podsumowanie akcji na osiedlu im. Jana Matejki, czyli Lubeckiego/Matejki/Tamki/Styrska/Pomorska
(11.04.2012 - 09.08.2012) - czyli wszystko co zostało na ten temat napisaneviewtopic.php?f=1&t=137505&p=8769378&hilit=lubeckiego#p8769378 1.
annskr, 11.04, 15:30
2.
ewa_mrau, 11.04, 16:11
3.
ewa_mrau, 11.04, 17:50
str. 30
1.
ewa_mrau, 15.04, 17:51 -
Lubeckiego 12 -
Dzidek,
Mały =
2str. 31
1.
ewa_mrau, 16.04, 11:37 -
Lubeckiego 12 -
Łobuz =
12.
ewa_mrau, 16.04, 18:08 -
Lubeckiego 12 -
Tośka =
13.
ewa_mrau, 17.04, 19:13
4.
ewa_mrau, 18.04, 15:50
str. 32
1.
ewa_mrau, 22.04, 19:15
2.
ewa_mrau, 22.04, 21:09 -
Tamki 4 -
Matka I,
Matka II +
11maluszków (dt annskr) = 2+
11m =
133.
annskr, 22.04, 23:33
4.
ewa_mrau, 23.04, 08:32 -
Tamki 4 -
Ciotka =
15.
annskr, 23.04, 16:04
str. 33
1.
ewa_mrau, 25.04, 08:50
2.
ewa_mrau, 25.04, 15:07
3.
ewa_mrau, 25.04, 17:01
str. 34
1.
ewa_mrau, 27.04, 10:06
2.
annskr, 30.04, 09:37 -
Matejki 8 -
CzarnaCiężarna =
13.
ewa_mrau, 30.04, 18:47 -
Matejki 8 -
CzarnyKocór =
14.
ewa_mrau, 30.04, 19:21
5.
ewa_mrau, 01.05, 11:38
str. 35
1.
annskr, 01.05, 12:12
2.
ewa_mrau, 02.05, 14:03
str. 40
1.
annskr, 15.05, 09:57
str. 53
1.
ewa_mrau, 10.06, 16:07
-
Matejki 6 -
Blondyna (dt ewa),
Piękny Wiesław (dt ewa) =
2 -
Lubeckiego 12 -
Nutka =
1 (razem 3)2.
ewa_mrau, 11.06, 17:13 (
Blondyna,
Piękny Wiesław)
str. 55
1.
ewa_mrau, 12.06, 19:24 (
Blondyna,
Piękny Wiesław)
2.
ewa_mrau, 13.06, 14:51 (
Blondyna,
Piękny Wiesław)
str. 56
1.
ewa_mrau, 14.06, 10:24 (
Blondyna,
Piękny Wiesław)
str. 57
1.
ewa_mrau, 14.06, 17:19 (
Blondyna)
str. 58
1. e
wa_mrau, 18.06, 17:43 (
Blondyna)
str. 59
1.
ewa_mrau, 20.06, 15:26 (chora
Tośka)
str. 60
1.
ewa_mrau, 21.06, 19:49 -
Lubeckiego 10 -
Mamulka +
5maluszków (dt annskr) = 1+
5m =
62.
ewa_mrau, 22.06, 10:24 (
Blondyna)
str. 62
1.
ewa_mrau, 28.06, 19:00 (
Blondyna)
str. 63
1.
ewa_mrau, 29.06, 13:47
str. 64
1.
ewa_mrau, 29.06, 14:02 (
Blondyna)
str. 65
1.
ewa_mrau, 02.07, 17:35 -
Lubeckiego 12 - pożegnanie
Tośkistr. 66
1.
ewa_mrau, 06.07, 13:53 (
Blondyna)
2.
ewa_mrau, 07.07, 18:58
-
Matejki 6 -
Kamyk,
Kelner,
KrótkieŁapki = 3
-
Lubeckiego 12 -
Milusia = 1
(razem 4)str. 67
1.
ewa_mrau, 09.07, 17:58 -
Lubeckiego 12 -
Dzidzia =
12.
ewa_mrau, 11.07, 17:52 -
Lubeckiego 12 - pożegnanie
Łobuzastr. 68
1.
ewa_mrau, 11.07, 18:12
2.
ewa_mrau, 13.07, 18:39 - warzywniak,
Pomorska/Tamki -
BiałyMaluch (dt ewa_mrau) =
1str. 73
1.
ewa_mrau, 24.07.2012, 17:16
-
Tamki 4 -
BuraKocica,
BiałoBuraKocica =
2-
Styrska 1 -
Dymniaczka,
CzarnyKocur,
CzarnaKotkaKarmiąca,
Kocurek1,
Kocurek2 =
5 (razem 7)2.
