a cóż to tak te kociaki chorują?

muszą zaliczyć Święta po swojemu?
Jerry też dzisiaj był w KV tyle że w okolicy południa i też załapał sie na antybiotyk. Na szczęście Iwanowi troszkę lepiej. Dzwoniłam też do pani Wiki, kota uznała, że dosyć chorowania i wraca do zdrowia, je i bawi się.
dostałam też mnóstwo życzeń, zdjęć i informacji o naszych wyadoptowanych kociakach m.in. od trikolorowej Karmelki (od p. Kazi ze Straszewskiego), od Rysia i Tobiego z Łodzi, od Czortuni i Mefista, od mojej, czy bardziej od Etiopii, Kamusi. Wszyscy zakochani w naszych pupilkach
Dzwoniła też pani od Pana Sowy, tutaj niestety niefajne wieści - nie da się zrobić operacji, kocurek będzie załatwiał się pod siebie i poruszał tylko na przednich łapkach. Po Świętach jadą po niego do Wrocławia.
Nie ma ktoś znajomego lekarza urologa? próbowałam dzisiaj załatwić lek dla Rufina, tutaj liczy się czas a w normalnym trybie mogę dostać go dopiero w poniedziałek, bo nie ma w żadnej aptece. Nie ma jego odpowiedników. To jest coś co wiąże cystynę w postać łatwo rozpuszczalną w wodzie. Może mają gdzieś w jakimś szpitalu ale nie mam dojścia
Życzyłam dzisiaj Rufinkowi aby pożył jeszcze, aby się nie poddawał, aby nie były to nasze ostatnie Święta ....