Nasze białaczkowce cz. 3

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 07, 2013 16:31 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

no niestety ,u mnie kot podwójnie negatywny,zaszczepiony Purovax Z fElv ZARAZIŁ SIE BIAŁACZKA.Nie maił kontaktu z zadnym moim kotem ponad 2 miesiące,wiec na pewno nie załapał wczesniej.Niestety kilka moich rezydentów,doszczepianych jest pozytywnych,dlatego w 2012roku juz zadnehgo nie doszczepialiśmy :(
O miski dbałam,szczególnie przy mokrej karmie,ale..pamiętajcie,ze koty się liza.Wystarczy kontakt sliny ze śluzówka oka i niestety wirus przeniknie.Nie znaczy to,że wszystkie koty moga się zarazić.Byc moze mój dom ma wirusa "agresywnego"tak to napisze ,zeby podkreslić co nas spotkało.Dlatego jesli koty chore mieszkały ze zdrowymi TYLKO TEST ZE SZPIKU W NARKOZIE moze dac prawdziwy wynik.Jesli ktos nie robił takiego testu to nawet pcr z krwi nie jest wynikiem wiarygodnym :( Prosze sobie to w ramki oprawić.
Białaczkę przywlokłam kilka lat temu i dalej ciagniemy...Nawet nie wiecie jak się cieszyłam z kazdego minusa na tescie-potem izolacja minusów w oddzielnym pokoju kilka tygodni kolejne testy i minusy zaszczepione...Tak...Tych najgrubszych/najzdrowszych juz z nami nie ma... :( Moja rada?zostawić stado w spokoju,nie dobierac kolejnych kotów dopóki wszystkie zyją,an nie oddawać do adopcji do domu gdzie sa zwiezraki(koty),lub gdzie ktos wexmie innego białaczkowego.Dlaczego?a dlatego,ze każdy szczep wirusa jest inny.Niby jest białaczka,ale kazdy nowy kot to inne schorzenia/inne wirusy...i ryzyko,ze Twój kot nie da rady ...I tak...Nawet szczepienie od zwykłych chorób moze się skończyc tragicznie.Po doszczepieniu kotek pozytywnych dwie odeszły zaraz po szczepieniu :(
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pon sty 07, 2013 16:55 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Mnie wetka przy testach o razu uprzedziła, że od teraz nie będziemy szczepić koty przeciw podstawowym chorobą. Z racji tego, nie dość, że kot musi sobie radzić w wirusem białaczki to szczepienie również obciąża organizm w takim stanie. Tyle do szczepień przeciw chorobą.
Co do szczepienia na FeLV hmmm ja tam nie wierzę w tą szczepionkę. Jak miałabym mieszane stado w domu to wolałabym izolować zdrowe od chorych, niż szczepić zdrowe i dopuszczać do chorych.

Mam w domu dwa FelVki i obecnie są w izolacji przez Virbagen. Niby w marcu mają być testy lecz jednak ani ja, ani wetka nie wierzymy w minusowe testy. Nie wiem czy zacząć je dopuszczać do siebie.
Teraz nie mają kontaktu ze sobą, nie wymieniają się wirusem, ani innymi bakteriami. Myślę, że to lepsze dla nich, jednak dla mnie nie zawsze taka izolacja jest komfortowa.

Cała czas waham się czy dopuścić ich w marcu czy zostawić tak jak jest.
Obrazek Obrazek Obrazek
Toffie [*] 15.03.2016r. , Kubuś [*] 07.12.2016r. , Julia (Dżulia) [*] 15.01.2018r.

Miraclle

Avatar użytkownika
 
Posty: 12355
Od: Wto maja 10, 2011 10:47
Lokalizacja: Jaworzno

Post » Pon sty 07, 2013 18:02 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

gdybym ja wiedziała,że tak się to wszystko za przeproszeniem popieprzy nigdy bym do tego nie dopusciła
Miraclle,nie łacz ze soba kotów zdrowych.Kazdy spadek odpornosci(zap.pęcherza nawet)to ryzyko zarazenia się białaczką.Zadna szczepionka nie daje 100%gwarancji,że kot się nie zarazi.NIEPRAWDA JEST TEZ FAKT,ZE STARSZE KOTY SIĘ NIE ZARAŻĄ.JESLI KOT" NIE ZNA "witusa to się nie miał mozliwosci zapoznania i podłapie.A wiadomo,że im starszy kot to odporność spada,tak jak z ludźmi.Ja sie pogodziłam z faktem ,ze moje wszystkie koty sa zakażone...tak,wszystkie...więc je traktuje jak zakażone i wzmacniam szczególnie teraz...łapia gile jeden od drugiego.Moga się nie lizac,ale smarkac na siebie smarkaja na odległosc,więc jak by nie patrzec ryzyko trafienia gila w oko jest całkiem realne.Wiem,ze dla niektórych czytajacych to "demagogia",ale jakos się moje koty pozarażały...wszystkie były wysterylizowane dorosłe,wiec przez kopulacje na pewno nie :(
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pon sty 07, 2013 20:00 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Nie mam w domu zdrowych kotów. Jak i Kubuś tak i Tofi są FeLV. Jednak są w izolacji. Dlatego zastanawiam się czy dopuszczać ich do siebie i pozwolić na "wymianę wirusa" czy zostawić w izolacji.
Obrazek Obrazek Obrazek
Toffie [*] 15.03.2016r. , Kubuś [*] 07.12.2016r. , Julia (Dżulia) [*] 15.01.2018r.

