Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Agn pisze:reddie pisze:haniaszaraf pisze:Czy nie widzisz, że nie chodzi im o rozgrywki personalne, lecz o próbę pomocy w rozwiązaniu nabrzmiałego problemu?
No, też tak mam:![]()
.
Kicorek pisze:A co to ma wspólnego z profesjonalnym ostrzyżeniem kota, które chcę mu zafundować?mirka_t pisze:Jeśli idzie o wydanie szynszyli dalia to zapytam hodowczynie, które tak ładnie udzielają się w moim wątku. Sprzedałyście by kota komuś, kto publicznie i poza plecami wyraża się o Was niepochlebnie i jest wręcz waszym wrogiem? Niestety ja muszę mieć, choć trochę zaufania do człowieka a przede wszystkim dobrze się z nim porozumiewać żeby wydać mu kota.![]()
Sama zaproponowałaś, żebym zasponsorowała takie strzyżenie.
Kicorek pisze:Na jednym swoim kocie też siadam, oczywiście nie do końca, żeby mu nie zrobić krzywdy, przy podawaniu tabletki. Ale nie sprawiam mu bólu - nie widzisz tej różnicy?![]()
![]()
Agn, nie widzisz różnicy między przytrzymaniem wyrywającego się kota a wyrywaniem mu kłębów sierści?![]()
Zwątpiłam
haniaszaraf pisze:Proszę, jednak każdy niby czyta to samo a odbiera inną informację. Ja widzę troskę o koty, wy - chęć dokopania mirce_t. Może warto popatrzec na problem od strony kotów a nie ludzi?
avild pisze:haniaszaraf pisze:avild pisze:Ciekawe jest też, że niektórzy członkowie owego TWA, zlatują się na wątek tylko wtedy, gdy trzeba komuś dopieprzyć, a nigdy przy apelach o pomoc kotom... Prawdziwą pomoc. Natomiast zazwyczaj bytują na KŁ i rozprawiają o pierdołach...
Dlaczego próbujesz obrażać ludzi? To jest FORUM, tu się wchodzi m. in. po to żeby porozprawiać sobie, jak to wzięcznie ujęłaś, "o pierdołach". Dlaczego zakładasz, że pogwarki towarzyskie ( takie określenie bardziej mi odpowiada) wykluczają pomoc kotom w realu?
Bardzo lubię i cenię (także za pomoc kotom) osoby, które określiłaś jako członków TWA. Czy nie widzisz, że nie chodzi im o rozgrywki personalne, lecz o próbę pomocy w rozwiązaniu nabrzmiałego problemu? Który IMHO będzie narastał i narastał, jeśli nic się nie zmieni.
Zabawne, że mówisz o obrażaniu ludzi... Nikt Ci nie zabrania lubić kogo chcesz. Ale osoby, do których się odnoszę bezustannie obrażają ludzi swoimi postami. Niektórzy nie mogą się pochwalić specjalnymi osiągnięciami pomocy kotom, poza tymi, które trzymają w domu. Nikt z szanownego TWA nie zgłosił się po kota z Józefowa, gdy był dramat. NIKT. A potrzebne były DT i to natychmiast. Przykłady można mnożyć. Jak ktoś, kto ma 5 rezydentów może wypowiadać się na temat DT z 52-dwoma kotami, nigdy go nie widząc na oczy? Czy to w porządku?
Nie zakładam, że pogwarki cokolwiek wykluczają. Natomiast obgadywanie aktualnie obrzucanych błotem na wątku wnerwionych jest często poniżej krytyki... Jak ktoś pisał w wątku komorniczym, jeśli się już coś raz napisze, pójdzie w sieć, to to zostaje, można sprawdzić. I aktywność niektórych ogranicza się do pogawędek i ataków, gdy jest taka sytuacja na forum. Ale gdy na forum są potrzebujące koty, to już nie. Może i pomagają te osoby jakimś bliżej nieokreślonym kotom w realu, ale o tym nic nie wiem. Widzę jedynie, że zbliża się wiosna, bo wrony, kruki i sępy zlatują się z KŁ do Kotów i Kociarni.
Pomóc faktycznie trzeba umieć. A sposób, w jaki pomoc jest tu oferowana budzi wątpliwości. Padają słowa, że jak ktoś jest w potrzebie, to zagryza zęby, zaciska pięści, spuszcza głowę i pomoc przyjmuje. Jasne. Niektóre osoby, które tu pomoc oferują, dadzą ją, ale pod warunkiem, że najpierw upokorzą osobę, której tę pomoc ofiarują. I to jest obrzydliwe.
Apel nie był autorstwa mirki. Treść wątku była jasna, był to apel o zbiórkę. Natomiast zaczęły się odzywać osoby, które koniecznie i na siłę próbują mirce pomóc inaczej. Na siłę znaleźć pracę, na siłę odebrać koty, robić ogłoszenia... Z tego, co czytam, mirka ma dosyć duże osiągnięcia w wyadoptowywaniu kotów. Czy koleżanki z TWA mogą się taką statystyką pochwalić?
A jeśli nawet uznała, że nie będzie szukać pracy, że poradzi sobie inaczej, że datki plus jakiś nieokreślony dochód pozwalają jej funkcjonować i pomagać zwierzakom, to co komu do tego?
