Hej Marzenia11
Chciałam Ci podziękować za wsparcie i wszystkie dobre słowa dla nas w tym trudnym czasie
Przysiądziemy sobie u Ciebie i będziemy śledzić Wasze losy, choć powiem Ci, że kiedyś po śmierci Maciusia i kiedy już miałam Marysię, bywałam u Ciebie często
Poczytałam co u Was i widzę, że też nie wesoło

Moja Kitusia w ostatnich dwóch tyg też była czujna na mnie - czy idę, czy niosę lek, czy może ją zabiorę. W końcu ograniczyłam liczbę leków (po konsultacji z wetami i coraz to nowych diagnozach) i Kitusia się uspokoiła, ale obawiam się co będzie od jutra. Ile dziś Kitusia dostanie leków, jakiej wielkości, w jakiej formie i jutro ta witamina b17 - nie wiem jaka jest duża tabletka, czy gorzka, a trzeba podawać trzy razy dziennie.
Ostatnio rozmawiałam z wetami, kiedy jest ten moment, żeby odpuścić. Odpowiedź była jednoznaczna i nie zależna - wtedy, kiedy kot nie ma już chęci do życia, leży, cierpi, nie je, jest obojętny. Myślę, że u Was na pewno to nie ten moment. U nas też nie.
Moje koty też wybrzydzają. Dopiero co w poprzedniej paczce z zooplusa pewne rzeczy smakowały że hej, a w tej paczce z zooplusa jest zdziwienie - matka, my to mamy jeść? Ech, nie dogodzisz! Czasem otwieram kilka na raz, żeby kocię jedno, drugie czy trzecie łaskawie coś ruszyło. No i zdarza się, że jeden zje to, drugi tamto, a trzeci co innego. A kiedy tak się zdarzy, że wszystkie wrąbią ze smakiem jakąś np puszeczkę i ku radości swojej kupię puszeczek więcej, to potem znowu patrzą zdziwione
Trzymajcie się! Podawanie leków nie jest fajne, mi się aż ręce trzęsą, a lekarze przebąkują, że będę musiała robić w pewnym momencie zastrzyki

A kroplówka to też nic wesołego. Powiem Ci jak ja podaje tabletkę Kitusi - małą normalnie do pysia, ale mam też taką sypaną w kapsułce. Biorę ociupinkę mięsa z puszki, takiego co dobrze się sklei, czyli nie wiórki i nie pasztet. I do tego wsypuje tabletkę, często też zwykłą tabletkę rozgniatam nożem na proszek i wsypuje do mięsa i ugniatam widelcem na kulkę, jak Ty z pasztetem. I tak podaje do pysia. Myślę, że to trochę ratuje smak tabletek. A inny sposób to pognieść tabletkę nożem na proszek, wymieszać z odrobiną wody i podać w strzykawce. Czasem udaje mi się skutecznie podać tabletki, a czasem gorzej to idzie :/
Przesyłam ciepłe myśli i życzę dla Was zdrowia i znalezienia satysfakcjonującej pracy