Miraclle

Avatar użytkownika
 
Posty: 12355
Od: Wto maja 10, 2011 10:47
Lokalizacja: Jaworzno

Post » Pon sty 07, 2013 22:17 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Miraclle pisze:Nie mam w domu zdrowych kotów. Jak i Kubuś tak i Tofi są FeLV. Jednak są w izolacji. Dlatego zastanawiam się czy dopuszczać ich do siebie i pozwolić na "wymianę wirusa" czy zostawić w izolacji.

połączyć,jasne...przeciez się FeLV nie zarażą :ok:
a tak serio dlaczego sa w izolacji(nie mam czasu sledzic Twojego wątku)FeLV jest potwierdzony,czy tylko paskowe masz ?Jak paskowe 2 razy pod rząd plusowe to jest plus jak nic...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pon sty 07, 2013 22:25 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Robiłam dwa razy paskowy. Jednak z początku łudziłam się, że po Virbagenie zmienię wynik. Miałam nadzieję, jednak to tak nie działa i wetka od razu uprzedziła mnie, że wynik raczej nie ma szansy się zmienić jak dwukrotnie był plus.

Nawet pogodziłam się z ich chorobą. Trochę czasu minęło od diagnozy. Ważne aby sobie dobrze radziły z choróbskiem do ostatnich dni...
Obrazek Obrazek Obrazek
Toffie [*] 15.03.2016r. , Kubuś [*] 07.12.2016r. , Julia (Dżulia) [*] 15.01.2018r.

Miraclle

Avatar użytkownika
 
Posty: 12355
Od: Wto maja 10, 2011 10:47
Lokalizacja: Jaworzno

Post » Pon sty 07, 2013 22:55 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Virbagen działa tak,ze wirus cofa się do szpiku...ale jest...taki jakby "uspiony',nie wiem jak to ładnie i jasno wyjasnic,ale sie nie likwiduje...a myślałam kiedyś ,ze tak właśnie się dzieje kiedy walczyłam o życie Kajusi :( Juz poznałam osoby jakie się ucieszyły z "wydanej kasy",a po roku nie mieli co zbierac,bo wirus zaatakował ze zdwojona mocą :(
Wazne,żeby dac tym chorutkom spokojny dom,opieke i miłość...będzie co ma być...ale najlepiej nie dobierać juz żadnych kotów...dla ich bezpieczeństwa właśnie.Trzymajcie się cieplutko...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Czw sty 10, 2013 19:07 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Cześć,
trochę (a nawet bardzo) zmartwiły mnie Wasze wypowiedzi - radziłam się wcześniej różnych weterynarzy i większość z nich twierdziła, że "choć stuprocentowej gwarancji" mi dać nie mogą, to wirusem białaczki jest tak trudno się zarazić, że jeśli zachowa się pewne środki ostrożności (pilnowanie misek/kuwet/wzajemnego wylizywania się), nie powinno dojść do zarażenia. Czytałam potem wypowiedzi na Waszym forum i odniosłam wrażenie, że macie w domach i zdrowe, i chore koty - i że ich nie izolujecie.

Ale skoro jest inaczej, w takim razie muszę zacząć szukać mojemu białaczkowcowi nowego domu - bo jest to kot bardzo towarzyski, większość swojego półtorarocznego życia spędził w schronisku wśród innych kotów i widzę, że mu bardzo brakuje kumpli. Smutnieje z dnia na dzień, a przecież stres jest u niego niewskazany! :(

Czy jest może tu na forum ktoś z Krakowa, kto ma białaczkowego kota i przygarnąłby tego bardzo przyjacielskiego czarnego kocurka? Oczywiście zobowiązuję się do pokrywania kosztów jego leczenia...

majami

 
Posty: 4
Od: Czw maja 27, 2010 19:37

Post » Pt sty 11, 2013 16:49 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

majami
przeczytaj ze zrozumieniem...Niektóre osoby maja koty razem ze soba,zaszczepione i nic się nie dzieje
U mnie koty zaszczepione zakaziły sie,ale nie wszystkie...
To szczepienie nie daje 100%gwarancji,ze Twój kot się nie zarazi,ale nikt nie powiedział,ze kot sie zarazi.To wszystko zalezy od kota,jego organizmu i tego,czy zapoznał się z wirusem.
Pamiętaj,że przerzucanie kota białaczkowego to dla niego wielki stres ,który tez moze się zakończyc tragicznie...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pt sty 11, 2013 18:13 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Do puki moje felvki żyją nie mam w planach brać kolejnego kota. To by było nieodpowiedzialne z mojej strony. Obecnie po Virbagenie czują się dobrze. Wiem, że prędzej czy później odejdą przez objawy białaczki, jednak będziemy walczyć :ok:
Każdy dzień kiedy czują się dobrze jest dla mnie darem. Cieszy mnie jak biegają wesołe, chętnie się bawią i mają apetyt.
Obrazek Obrazek Obrazek
Toffie [*] 15.03.2016r. , Kubuś [*] 07.12.2016r. , Julia (Dżulia) [*] 15.01.2018r.

