» Pt gru 11, 2015 17:52
Re: ŚLEPACZKI cz.VIII- prosimy o kciuki dla małej Simki
Przyjaciele Drodzy,
przedwczoraj nasza Simka przeszła bardzo ciężką, ponad trzygodzinną operację. Konieczne było oczyszczenie i zaszycie oczodołów, w których od bardzo dawna szalał stan zapalny
Poza tym, jak wiecie, konieczne też było usunięcie listwy mlecznej, bo Simka miała guza na sutku. Guz okazał się paskudny, trzeba było wycinać go wraz z mięśniem przylegającym.
Wycinek został wysłany na badanie histopatologiczne, którego wyniku możemy się spodziewać za dwa tygodnie. Niestety wiele wskazuje na to, że to guz złośliwy...
Simeczka to maleńka, drobna kotka, nie waży nawet 3 kilogramów. Dlatego tak długa narkoza, pomimo że wziewna czyli najmniej obciążająca, już w trakcie zabiegu powodowała wychładzanie się ciałka koteńki. Do wieczora w lecznicy dogrzewana była na macie, dostawała ciepłe kroplówki.
Zabraliśmy ją do domu, gdzie również ułożona została na kocu elektrycznym. Dodatkowo używaliśmy ręczników z mikrofalówki, termofora. Było bardzo nerwowo, bo dogrzewać też trzeba umiejętnie, nie nazbyt gwałtownie by nie wystąpił wstrząs. Oczywiście od ucha nie odklejaliśmy telefonu, przez który naszymi działaniami sterowała lekarz weterynarii. Udało się! Z temperatury 34,4 podnieśliśmy do 37,9 czyli bezpiecznej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Wiedzieliśmy już, że nasz aniołek jest bezpieczny
Uff.......
Wówczas nastąpiło wspólne spanie na i przy kocim termicznym posłaniu
Gdy Simka poczuła się lepiej, pomimo wielkiego bólu, mruczała i ugniatała powietrze paluszkami
Oczywiście mała dostaje leki przeciwbólowe, ale nie można z nimi przesadzić. Od wczoraj już chodzi i namolnie wspina się na opiekunkę by pospać wspólnie i się poprzytulać
Niestety jeszcze nie je i nie pije, więc codziennie dostaje kroplówki i jest delikatnie dokarmiana przez strzykawkę convalescensem.
Wczoraj wieczorem było pierwsze od operacji sioosioo
Pan doktor powiedział, że jeszcze długa droga przed nami, ale, że mam się nie martwić. I tej wersji się trzymamy!!!
Zrobimy wszystko by Sima była zdrowa i szczęśliwa!!!!!!!!!!!!!!!!!!
To kotka z cukrowej waty, ale chyba jakiejś niebiańskiej. A może z obłoczka...