Ważne, że pomaga. Że ma adopcje, że koty są są zadbane, czyż nie? Czy pakowanie się do cudzego życia z buciorami i ustawianie go wedle swojego widzimisię i do tego w sposób niekoniecznie uprzejmy, jest ok?
Czy mirka prosiła Was i pomoc w szukaniu pracy? Albo w robieniu ogłoszeń? To czemu, skoro odmawia, atakujecie ją, jakby to robiła?
Większość z nas może się wzajemnie osądzać jedynie po tym, co piszemy na forum. Są tacy, którzy się znają i mogą powiedzieć coś więcej. Ja znam sytuację z postów, które czytam i posty komentuję (również aktywność na KŁ jest do sprawdzenia)... Tak więc nie rozumiem, skąd to święte oburzenie, że ktoś próbuje kogoś złapać za słowa, które zostały napisane... Sami dajemy broń do ręki naszym przeciwnikom.
No i na koniec, wiele osób powiedziało swoje zdanie, tu i na tamtym, zamkniętym już wątku. Czy to im nie wystarczy? Czy trzeba było koniecznie tak rozjątrzać sprawę, by wątek pomocowy został zamknięty? A może o to chodzi? Zamkniętego wszak nie można już podnosić...
avild pisze:haniaszaraf pisze:Proszę, jednak każdy niby czyta to samo a odbiera inną informację. Ja widzę troskę o koty, wy - chęć dokopania mirce_t. Może warto popatrzec na problem od strony kotów a nie ludzi?
Ciekawe, prawda? Może warto by zrobić jakąś ankietę?![]()
Ja również robię, bo dostrzegam przede wszystkim (nieudane chyba, na szczęście) próby pastwienia się nad mirką.
Masz rację, spójrzmy na problem od strony kotów. Czy znalezienie pracy mirce poprawi ich warunki bytowe (praca = mniej czasu na opiekę)? Czy to koty muszą spłacać dług, czy mirka? Czy spłaca ten dług kosztem kotów, czy swoim? Czy dobrze się kotom u mirki dzieje? Czy są wyadoptowywane?
Skoro wiedzie im się dobrze, skoro są wyadoptowywane, skoro nie brakuje im jedzenia, weta, opieki... To w czym koleżanki, tak konkretnie, próbują mirce pomóc?
To przyjrzyj się dokładnie, co się dzieje przy ciągnięciu kołtuna i wyrwaniu go - nie kotu ogólnie i jego reakcji, tylko temu fragmentowi kota i jego najbliższym okolicom, bo nie wiem, jak okreslić ten wycinek kadru, ale chyba jest to dość precyzyjne.Agn pisze:Kicorek pisze:Na jednym swoim kocie też siadam, oczywiście nie do końca, żeby mu nie zrobić krzywdy, przy podawaniu tabletki. Ale nie sprawiam mu bólu - nie widzisz tej różnicy?![]()
![]()
Agn, nie widzisz różnicy między przytrzymaniem wyrywającego się kota a wyrywaniem mu kłębów sierści?![]()
Zwątpiłam
Ja nie wiem, czy kotkę z filmu coś faktycznie boli. Po prostu nie wiem.
haniaszaraf pisze:Nadal próbujesz obrażać ludzi, po co? Jak nie żmije to sępy...I skąd tyle agresji wobec tych, którzy próbują pomóc w rozwiązaniu problemu proponując wędkę a nie rybę? Inna sprawa, że wszelkie oferty są odrzucane. Więc, powtórzę, IMHO problem będzie narastać.
I to tyle z mojej strony, nie chcę rozmawiać z osobami agresywnymi, dla których najwyraźniej jedyną dopuszczalną formą pomocy zdaje się być "płać i nie gadaj". No i nie mam 52 kotów, więc zapewne w ogóle nie powinnam zabierać głosu.
Kicorek pisze:To przyjrzyj się dokładnie, co się dzieje przy ciągnięciu kołtuna i wyrwaniu go - nie kotu ogólnie i jego reakcji, tylko temu fragmentowi kota i jego najbliższym okolicom, bo nie wiem, jak okreslić ten wycinek kadru, ale chyba jest to dość precyzyjne.Agn pisze:Kicorek pisze:Na jednym swoim kocie też siadam, oczywiście nie do końca, żeby mu nie zrobić krzywdy, przy podawaniu tabletki. Ale nie sprawiam mu bólu - nie widzisz tej różnicy?![]()
![]()
Agn, nie widzisz różnicy między przytrzymaniem wyrywającego się kota a wyrywaniem mu kłębów sierści?![]()
Zwątpiłam
Ja nie wiem, czy kotkę z filmu coś faktycznie boli. Po prostu nie wiem.
Uważam, że wyrywanie w taki sposób kołtunów mojej kotce na pewno by ją bolało, ale pozwolisz, że nie będę tego sprawdzać![]()
mirka_t, co z Twoją propozycją, bym zasponsorowała profesjonalne strzyżenie? Bo chyba umknęły Ci następne moje posty na ten temat. Ja jestem gotowa, czekam tylko na adres lecznicy i numer jej konta. No i cenę oczywiście
haniaszaraf pisze:W "ostatnim słowie"zatem: nie widać?W zmniejszeniu kotostanu i, co za tym idzie, zwiększeniu jego dobrostanu oraz w poprawie stanu finansów opiekunki. Coś pominęłam?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 101 gości