ewa_mrau, 25.07.2012, 17:09 -
Styrska 1 -
BuroBiałaCiężarna =
13.
ewa_mrau, 26.07.2012, 16:24 -
Styrska 1 -
BiałaKotkaKarmiąca,
Kociczka =
2str. 75
1.
ewa_mrau, 30.07.2012, 20:11
-
Styrska 1 -
Kocurek3 =
1- warzywniak,
Pomorska/Tamki -
NowaMatkaKarmiąca +
4maluszki (dt ewa_mrau) =
5 (razem 6)str. 76
1.
ewa_mrau, 06.08.2012, 17:33 -
Matejki 6a -
Bura z BliznąNaGrzbiecie =
1str. 77
1.
ewa_mrau, 08.08.2012, 20:15
-
Matejki 6a -
BuryDzikiNaMaksa,
TłustaBuroBiała z PlamkąNaNosie,
WielkiJasnoBury z ZepsutymOkiem =
32.
ewa_mrau, 09.08.2012, 14:37
i z podziałem na ulice:ul.
Tamki 4:
- Matka I, Matka II +
11maluszków (dt annskr) - 22.04 (str. 32)
- Ciotka - 23.04 (str. 32)
- KotkaBiałoBura(t), KotakBura(t) - 24.07 (str. 73)
razem: wyciętych 5 + 11maluszków (dt annskr)ul. Lubeckiego 12:
- Mały(t), Dzidek(t) -15.04 (str. 30)
- Łobuz
(†11.07.2012), Tosia
(†22.06.2012)(t) - 16.04 (str. 31)
- Nutka - 10.06 (str.53)
- Milusia(t) - 21.06 (str. 66)
- Dzidzia(t) - 09.07 (str. 67)
razem: wyciętych 7ul.
Lubeckiego 10:
- Mamulka(t) +
5 maluszków (dt annskr) - 21.06 (str. 60)
razem: wyciętych 1 + 5maluszków (dt annskr) ul.
Matejki 8:
- CzarnyKocór, CzarnaCiężarna - 30.04 (str. 34)
- Piękny Wiesław
(dt ewa) - 10.06 (str. 53)
razem: wyciętych 3ul.
Matejki 6:
- Blondyna
(dt ewa), - 10.06 (str. 53)
- Kamyk(t), Krótkie Łapki(t), Kelner(t) - 21.06 (str. 66)
razem: wyciętych 4warzywniak ul.
Pomorska/Tamki:
- BiałyMaluch
(dt u ewy) - 13.07 (str. 68)
- NowaMatkaKarmiąca(t) - 28.07 (str. 75)
- 4 maluchy
(dt u ewy) - 29.07 (str. 75)
razem: wyciętych 1 + 5maluszków (dt u ewy)ul.
Styrska 1- CzarnyKocór(t), Dymniaczka(t), CzarnaKotkaKarmiąca(t),Kocurek1(t), Kocurek2(t) - 24.07 (str. 73)
- BuroBiałaCiężarna(t) - 25.07 (str. 73)
- Kociczka(†02.09.2012)(t), BiałaKotkaKarmiąca(t) - 26.07 (str. 73)
- Kocurek3(t)
(ds p. Danuta) - 27.07 (str. 73)
razem: wyciętych 5 + 4 wycięte podrostki = wyciętych 9ul.
Matejki 6a:
- Bura z Blizną na Grzbiecie (duży ropień)(t) - 05.08 (str. 76)
- BuryDzikiNaMaksa(t), TłustaBiałoBura z PlamkąNaNosie(t) - 06.08 (str. 77)
- WielkiJasnoBury z ZepsutymOkiem(t) - 07.08 (str. 77)
razem: wyciętych 4ul.
Matejki 4:
- Matka ze starej adm (środki własne karmicielki) - 04.08
razem: wyciętych 1razem wszystkich złapanych: 56
wszystkich wyciętych: 35 (25 na talony(t))
- 20 kotek
- 15 kocurów
w tym wyciętych ze środków własnych karmicielki: 1
w tym wyciętych podrostków: 4
- 3 wypuszczone Styrska 1,
- 1 ds u p. Danusi, Styrska 1
w tym zabranych maluszków i podrostków: 22
- 16 dt annskr
- 5 dt ewa_mrau
- 1 ds u p. Danusi, Styrska 1
w tym duże wycięte zabrane: 2
- Blondyna, Piękny Wiesiek (dt ewa_mrau)a jutro dopiszę jak to z karmicielkami było
... mry!
[edit] no to piszę:
Na początku, to ja bardzo chciałabym podziękować
annskr! Bez jej wsparcia i pomocy, to niewiele dałoby się zrobić. A wszystko zaczęło się od jej telefonu. Zadzwonił do niej
Pan Informator i powiedział, że na ul.
