wideo obejrzę. Ewa będzie robić zastrzyki, bo umie. Mieszkamy jakieś pół godziny drogi od siebie.
Z wkłuciem się do np. Pralci nie miałabym problemu (z wkłuciem się w Pralcię nie miałam problemu przy podaniu kroplówki, a że płyn był w całej łazience, a nie w Pralci, to był problem techniczny ze sprzętem

Ale Pralcia jest spokojna, Fasolka nie, mam tylko dwie ręce. Przecież jak ktoś jej coś robi w gabinecie, to ją trzymam. Żadna moja kotka nie przytrzyma Fasolki
