Nadbużańskie koty - do zamknięcia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 16, 2015 19:34 Re: Nadbużańskie koty-duszności u kota - co to może być? str

Jak Stasiu?
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43975
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 18, 2015 17:35 Re: Nadbużańskie koty-duszności u kota - co to może być? str

Marto, co u Was? Jak Stasiu?
Obrazek

Adoptuj. Nie kupuj.

zuzia96

Avatar użytkownika
 
Posty: 9096
Od: Czw wrz 13, 2007 14:07
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Śro lis 25, 2015 17:59 Re: Nadbużańskie koty-duszności u kota - co to może być? str

Napisz co u Was ,jak Stasio ?
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43975
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lis 28, 2015 23:27 Re: Nadbużańskie koty-duszności u kota - co to może być? str

Marto :?: :?:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Nie lis 29, 2015 11:58 Re: Nadbużańskie koty-duszności u kota - co to może być? str

Stasio prawie, że idealnie. Czasem jeszcze z lekka pokasłuje, ale wrócił już do normy. Znów szaleje, gania się z Tanią, ma apetyt. Dawny kot. Jeśli to pokasływanie nie ustąpi, a występuje rzadko, a objawy znów wrócą wtedy zrobimy endoskopię i biopsję.Jednak na ostatniej wizycie ślinianka znacznie się zmniejszyła, dlatego wet nie chciał Stasia męczyć narkozą, mnie wydatkami, uważając że może to być jednorazowy epizod. Nie wiem czy to mogła być indywidualna reakcja na szczepienie. Z tydzień przed wystąpieniem tych objawów zaszczepiłam Stasia.

Obrazek Stasinek

Obrazek


Mam za to kolejną biedę, na którą nie mam pomysłu. Pisałam kiedyś, na wiosnę, że w naszym miejskim parku przebywa stary schorowany kocur. Spał w liściach, trawie, zaroślach. Nie miał nawet pustostanu dla siebie, tylko chmurkę nad głową. Wielokrotnie z koleżanką czaiłyśmy się na niego z klatką łapką. Koleżanka przez te kilka miesięcy chodziła codziennie karmić go, przez co kocur zaczął jej ufać. Wczoraj udało jej się wepchnąć go podstępnie do transportera.
Czarny jest u mnie. Podejrzewany, że jest ślepy na jedno oko, a drugie też nie za ciekawe. W świetle latarki jedno oko jest zupełnie matowe, tylko jedno świeci.Do tego głuchy. Sierść mu się polepszyła, bo koleżanka regularnie go karmiła przez te miesiące, bo i to było marne. Na razie jest na antybiotyku dopyszcznym, moi miejscowi weci mu raczej tak zaocznie zaordynowani, bo trudno byłoby go na razie zbadać, no i brak większych możliwości diagnostycznych w mojej miejscowości. Jak trochę się przyzwyczai do nowej sytuacji to pomyślimy o szerszej diagnostyce w innym mieście. Na razie siedzi w klatce, przy grzejniku. Pije mleko litrami. Za mleko to on życie by oddał. Co mnie o tyle martwi, że jeszcze nerki może mieć trącone, bo lubienie lubieniem, ale żeby aż tyle pić? Apetyt też ma. Czasem mnie obsyczy, ale gdy pije mleko to głaskać po głowie go można. Wtedy nic się nie liczy. Tylko to mleko.

Obrazek taki jestem uroczy

Obrazek

Obrazek
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Nie lis 29, 2015 12:33 Re: Nadbużańskie koty- kolejna bieda

Jest uroczy :201461
A Ty " sąsiadko " jedynym ratunkiem dla tych biedaków :1luvu:

iwona66

Avatar użytkownika
 
Posty: 10969
Od: Pt paź 23, 2009 15:40
Lokalizacja: warszawa - wołomin i jeszcze dalej :)

Post » Nie lis 29, 2015 13:34 Re: Nadbużańskie koty- kolejna bieda

Stasio wygląda pięknie, mam nadzieję, że to był incydent, który już nigdy się nie powtórzy :ok: :D .
Historię czarnego kocura z parku pamiętam i strasznie się cieszę, że już jest u ciebie w ciepełku i najedzony do woli. Nie wiem, czy przeżyłby zimę będąc prawie ślepym i głuchym :cry: .
Martwię się tym jego piciem hektolitrów mleczka, bo to zawsze zapala się czerwona lampka jak wyglądają jego nerki :( .
Najważniejsze, że jest pod Twoją opieką i nie marznie :ok:
Trzymam kciuki za jego zdrówko :ok: :ok: :ok: :201461
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Nie lis 29, 2015 13:40 Re: Nadbużańskie koty- kolejna bieda

Bieda ale piękna. To chyba duży kot. W zamiarze przyrody.
Za oba kciukasy :ok:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56006
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Nie lis 29, 2015 14:09 Re: Nadbużańskie koty- kolejna bieda

Bez dachu nad głową wątpliwe czy w jego stanie zdrowia zimę by przetrwał. Raczej nie. Koleżanka widziała, że ostatnio sypiał gdzieś na foli. Nie było wilgotno od podwozia. Ale ciepło też nie. To bardzo niegramotny kot. Podobno od dwóch lat widziany był w tej okolicy, koleżanka zauważyła go na wiosnę. Czasem gdy zdażały się burze to siedział skulony cały mokry. Dzięki jej dokarmianiu zaczął lepiej wyglądać, futro się polepszyło i zmniejszył się wysięk z oczu i nosa. Oczy ma trafione, to raczej pewne. Jedno być może całkowicie nie sprawne. A ze słuchem też nie najlepiej. Czasem siedział sobie nie wiedząc co się wokół dziej i w ostatnim momencie odskakiwał, widząc kątem oka ruch. Tak więc zmysły, które pozwalają przetrwać na wolności ma niestety uszkodzone.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Nie lis 29, 2015 17:26 Re: Nadbużańskie koty- kolejna bieda

Martus, jak z maluchami? wyadoptowały się?