Lubeckiego przed przychodnią leczącą zęby (i nie tylko...), spotkał kota, który:
- ma ogromną, ropiejącą ranę na głowie
- z oka (a właściwie jego braku) leci mu ropa.
No to się tam wybrałam. Poznałam
Panią Dozorczynię i zaczęłam wypytywać o tego nieszczęśnika. Pani była tak miła, że poszła sobie (gdzieś) i po chwili przyprowadziła
Violę. A właściwie wtedy, to jeszcze
Panią Violę. Podałyśmy sobie łapę na powitanie, powiedziałam jej po co się tu znalazłam.
I tak to się zaczęło. A tym kotem był
Łobuz. Opowieści o strasznym stanie kota okazały się bardzo przesadzone.
Łobuz trafił do
Ań gdzie zaleczono mu tę (wcale nie ropiejącą) ranę, obejrzano oko, z którego wcale nie leciała ropa. Kocur został wykastrowany i wypuszczony. Po zabiegu zrobił się bardzo milutki i mocno się zaokrąglił. Niestety, jakiś oszołom, jadąc w nocy ul.
Lubeckiego, potrącił Go. Pochowałyśmy
Łobuza z należytym mu szacunkiem. Od tamtej pory, kiedy powinnam była udać się na stronę (po wypiciu piwa), mówiłam do
Violi: idę oznaczyć grobek
Łobuza...
Nie będę tu opisywać wszystkich naszych z
Violą poranków i wieczorów, bo to wszystko jest na wymienionych w zestawieniu stronach.
Już podczas naszego pierwszego z
Violą (wtedy jeszcze
Panią Violą) spotkania, wymyśliłyśmy sobie, że zrobimy spotkanie wszystkich
Pań Karmicielek.
Viola (wtedy jeszcze
Pani Viola) wydrukowała informację, porozwieszała gdzie się da i pewnego dnia, punktualnie o którejś tam (mało istotny szczegół) zjawiło się chyba z 8 babeczek. Utworzyłyśmy "kółko graniaste", poznałyśmy się, powymieniałśmy się telefonami i adresami i się zaczęło.
Spotykałyśmy się z
Violą (wtedy jeszcze
Panią Violą) prawie codziennie. Obchodziłyśmy miejsca karmienia w porach karmienia. Pytałyśmy o koty i notowałyśmy wszystko w pamięci i na zdjęciach. Podczas tych 4 miesięcy poznałyśmy wszystkie (chyba) koty,
Viola (już nie
Pani Viola), nawet w najśmielszych przypuszczeniach, nie domyślała się, że tyle ich może mieszkać na osiedlu. Wszystkie koty mają swoje piwnice z bardziej lub mniej wykwintnym wyposażeniem. Wszystkie koty mają swoje miejsca karmienia i swoje osobiste
Panie Karmicielki.
No właśnie,
Panie Karmicielki...
Ogólnie rzecz biorąc, współpraca układała się poprawnie, choć były momenty, kiedy z
Violą musiałyśmy zaciskać zęby, co by nie zacząć używać brzydkich wyrazów (a okazało się, że ozorki, to my mamy bardzo podobnie rozwiązłe...) podczas rozmów z niektórymi z nich.
Najwięcej jednak nerwów napsuła nam
Pani E. Otóż:
-
Pani E. nie kastruje kocurów, bo po co...
-
Pani E. nie uznaje klatki-łapki, bo tym się nie da nic złapać...
-
Pani E. wycina tylko kotki, ale dopiero wtedy gdy uda się jej je oswoić i włożyć do kontenera...
-
Pani E. ma problemy w swoim bloku, bo niekastrowane kocury znaczą=śmierdzi i czy
Fundacja nie mogłaby coś z tym zrobić...
-
Pani E. nie wycina młodych kotów, bo to jest wbrew naturze...
-
Pani E. wyznaje zasadę naturalnego (nie)przyrostu kociego potomstwa...
-
Pani E. jest wielepem
(*)...
Ja bardzo się starałam z nią nie rozmawiać, bo mogłabym wylądować w pierdlu za rękoczyny. Cały ciężar kłótni spadł więc na
Violę.
Oj, momentami było jej ciężko!
Któregoś dnia,
Pani E. zadzwoniła do
Violi, że kociaki (od jej kotki, której nie wycięła, bo to wbrew naturze wycinać aborcyjnie) od paru dni nie chcą jeść, i że mają pianę na pyszczkach.
... i, że ona nie wie co ma z tym zrobić?
Viola powiedziała, że to nie dobrze i, że trzeba je wyłapać jak najszybciej (akurat byłam przy tej rozmowie). Umówiłyśmy się za pół godziny. Przeszłyśmy przez dziurę w siatce na teren starej
Administracji. Pokazała się matka, pręgowany kociak i
Lord (najstarszy kocur na osiedlu, ok.10 lat). Po dłuższej chwili pokazał się strasznie wychudzony czarny malec (o połowę mniejszy od burego malca).
