dziewczyny może trochę mniej samouwielbienia i wzajemnej adoracji."

To bardzo niesprawiedliwy i krzywdzący osąd.
Gaja - ['] -09.06.2010 | Miya - ['] -05.05.2012 | Krzywy - ['] - 30.09.2012 | Niania - ['] - 19.01.2013 | Thaja - ['] - 04.02.2013 | Gaspar - ['] - 18.07.2013 | Kora - ['] - 21.06.2014
Obrazek Obrazek

Korciaczki

 
Posty: 15413
Od: Sob lip 26, 2008 19:52
Lokalizacja: śląskie

Post » Czw cze 04, 2009 9:40

terenia1 pisze:Mirko może i nie można ja nie jestem wetem, ale jeśli Kredka była sterylizowana - to w książeczce w miejscu umaszczenia kota powinno byc trikolorka, albocoś innego nie szylkretka :) na 100% Kredka nie byłą szylkredką, nie czepiam się daty sterylki bo powiedziano bo to jest bzdeta ie zgadza się o jeden dzień :) wiek kotki też sie nie zgadza bo wg książeczki 04.08r. a Kredka w listopadzie zostałą oceniona na chyba 3-4 miesiące ile się nie myle więc jak na jednego weta to sporo pomyłek :) , no chyba że Ty jesteś weterynarzem i potrafisz to ocenić :)


Obrazek Tina miała wpisane w książeczce "szylkret". Tu możesz zobaczyć więcej szylkretek http://www.skogkatt.pl/skogkatt/rude_kremowe_szylkretowe.htm.
Niedawno moja wetka omyłkowo wpisała w książęczkę mojego kota szczepienie cudzego psa, tak więc pomyłki mnie dziwią.
Określenie wieku kota dla wielu wetów jest problemem.

Wiem że Cameo chciała aby w jej obecności Marcysia vel Kredka miała sprawdzony brzuch na obecność blizny posterylkowej. Nie zgodzono się na to. Ciekawi mnie ilu wetów ma przytulisko, z którego została zabrana Marcysia.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw cze 04, 2009 10:02

ja sie zgadzam w kilku sprawach, ilu wetow tyle wydanych opini wiekowych, moj Kropek jest okreslany od roku do az szesciu lat.
Mysle ze ma okolo trzech.
Widzialam takze miot polrocznych kociakow uratowanych u Pani Zojki, najwiekszy wygladal na rok, najmniejszy na 4 miesiace. Najstarszy pojechal do ludzi do domu i wet im wmawial ze to niemozliwe ze kociak ma pol roku, czy siedem miesiecy.

uwazam ze nie ma co czepiac sie Cameo ze w ksiazeczce jest wpisany szylkret zamiast tri, badz wieku, bo sama mam przyklad ze z wetami moze byc roznie.
Wydaje mi sie ze Kredka byla kotem podwojnie sterylizowanym.
Nie wierze ze Kamila nie wysterylizowala Kredki.

Niestety Kamila nie potrafi sie obronic, ale sama troche jest sobie winna, zanim sie cos napisze trzeba kilka razy pomyslec, nie ma co wszczynac awantur, szczegolnie z nowym domem Kredki bo jak dziewczyny pisza trzeba byc wdziecznym ze kot nie zostal skazany na poniewierke.

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw cze 04, 2009 10:08

Moja kotka ma wpisane w książeczce Tricolor europejski pręgowany.

W obecnej lecznicy jest jako szylkret.

komu oceniać? :wink:
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Czw cze 04, 2009 10:10

Mirko mnie tez juz wiele rzeczy nie dziwi jednak dziwi mnie słowna agresja, obraźliwe atakowanie i obracanie kota ogonem jeśli tak mozna powiedzieć :) to tyle :)

terenia1

 
Posty: 16554
Od: Nie paź 15, 2006 20:23
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Czw cze 04, 2009 10:11

Liwia napisalas ze wet poinformowal ze mozna steryliowac aborcyjnie cieciem bocznym (co mnie zdziwilo) do mniej wiecej polowy ciazy. W watku w ktorym szukalas DT dla kretki i jeszcze jednej koteczki z tego co pamietam to pisalas ze Kretka byla w wysokiej ciazy....
Dlaczego Cameo nie mogla byc obecna przy ogledzinach brzuszka? tego nie rozumiem..

