Nim4..Diego umierający... Emu niewidomy-w TDT:) Sch.Łódź

Niewidomy był mój Hrabia. W ogóle nie było tego po nim znać. Do tego stopnia, że kiedyś zapomniałam o tym i zostawiłam na środku pokoju karton, na który biedak wpadł. Wyskakiwał na fotel i wersalkę, normalnie chodził do kuwety, nawet się bawił.

słodki maluszek z Emu, aż dziwne, że jeszcze nie grzeje dupinki na kolankach Dużej lub Dużego :roll:

ruru pisze:Dzięki ewan wielkie!
później zadzwonię do lecznicy,
żeby się dowiedzieć jak malutki
oby wszystko dobrze

dilah pomyśl, teraz dobry okres
na znajdowanie domów dla młodziutkich kotów,
a Emu jest tak słodki, że jeśli go dobrze opisać,
poogłaszać, to dobry, świadomy domek się znajdzie
byle tylko jadł, żeby się nim troskliwie teraz zająć
żeby czegoś nie złapał z osłabienia

Tatianko dobry okres tylko czemu mego guciosława słodkiego nikt nie chce? a to taki cudny kocio

póki mam Gucia nie mogę wziąść Emu, ale gdyby ktoś ofiarował tymczasowy dom tymczasowy do kiedy Guć znajdzie dom + kilka dni czy nie będzie problemu z aklimatyzacją (czty nie będzie brzydko mówiąz zwrotu :roll:

a jak wiemy ludziska są różni :evil:

) to jeśli odchowąłam bez pomocy 4 kluski czterotygodniowe, cała doba opieki, grzania, karmienia, masowania brzucholi to i z tym malcem nie powinno byc kłopotów...tylko mój dom głośny Natalka, kot + pies ale zawsze to lepsze niż schron

tylko Gucia mam już 2,5 miesiąca czytając historią Amelki Magdy drugie tyle może być lub też jeszcze dziś może się ktoś zgłosić taka troszkę loterai...nigdy nic nie wiadomo

ale jak patrzę na tego malca to mnie ściska straszny żal

Wydarzenie na fb (dzięki, Majka!):
http://www.facebook.com/events/305354422834001/

Dziewczyny poszedł przelew dla Diego :1luvu:

Byłam w lecznicy.
Kiedy zobaczyłam Diego pomyślałam, że jest gorzej...

Zwinięty w kłębuszek, z zamkniętymi oczkami, zrezygnowany i taki drobniutki...

Ale kiedy zaczęłam go głaskać - najpierw nieśmiało robił baranki, a potem już całkiem ładnie się ożywił i wtedy zobaczyłam, że nie jest gorzej, a może nawet troszkę lepiej niż wczoraj :ok:

Sam nadal nie je, ale karmiony convem - ładnie połyka jedzonko :ok:

Oby tak dalej.

Pytałam o Emu..
Kotuś nadal w schronisku.
Na szczęście je troszeczkę - ale bardziej na zasadzie "skubania" niż prawdziwego jedzenia...
Jemu jest dom potrzebny.
Najbardziej ze wszystkiego w tej chwili...
Jeszcze wygląda na zdrowego... Ale jak długo...?
To cudny kot, bardzo rozczulający...

Najgorsze jest to, że zawsze myślimy, ze jest czas.
Że nic mu nie jest, że nie wygląda źle, że daje radę, że jeszcze wytrzyma, że są bardziej potrzebujący...

Ale to nieprawda...

Dziś na boksie, w samotnoiści, w nocy odszedł Marcel [']

Kompletnie mnie to załatwiło...

Anetko, Marcelek, TEN Marcelek?

Marcelek, który wrócił do schroniska?

Tak.
Tydzień w schronisku go zabił.

Tylko, że jak wrócił - wyglądał dobrze...
Lepiej nawet niż wtedy, gdy szedł do domu...
Nikomu przez myśl nie przeszło, ze stanie się coś takiego...
Nie mogłam w to uwierzyć, jak dziś się dowiedziałam...
Nadal nie mogę...
Cały czas myślę, że to może jakaś pomyłka...

Bez sensu to wszystko...

Dlatego - jeśli ktoś myśli o zabraniu Emu - proszę - niech go zabierze...
Tu nie ma na co czekać...