Monia ,ta z lecznicy jest u mnie w domu .
Biedny z niej skrzat ,co prawda dziś już lepiej ,ale jak tak będzie co jakiś czas...
Muszę zrobić jej badania ,ale wciąż się wstrzymuje ,niech jej się pogoi ta skóra ,przecież wyniki badań mam 3 do porównania ,jedne gorsze od drugich ,a jednak kocina żyje ,bawi się ,a to chyba najważniejsze .
Wczoraj położyłam się przed 3 w nocy ,wstałam 4.22 ,myślę o nie ,jeszcze troszkę ,no i do 6 nawet z hakiem kimałam
Niestety poszukiwanie koteczki jak na razie bez efektu
