Stasio prawie, że idealnie. Czasem jeszcze z lekka pokasłuje, ale wrócił już do normy. Znów szaleje, gania się z Tanią, ma apetyt. Dawny kot. Jeśli to pokasływanie nie ustąpi, a występuje rzadko, a objawy znów wrócą wtedy zrobimy endoskopię i biopsję.Jednak na ostatniej wizycie ślinianka znacznie się zmniejszyła, dlatego wet nie chciał Stasia męczyć narkozą, mnie wydatkami, uważając że może to być jednorazowy epizod. Nie wiem czy to mogła być indywidualna reakcja na szczepienie. Z tydzień przed wystąpieniem tych objawów zaszczepiłam Stasia.

Stasinek

Mam za to kolejną biedę, na którą nie mam pomysłu. Pisałam kiedyś, na wiosnę, że w naszym miejskim parku przebywa stary schorowany kocur. Spał w liściach, trawie, zaroślach. Nie miał nawet pustostanu dla siebie, tylko chmurkę nad głową. Wielokrotnie z koleżanką czaiłyśmy się na niego z klatką łapką. Koleżanka przez te kilka miesięcy chodziła codziennie karmić go, przez co kocur zaczął jej ufać. Wczoraj udało jej się wepchnąć go podstępnie do transportera.
Czarny jest u mnie. Podejrzewany, że jest ślepy na jedno oko, a drugie też nie za ciekawe. W świetle latarki jedno oko jest zupełnie matowe, tylko jedno świeci.Do tego głuchy. Sierść mu się polepszyła, bo koleżanka regularnie go karmiła przez te miesiące, bo i to było marne. Na razie jest na antybiotyku dopyszcznym, moi miejscowi weci mu raczej tak zaocznie zaordynowani, bo trudno byłoby go na razie zbadać, no i brak większych możliwości diagnostycznych w mojej miejscowości. Jak trochę się przyzwyczai do nowej sytuacji to pomyślimy o szerszej diagnostyce w innym mieście. Na razie siedzi w klatce, przy grzejniku. Pije mleko litrami. Za mleko to on życie by oddał. Co mnie o tyle martwi, że jeszcze nerki może mieć trącone, bo lubienie lubieniem, ale żeby aż tyle pić? Apetyt też ma. Czasem mnie obsyczy, ale gdy pije mleko to głaskać po głowie go można. Wtedy nic się nie liczy. Tylko to mleko.

taki jestem uroczy