Cameo dlaczego nie chcesz wyslac ksiazeczki?

Dziewczyny ja mysle ze czas zakonczyc dywagacje i obie strony powinny sie spotkac w realu i sprawe sobie wyjasnic. Udowadnianie wzajemne na podstawie slowa przeciwko slowu nic nie wnosi.

Przypominam tez ze to watek innego kota ktory szuka domu po nieudanej adopcji. Czy nie mozna tego uszanowac?
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw cze 04, 2009 10:21

a ja sie jeszcze wtrace w sprawie ciecia malego na brzuchu,
jakis czas temu na tymczas do anastazji przyjechala Luna z Opola, ciachala ja u naszego weta ( magik sterylkowy i bardzo dobry chirurg)
Wet Lune ogolil, blizny nie zauwazyl - a po otworzeniu kota okazalo sie ze jest sterylizowana. Sprawe moze potwierdzic zarowno Karotka, anastazja i Boo77.

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw cze 04, 2009 10:46

Amika6 pisze:
Liwia_ pisze: (...) po czym okazuje sie, ze znalazl sie w takiej sytuacji przez Ciebie i jest kotem od Ciebie ! Uwazam, ze to Ty swoim niedbalstwem o malo co nie doprowadzilas do smierci Kredki. Twoja decyzja zapewnila jej tulaczke, stres i powazne zagrozenie.

Jestem naprawde wyjatkowo zasmucona faktem, ze ratowac trzeba bylo kota z miau, z dt, kota, ktory powinien juz zawsze byc bezpiecznym...

(...).


Liwio, ja też popełniłam taką zbrodnię.
Naraziłam jednego z czupurków na tułaczkę, stres i poważne zagrożenie. Mnie również DS nie przyznał się do ucieczki kotki. Ja też zasługuję na wyklęcie mnie z miau. Jak macie ochotę na kolejną krucjatę to podrzucę linka.

A z tym dziękowaniem na kolanach to chyba trochę się wygłupiłaś.

Dziewczyny może trochę mniej samouwielbienia i wzajemnej adoracji.


Napisalam juz, ze moje wypowiedzi bylyby zupelnie inne, gdyby byl to jednorazowy blad, wypadek. Ale to czesc wiekszej calosci gamy ogromnych bledow w adopcjach.
Jestem daleka od samouwiebienia, na miau jestem jedna z osob, ktore robi bardzo malo. Jestem po prostu z calego serca wdzieczna domkowi Marcysi, to byl po prostu cud. Pierwszy raz zetknelam sie z domem, ktory szukal zupelnie innego kotka na ds i w minute postanowil uratowac inna kocia bide...

mirka_t pisze:Wiem że Cameo chciała aby w jej obecności Marcysia vel Kredka miała sprawdzony brzuch na obecność blizny posterylkowej. Nie zgodzono się na to. Ciekawi mnie ilu wetów ma przytulisko, z którego została zabrana Marcysia.


aga9955 pisze:Dlaczego Cameo nie mogla byc obecna przy ogledzinach brzuszka? tego nie rozumiem..


To pytanie nie jest do mnie, bo nie u mnie jest Marcysia. Wbrew slowom Cameo, nie mam z tym nic wspolnego, nie utrudniam jej dostepu do kotki.
Moge tylko przypuszczac, ze dom Marcysi nie mial najmniejszej ochoty na spotkanie z Cameo z powodu jej agresji slownej, zachowania i tonu wypowiedzi. Ale trzeba by bylo zapytac marcysiowy dom.
Obrazek Obrazek Obrazek]Obrazek

Liwia_

Avatar użytkownika
 
Posty: 6713
Od: Pon wrz 03, 2007 20:01

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Sillka i 111 gości