15.11.2o15, godz. 9:oo, ul. Wacława - kolejne podejście, tym razem pustostan po drugiej stronie---
poprzednie części:
viewtopic.php?f=1&t=166885&start=810 str, 55, 57, 74, 85, 92no to wstałam o 6:oo
o 6:3o wyszłam z domu i pojechałam do
Joli Dworcowej po klatkę
klatka była jeszcze na działkach i o 6:45 p.
Kasia miała ją przywieźć
p.
Kasia przywiozła ją o 7:15
o 7:20 siedziałam już w aucie
MirkaZiarkaMuchomorka i mknęliśmy do celu
klatka stanęła w pustostanie przed 8:oo
ubrana byłam jak na siarczyste mrozy
1. pojawił się
KotBuryKtóryś i wyjadł

dołożyłam i czekam ze sznurkiem w ręku
2. pojawił się
KotBuryKtóryś i wyjadł

dołożyłam i czekam ze sznurkiem w ręku
3. pojawił się
KotBuryKtóryś i wyjadł

dołożyłam i czekam ze sznurkiem w ręku
4. pojawił się
KotBuryKtóryś i wyjadł

dołożyłam i czekam ze sznurkiem w ręku
i się zdenerwowałam, zamknęłam okno w pokoju pierwszym i ustawiłam się tak, co by już żaden
KotBuryKtóryś nie wszedł
(że też ja tego wcześniej nie wymyśliłam...)i się mały pojawił z lewej strony klatki - czyli mieszka pod podłogą!
ale jak tylko mnie zobaczył, zwiał pod deski

a już się martwiłam, że nie żyje
niestety więcej się nie pojawił
zaczęło mocno padać
zwinęłam majdan i zostawiłam u p.
Elina jutro jesteśmy umówione na 6:oo
ma mi podgrzać mleko i saszetkę
Łiskasa - wezmę Go na zapach...
---