Pani E. chodziła po chaszczach i szukała trzeciego - nie znalazła. Potem zadzwoniła do swojej lekarki, i zaczęła ją wypytywać:
- o pianę na pyszczku
- o to, że nie jedzą
... i co ona ma z tym zrobić?
A my, w międzyczasie, nastawiłyśmy łapkę z wędzoną łydką. Jednak żadne z kotów się tą wkładką mięsną nie zainteresowało.
Pani E. otworzyła kontener i słodkimi słowami zachęcała matkę do wejścia(?!). Kotka jednak ją olała. Rozłożyłam podbierak na karpie i zaczaiłam się na tego chorego czarnego malca, ale mi się wyślizgnął. Poszłyśmy do domu. Nie wiem, co powiedziała
Pani E. jej lekarka, ale... po drodze usłyszałyśmy, że malce potrzebują karmienia poza jelitowego(?)
Następnego dnia
Pani E. nie zadbała o to, by koty wieczorem nie dostały jeść. Nie wiedziałyśmy jeszcze wtedy co ona im daje, ale w misce uwiązanej do drutów najczęściej była śmierdząca breja (mielone mięso czarne od siedzących w nim much).
Viola zabrała dwie łapki, wyszły wszystkie kociaki - dwa czarne i, dużo większe od nich, bure. Dwa czarne były bardzo chude i nie chciały nic zjeść. Przyszła też matka, którą to
Pani E. może złapać rękami (podobno), ale nie zrobiła tego. Myślałam, że
Violi uda się ją namówić na łapanie maluchów na matkę w kontenerze. Ale nie, bo
Pani E. jest wielepem! I to takim, że nawet nie chciała słuchać co się do niej mówi. Potem P
ani E. zaczęła biegać po chaszczach z podbierakiem na karpie. Niestety nie udało jej się złapać.
Panie znów umówiły się na następny dzień. Kocica wlazła
Pani E. na kolana, ale ta nie wsadziła jej do kontenera, bo ona przecież opiekuje się kociakami (ok 4 m-ce!). Maluchy zaczęły trochę jeść, więc
Pani E. zaczęła mieć wątpliwości:
łapać? nie łapać? Stwierdziła, że skoro jedzą, to może ich nie łapać, a potem jednak powiedziała, że może jednak złapać tego najsłabszego, a potem, że skoro jedzą, to może jednak ich nie łapać...I tak w kółko.
Viola się wq...a! Tłumaczyła jej, że jak łapiemy, to może jednak złapać wszystkie!
Bo chory jest dziś jeden, a jutro może zachorować następny. Ale nie, ona wie lepiej! W końcu
Pani E. złapała tego najsłabszego, zostawiła w kontenerze u
Violi w piwnicy sugerując, że w jej
Lecznicy nie ma szpitalika, więc może by u
Violi w piwnicy posiedział...
Viola zacisnęła zęby i pięści...
Po powrocie z
Lecznicy,
Pani E. powiedziała, że:
- kociak sp...ł im z kontenera (!?)
- kociak ugryzł lekarza (?!)
- wg lekarza nie wiadomo co kociakowi jest...
- kociak dostał wlew podskórny, antybiotyk i coś na wzmocnieniePani E. zapytała lekarza czy ma go wypuścić -
tak... odpowiedział, i dodał, że nie należy ingerować w naturę... No to wypuściła.
Ten, opisany ciężki przypadek, był na szczęście jedynym takim naszym złym doświadczeniem. Współpraca z reszta
Pań Karmicielek układała się w miarę poprawnie. Czasami, to było nawet śmiesznie, bo poproszone o nie dawanie jedzenia dwie P
anie Karmicielki, udawały między sobą, że nie karmią. A w rozmowach z nami, to prawie dziury w piersiach sobie robiły, tak przysięgały!
-
ja? Ja nic nie dawałam, to na pewno ta druga! A my z
Violą, ukryte za krzakami... Oj, było śmiesznie!
W czasie naszych wędrówek po osiedlu z majdanem (2 łapki+4 kontenery) w łapkach, pytane o to co robimy, czasami, tak dla draki, odpowiadałyśmy:
-
... lansujemy nowy trend w torebkach damskich, bo i tak już całe osiedle wiedziało, że łapiemy. Miałyśmy też dobre układy w dalszych częściach osiedla i mogłyśmy zostawiać majdan w piwnicach (dostawałyśmy klucze) zaprzyjaźnionych
Pań Karmicielek.
Jak mi się jeszcze coś śmiesznego przypomni, to dopiszę!
... mry!
(*) wielep, to ktoś komu się wydaje, że wie lepiej