

Alma, może Karolek przytruł się rybą? Tydzień temu chciałam zrobić dobrze moim Kociastym i ugotowałam im rybkę. Najwięcej zjadł oczywiście Bąbel i co dziwne trochę spróbowała Chrumcia (podobno nie lubi, a jednak...). Następnego dnia biegunka, ale na szczęście opanowaliśmy sytuację. Choć Bąbel nieciekawie wyglądał i byłam gotowa już w nocy z nim do weta jechać, ale rano wstał już cały w skowronkach i więcej nic się nie działo. I po raz pierwszy cieszyłam się, że Tosia czegoś nie zjadła. Żeby było ciekawiej razem z Magdą jadłyśmy tą samą rybę (nawet z tego samego fileta) i nam nic nie było.