Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
drewa pisze:Na pytanie jaki normalny kot chce wychodzić na taki mróz/ Otóż wszystkich informuje, że mój nienormalny Lucjan. Ma taką deseczkę drewnianą na której sobie siedzi nawet do 2 godzin, słońce mu w ślepia zagląda, a on siedzi. Nieważne , że -15. Coś mu się chyba przestawiło , albo dlatego, że futra dostał, że grzebienia wbić nie mogę. Poniżej wspólny lansik, po 8 latach w końcu mamy wspólne zdjęcie.[url][url=http://fotozrzut.pl/]
[/url][/url]
Kocia Lady pisze:pisałam już sms do Basi i ona dzwoniła, pers jest czarny, ma czerowoną obróżkę taką przeciwpchelną, bardzo płacze tylko ciągle jest gdzie indziej raz go słychać z tej strony, raz z drugiej, ja jestem chora od tygodnia leżę w łóżku i biorę antybiotyk ale wczoraj się ubrałam i poszłam po niego ze słoikiem suszonej waleriany, po 20 minutach przyleciał, było już po pół nocy, wzięłam go do suszarni, tam trzymam seniorkę bezdomną ale ona jest bardzo agresywna i tak się na niego rzuciła że wygryzła mu od razu cały kłak sierści,a potem,,, wzięłam go na klatkę jednakże był taki hałas że sąsiedzi się pobudzili więc ja poszłam do mieszkania po klucze od piwnicy a sąsiad go wygonił, i latał całą noc... jak na tej klatce byliśmy to pogłaskałam go i wyczułam wszędzie guzy na grzbiecie, karku na bokach nie wiem co to może być??
nie spałam do 7 rano potem 3 godzinki się zdrzemnęłam dziś mam być -30 nie wiem co robić.... nawet do pracy nie jeżdżę i nie karmię bezdomniaków bo jestem chora...
bozennak pisze:Kocia Lady
jesteś wspaniałym kotolubem.
Persik, jak podała Basica, odłowiony - może ocaleje, może te guzy to zbite kłaki, które były zmrożone i tak ci się źle wydały. Oby.
Domek styropianowy stoi do wzięcia - może poczekać, nic złego z nim nie dzieje się.
Zdrowiej...
1969ak pisze:Widzę, że Agata litościwie milczy i czeka aż się przyznamNo dobra - znalazłam wczoraj kota, w chodliwym czarnym kolorze
. Wychodzę z klatki a tam pod samochodem siedzi coś. To ja odruchowo kici, kici a to coś z płaczem leci do mnie, po kilku głaskach włącza motorek. To ja go pod pachę i do samochodu - najpierw pod ogon (dorosły kocur jak ta lala) i w uszy (kopalnia
). Nie był bardzo chudy, futro grube i błyszczące, było podejrzenie, że czyjś wychodzący ale kto o zdrowych zmysłach w taki mróz wypuszcza kota
Okazało się, że to taki przyblokowy kot, który jest dokarmiany przez dozorcę. Teraz siedzi i grzeje dupkę u Ani na Pietraszach
[url=http://kotkowo.pl/jedenprocent][img]http://kotkowo.pl/jedenprocent/kotkowo_jedenprocent.gif[/img][/url]
drewa pisze:bozennak pisze:Kocia Lady
jesteś wspaniałym kotolubem.
Persik, jak podała Basica, odłowiony - może ocaleje, może te guzy to zbite kłaki, które były zmrożone i tak ci się źle wydały. Oby.
Domek styropianowy stoi do wzięcia - może poczekać, nic złego z nim nie dzieje się.
Zdrowiej...
A ja a ja?:) Skoro Kocia Lady vel Agnieszka nie opisała historii to ja pokrótce. Kot a'la pers po 5 pokoleniu czarnot z dużymi oczami , wariat , histeryk i typowy niezależny wydostał się z koszyka szczeliną centymetrową i łaził mi po aucie, więc poprosiłam o pomoc Kocią Ledy by trzymała klatkę na kolanach skoro taki cwaniak. Kot z odznakami odmrożenia swoich klejnotów wykazał u weta swoją mega niezależność i awanturą poustawiał wszystkie trzy z nas. Przeraziłam się, no bo wiecie ja mam w domu hrabiego co się do plebsu nie przyznaje choć z Zaścianek pochodzi, ale histeria to ostatnia z rzeczy jakie bym się po nim spodziewała.... i pomyślałam co ja z nim pocznę: jajeczny, wariat , zasika chałupę , spać nie da. Zaczęłam dzwonić, po klatkę do przetrzymania (nie wiedziałam jeszcze czy w łazience czy w sieni) czekałam na odpowiedzi tak siedząc po wizycie w poczekalni i przyszła sobie pani z jamnikiem, pogaduchy -kluchy i nagle pani wrzasnęła " a skąd ten kot?" a gdzie złapany?" zajrzała i powiedziała to CZORCIK SĄSIADA. Podała adres i wyruszyłyśmy z kotem przez ulicę do właścicieli. Okazało się , że faktycznie, Agnieszkę poniosło, ja chciałam spieprzać, ale na koniec wręczyłam Pani wizytówkę TOZu i poprosiłam o wpłatę 1% w ramach zadośćuczynienia wizyty. Poprosiłam również o jutrzejszą wizytę i zwrócenie uwagi na dłuższe przebywanie czterolatka poza domem , a przede wszystkim kastrację, by nie chodził ludziom po balkonach, oraz adresatkę do obroży i poinformowałam, że mają szczęście po za kilka dni ich kotek nie miał by jajek i zostałby wystawiony do adopcji. Ja na szczęście jajek sobie nie odmroziłam bo nałożyłam śniegowe spodnie, nie wiem jak Kocia Lady, bo chora biedulka . W domu po powrocie zastałam zapach waleriany , po rozbitych kroplach żołądkowych, które niechcący zostawiłam na stole.To chyba wszystko , dla mnie skończyło się to dobrze, Agnieszka uważa inaczej, no każdy ma prawo. Fakt, że skoro kot jest wychodzący to jedynym sposobem , żeby go utemperować jest pozbycie go jaj, o czym im wspomniałam, to pomoże jedynie w tym, że będzie wracał do domu, a nie buszował po cudzych balkonach. Dziękuję za uwagę
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], Majestic-12 [Bot] i 110 gości