Ze Stasia bardzo się cieszę.

Dobrze, że ta Bieda już u Ciebie, ale nie wiem, jak Ty dajesz sobie rady? Ja się "moją" 6 nie ogarniam. Jakim cudem ten kot przetrwał na wolnosci? Nerki faktycznie może mieć też trafione, ale nie życze tego i trzymam kciuki za nieszczęscie.
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Nie lis 29, 2015 21:19 Re: Nadbużańskie koty- kolejna bieda

Młodzież jeszcze jest. Rudo biały zaklepany, w grudniu jedzie do mojej koleżanki z pracy. Z pozostałymi nie będzie łatwo, bo trzy z nich, to bardzo łagodne, jednak dość bojaźliwe koty. Najpierw trzeba złapać podstępnie, żeby móc wygłaskać. Głaskanie uwielbiają, mruczą. Ale najpierw trzeba złapać. A to nie łatwe.

Czarny znów wypił michę mleka bez laktozy. Aż się poderwał na wszystkie łapy jak poczuł zapach. Pije jak w transie, jakby był uzależniony od mleczka.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Nie lis 29, 2015 21:35 Re: Nadbużańskie koty- kolejna bieda

Ładny ten czarnuszek, Marto. Taka bida, ale widać, że był kiedyś pięknym kotem. Na pewno jeszcze będzie, oby tylko poczuł że jest już bezpieczny i oby był zdrowy :ok:

A może on był głównie mlekiem karmiony w swoim poprzednim domu? może był u jakiejś babci która umarła, a rodzina kota wywaliła i trafił na ulicę? A jakbyś mu dała wody, to też tak pije? Spróbuj może, bo jak tylko od mleka uzależniony, to może nerki nie są chore. Oby :ok: :ok:
Obrazek

Adoptuj. Nie kupuj.

zuzia96

Avatar użytkownika
 
Posty: 9096
Od: Czw wrz 13, 2007 14:07
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Nie lis 29, 2015 21:39 Re: Nadbużańskie koty- kolejna bieda

marta-po pisze:Bez dachu nad głową wątpliwe czy w jego stanie zdrowia zimę by przetrwał. Raczej nie. Koleżanka widziała, że ostatnio sypiał gdzieś na foli. Nie było wilgotno od podwozia. Ale ciepło też nie. To bardzo niegramotny kot. Podobno od dwóch lat widziany był w tej okolicy, koleżanka zauważyła go na wiosnę. Czasem gdy zdażały się burze to siedział skulony cały mokry. Dzięki jej dokarmianiu zaczął lepiej wyglądać, futro się polepszyło i zmniejszył się wysięk z oczu i nosa. Oczy ma trafione, to raczej pewne. Jedno być może całkowicie nie sprawne. A ze słuchem też nie najlepiej. Czasem siedział sobie nie wiedząc co się wokół dziej i w ostatnim momencie odskakiwał, widząc kątem oka ruch. Tak więc zmysły, które pozwalają przetrwać na wolności ma niestety uszkodzone.

Marto, tak zachowywała sie Ogrynia. Myślałam, że straciła słuch. W domu zauwaźyłam świerzbowca. Nie mogłam jej aplikować niczego do uszu, tylko zadziałałam Strongholdem. Chyba pomogło, bo wizualnie uszy są czyste i słyszy. Co do tego nie chowania się gdy pada. Tak bylo z Trawisem, który trafił potem do alix76. Był ewidentnie kotem domowym, którego ktoś wyrzucił. Po deszczu szłam z papierowymi ręcznikami do niego i wycierałam, bo moźna go było wyżymać. Myślę, że ten kot też był kotem domowym, skoro moźesz go pogłaskać gdy pije mleko. Ogrynia teź uwielbia mleko, czasem jej daję to z obniźonym poziomem laktozy, ale dotknąć mi się nie da. Jest maleńki postęp (po prawie 4 latach), bo czasem nie ucieka przed moją wyciągniętą ręką, tylko chce mnie bić :)
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Nie lis 29, 2015 21:44 Re: Nadbużańskie koty- kolejna bieda

Och ta Ogrynia, a ja już myślałam Iwonko, że od dawna Ci z kolan nie schodzi i śpi na Twojej poduszce. No nic, poczekamy kolejne cztery lata :D <3 :D
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Nie lis 29, 2015 21:55 Re: Nadbużańskie koty- kolejna bieda

Na wodę jest obrażony. Nie tknie nawet. Ale mleczko . . . ach to mleczko, mniamuśne jest . . .
Też tak sądzę, że on musiał kiedyś mieć dom. Pojawił się w miejscu, gdzie nie ma kotów wolnożyjących. Samiuteńki był w tej okolicy. I nie ma tego sprytu kotów wolnożyjących. Taki nieporadny i niegramotny.
Odrobaczając go, potraktuje go środkiem na świerzba. Przynajmniej potwierdzę lub wyeliminują tą przyczynę.
Ogrynia łapą tłucze? To częste u takich kotów. Nie raz mi się dostało od klatkowców, które niby chciały, główkę dawały, a później pac łapą.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 45 gości