

I tak sobie myślę od wczoraj o tej mietle honorowej... I dochodzę do wniosku, że największe uhonorowanie czyjejś pracy, to nie żaden tytuł, tylko czynna pomoc. Co komu po tytule tak naprawdę? Wiele razy można spotkać podziękowania za samo tylko podrzucanie wątku, bo nawet takie drobiazgi się liczą, coś ze sobą niosą wymiernego. Comiesięczna zrzutka Paktu jest niewielka, ale to chociaż dwie sterylki czy tp. Tytułem za weta nie zapłacisz, kociąt nie wykarmisz. Idea zacna, ale nie w świecie, w którym te podziwiane walczą często o każdego kota, ciułają na szczepienia, no co ja tu będę truizmy wypisywać, wiecie przecież. Tytuły są dla śmietany, co na plakatach się uśmiechają z pieskami do adopcji w ramionach. I (to będzie podłe, ostrzegam) już widzę komentarze na forum, że czarownice tytuły przyznają

I jeszcze jedno: nie składajcie obietnic, których nie będziecie mogli dotrzymać - 12 miesięcy -> 12 potencjalnych jednostek do wsparcia, i to tylko w pierwszym roku. Ci, którzy teraz podejmą decyzję mogą odejść z forum, a ci, którzy zostaną i przyjdą będą się musieli wywiązać z danego słowa. Sory za zimny prysznic, ale w miejscu, gdzie za głupie 5 zeta dostaje się podziękowania jakby to było przynajmniej 50, złota miotła wydaje mi się ("mi się", żeby nie było) nie na miejscu.
I tyle z przemyśleń, kociaki trza nakarmić
