i ja sie wkoncu odkopuje spod irlandzkiej a raczej grenlandzkiej

warstwy sniegu.
pada caly czas jak nie grad,to snieg.na dodatek mamy takie burze kazdego dnia ,ze strach z domu wychodzic

(jestem tu prawie piec lat.w ciagu tego czasu widzialam dokladnie cale dwa blyskniecia i jeden grzmot wiec to co sie teraz dzieje to jakis armagedon

o sniegu i w ogole jego ilosciach nie wspominajac

)
tak starsznie mi serce ciazy jak sobie pomysle o tych wszystkich biednych kituszkach.
nosze ze soba worek z suchym pokarmem -tak w razie wu jak jakiegos biedaczka w drodze do pracy spotkam
najgorsze jest to ze konca tej cholernej pogody nie widac,a ja teraz na dwie zmiany pracuje.do roboty mam ok 1,5 km.normalnie ide ok pol godziny ale teraz zajmuje mi to godzine.na dodatek z miunusowej temp.wchodze w plus 30 i odwrotnie,w sumie cztrey razy dziennie no i efekty tych zmian zaczynam juz odczuwac
Iza strasznie mi przykro ...jestem myslami z Toba codziennie i mam nadzieje,ze los Ci wkoncu porzadnie wynagrodzi Twoja codzienna prace i poswiecenie jakie w nia wkladasz.
teraz jeszcze nie moge ale mysle ,ze juz niedlugo uda mi sie cos ekstra podeslac.mam tez pare rzeczy na bazarki,tez je niedlugo wystawie
(Olu moja mam ma konto w PKO BP).