Koty Amiki6 - Pracusie: Snejki[*], Misio[*] i Dyziaki [*][*]

Amika6 pisze:Widzę, że najgłośniejszy koci wąchacz nikogo nie zachwycił

Ja dopiero teraz mogłam obejrzeć..
Walerianka :?:

Ja-Ba pisze:zachwycił
coś Ty mu przyniosła? zapach wiosennej kotki?

Raczej nie kotki, bo wcześniej Jusia też obwąchiwała i tarzała się po podłodze (tylko tego nie uchwyciłam bo aparat był zapchany i drugiej karty szukałam)

pixie65 pisze:Ja dopiero teraz mogłam obejrzeć..
Walerianka

Coś przyniosłam ze dworu na butach i najpierw je musiałam ratować przed kotami :twisted:

Nie wiem co to było, bo buty były czyste, a mój nos nic nie wyczuł

Ciekawe, w co wdepnęłaś :wink:

Ja tak mam często z Klarą. Atakuje moje buty, ale to pewnie dlatego, że bezdomniaki karmię i wyczuwa ich zapach. I w ogóle ostatnio szaleje. Wczoraj mi np. uciekła między nogami... :evil:

maueczarne pisze:Ja tak mam często z Klarą. Atakuje moje buty, ale to pewnie dlatego, że bezdomniaki karmię i wyczuwa ich zapach. I w ogóle ostatnio szaleje. Wczoraj mi np. uciekła między nogami...

Ja Dyziaków też muszę pilnować, bo ostatnio mocno ich klatka interesuje i tylko czatują na okazję by pozwiedzać.

Czyli coś wisi w powietrzu. Klara nigdy nie uciekała na klatkę. Wprost przeciwnie, bała się wychodzić. A teraz czmych do góry. I stanęła jak wryta na półpiętrze wyżej. Dobrze, że stanęła, bo inaczej bym jej nie złapała. Pakunki i tak ucierpiały jak je rzuciłam, żeby ratować "biedną" kocinę

Amika cieszę się, że z mężem lepiej. I oby tak dalej :ok:

Moje też na górę gonią

Teraz jak wchodzę z zakupami to siatkami zastawiam drogę i zagarniam towarzystwo do środka.

To ja się dołączę do problemu klatkowych kotów... mogę Amiko? Bo czasem podczytuję czy wszystko u Ciebie ok, że Mąż zdrowieje się ciesze :ok:

Ja też siatkami, torbą zasłaniam, tupaniem odstraszam i wogole robię rumoru, ile się da ale...

-pomysł z rzucaniem pękiem kluczy przy otwarciu drzwi odpada, bo hałas taki, że i sąsiadów przeraża ;/

-psikanie wodą - u mnie nie działa bo Vinc jest zdecydowanie wodolubny, no i jakaś konewkę do polewania albo psikacz trzeba mieć pod ręką ;/

- napompowany balon przy drzwiach leży (moje balona się bardzo boją!) - przy wchodzeniu drzwi uderzają w balon, a ten straszy koty i nie podchodzą. Tylko nie wiem czy to nie jest dla nich zbyt stresujące, ten balon taki duży ;/

- dzwonienie ulubionymi, zawsze w tym samym opakowaniu, kocimi chrupakmi - największym przysmakiem (moja mała kicia życie by za nie oddala, więc jest to też sposób na natychmiastowy powrót kota do domu, jeśli jednak się wymknął na klatkę)
Na powrót Vincenta z klatki do dom działa nucenie znanej melodii, która coś dla niego oznacza ( w przypadku Vadera to marsz imperialny, który oznacza pyszne żarcie

http://www.youtube.com/watch?v=XMsH5F6S ... re=related
No tak żeśmy go nauczyli jak był malutki

Mnie wychodzi taki trochę marsz żałobny... żałosny i sąsiedzi się dziwią, na szczęście nie pytają, czy się dobrze czuję

Tak czy siak chrupki byłyby ok ale zawsze w takiej sytuacji trzeba zapodać kilka, a jeśli się często wychodzi i wraca albo ma liczną rodzinę, to kotek nam może utyć ;/

- i jeszcze pomysł kolegi godny uwagi podrzucę - świecenie laserkiem - kotki się zainteresują, co to po ścianie czy podłodze biega i wtedy można cichaczem czmychnąć z domu, nie wiem czy to jednak zadziała przy wchodzeniu. Ale znowu można od progu sypnąć kilka chrupek, żeby nie penetrowały od razu zawartości siatek z zakupami.