ogolnie spokoj, tzn
- Diuna ma rujke i miaukoli 24h na dobe (graniczymy przez sciane i ciagle ja slysze, Paciunia wysiaduje pod jej drzwiami i burczy na nia..)
- Madzia moich rodzicow ukradla tacke po miesie i poszatkowala, jak sie okazalo zjadla troche i zwymiotowala na zolto

ona w ogole lubi takie syntetyki, namietnie kradnie gabke do mycia garow, lubi bardzo nietypowe zabawki, co za kot
- Myszka coraz lepiej, nadal kaszle ale je, wiec gardlo ma mniej tkliwe
- synek Myszki, ktory mial pokastracyjna poprawke chyba manipuluje przy zalozonym szwie, wczoraj widzialam swieza krew na poslanku, obejrzalam tylki wszystkich kotow i u niego znalazlam lekkie zakrwawienie tuz przy szwie
- skaczyla mi sie sucha karma i od kilku dni dostaja mokre, zuzywa mi sie ok 8 malych puszek dziennie, wiec w ciagu tych paru dni zapelnilam sama worek na metalowe odpady, powrocilo wiec pytanie taty, "ile ty ich masz", powiedzialam ze sie uzbieralo przez jakis czas i dopiero teraz znioslam... ech
- jak juz o odpadach mowa, to dwa dni temu zawiozlam odpady zwirkowe, nie zmiescily sie na raz do mojego przepastnego kombi! mialam wiec dwie wycieczki
u nas smieciarze nie zabieraja takich odpadow spod domu, wiec musze sama do kontenera wywozic
aby przyblizyc skale zwirkowego problemu napisze, ze zuzywam ok 100kg zwirku meisiecznie
