Przedwczoraj byłam świadkiem odwożenia bardzo proludzkiej suczki do schroniska. Pojawiła się w Borku na pętli, tylko nie wiem, czy przedwczoraj, czy wcześniej, lgnęła do ludzi, zaglądała w oczy , piszczała. Guzy na sutkach

. Jutro wywieszę ogłoszenia, ale pewne ktoś ją zostawił specjalnie

.Nie wiem, co z ni będzie, pewnie nowego domu już nie znajdzie. A tak wszystkich prosiła....
A ja mam nowy problem;trzeba uratować 6 zwierząt przed uśpieniem, po śmierci ich pani. To uśpienie to nie żaden szantaz emocjonalny, decyzja została podjęta, nie afiszowano się z nią. Zostały podjęte próby wynegocjowania zmiany decyzji. Są dwa koty, w tym jeden biało-rudy, nawet nie wiadomo, czy są w domu, czy w ogrodzie i cztery psy. Nie wiadomo, w jakim są wieku, stanie, jak mają na imię. Może jakiegoś psiaka zdecydują się przygarnąć sąsiedzi, koty wyłapię łapką i zorganizuję dt,ale z psami sobie kompletnie nie poradzę
Zwierzęta są gdzieś na Bieżanowie.
Na dzis potrzebuje pomocy w postaci wolontariusza, który mógłby je karmiś w tym pustym domu. Chcę zaproponować rodzinie zmarłej taką opcję, bo muszą tam specjalnie jeździć, anie mają czasu. Nie wiem, czy się zgodzą. Nie wiem też, ile czasu mają zwierzęta i czy w ogóle go mają.