Miraclle

Avatar użytkownika
 
Posty: 12355
Od: Wto maja 10, 2011 10:47
Lokalizacja: Jaworzno

Post » Pt sty 11, 2013 18:37 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Miraclle pisze: Wiem, że prędzej czy później odejdą przez objawy białaczki, jednak będziemy walczyć :ok:
Każdy dzień kiedy czują się dobrze jest dla mnie darem. Cieszy mnie jak biegają wesołe, chętnie się bawią i mają apetyt.

To prawda. :ok:
Ostatnio edytowano Pt sty 11, 2013 23:08 przez Anna61, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40417
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Pt sty 11, 2013 19:48 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

no niestety ,u mnie kot podwójnie negatywny,zaszczepiony Purovax Z fElv ZARAZIŁ SIE BIAŁACZKA

a nie myślisz że one mają białaczkę przez szczepienie? Nie wierzę w szczepionkę na białaczkę, nie robiono żadnych wiarygodnych badań na temat jej działania, bo to wymagałoby badania szpiku u kotów. A gdzie można np. sprawdzić przeciwciała z krwi kota szczepionego?? Moja koleżanka ma sytuację podobną do Bożeny, miała kilka kotów, w różnym wieku i z różnych źródeł i przygarnęła kotkę z piwnicy FeLV dodatnią. Przetestowała (testem ELISA) i zaszczepiła wszystkie "swoje" zanim ją wzięła do domu. Po kilku miesiącach te "stare" koty zaczęły chorować, wszystkie są FeLV plus. Nie wierzę że się zaraziły i nie wierzę że wszystkie wcześniej miały białaczkę.
Moje 3 białaczkowe są izolowane, mają oddzielne pomieszczenie, oddzielne kuwety, miski itd. Są to najzdrowsze koty w stadzie, bo nie są eksponowane na wirusy i bakterie. Nie są samotne, bo mają siebie, mogą się lizać i przytulać. Krecia żyła przedtem w ciemnym magazynie, Maciek w zagraconej kawalerce, a Harry w boksie w schronie, więc nie cierpią z powodu zamknięcia. Nie wyadoptowuję ich celowo, bo boję się że utrata stabilizacji jaką mają od 2 lat źle by się dla nich skończyła.

Obrazek

i
prędzej czy później odejdą przez objawy białaczki


Miałam w domu rodzinnym dwa koty z białaczką, Pusio żył 14 lat, Maciek 12. Kot z biaąłczką może żyć tyle samo albo dłużej nawet niż kot bez białaczki a np. z niewydolnością nerek. I bardzo bym chciała żeby chociaż na tym kocim Forum przestać robić z tej choroby i z tego wirusa jakiegoś monstrum. Wystarczy że "zwykli" ludzie i weci się panicznie boją, jak jakiejś zarazy.
AnielkaG
 

Post » Pt sty 11, 2013 21:45 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

moje koty szczepię co roku na bialaczkę. Po twoim wpisie przed następnym szczepieniem zrobie zwykły test elissa. Nie mają kontaktu z bialaczkowymi, te są izolowane.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Pt sty 11, 2013 22:01 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

A co myślicie jak białaczkowy ma ciągłe zapalenie krtani żeby usunąć migdałki :?

lidka02

 
Posty: 15916
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Pt sty 11, 2013 22:48 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

AnielkaG
kazdego dnia płacze po stracie moich kotów,wiem,że źle zrobiłam je szczepiac :cry:Słuchałam ludzi,lekarzy,tak własnie... Dobiłam swoje koty,a przeciez nie musiały byc zarazone.Kot ciezko chory jaki nie został zaszczepiony dalej jest negatywny...choruje,ale negatywny.A te co były sliczne,zdrowe,grube nie zyją.A te co były negatywne zaszczepione choruja teraz ze zdwojona siła.Ciezko mi zyc z poczuciem winy,ale nie zmienie juz nic co się stało.Nie szczepie ich od roku,a wzmacniam i kocham ile wlezie...Nie wydałam kotów od czasu zakazenia,nie wydam i nie przyjme żadnego do siebie


Nie jestem w stanie zrozumiec osób jakie miały ze soba koty i plusowe i minusowe i je teraz potestowały i poszczepiły,mimo,ze prosiłam,zeby tego nie robiły,bo dobija swoje koty negatywne.Co gorsza wysyła się te koty do innych domów...na dokocenie :strach: No,ale co tam ...kazdy widocznie musi sam dostac po dupie,żeby przejrzeć na oczy :roll:
BOZENAZWISNIEWA
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Evilus i 314 gości