KotkaWodna pisze:Ciach! Jeśli ktoś robi takie rzeczy - świadomie, złośliwie, z premedytacją - to nie jest to człowiek. To jest odpad. A jeśli odpadu nie da się przerobić na coś użytecznego dla społeczeństwa, a choćby tylko niegroźnego dla tegoż społeczeństwa (i zwierząt), to powinno się coś takiego eliminować. W ramach istniejących prawnych rozwiązań, o ile ludzie wcześniej sami nie rozwiążą problemu - patrz sytuacja z linczem w jednej z polskich wsi.
dla mnie to są ryje, barłóg, degenera i malaria.Ciach![/size]
Już tacy byli, co eliminowali "odpady" w ramach "obowiązującego prawa"

Domyślasz się kto i kiedy?
Kumiko pisze: Ja rowniez przylaczam sie do Twojego zdania Kotko Wodna na temat tych "ludzi" Wrecz nasuwa mi sie pytanie, jesli w swiecie zwierzat nie ma takiego okrucienstwa poniewaz glodne zwierzeta szybko zabijaja swoje ofiary w celu konsupcji, to jak mozna nazwac ludzkim odruchem taki wyczyn jak tych zwyroli??? dlaczego nie mozemy daj uscja swoim emocjom bo zaraz pojawiaja sie ci "moralni" obroncy godnosci ludzkiej? sory ale mysle ze dla tych,ktorzy naprawde kochaja zwierzeta, te bestie beda niczym.
A ja myślę inaczej. Masz jakieś racjonalne argumenty poza skrajnym zacietrzewieniem na poparcie swojej tezy?
KotkaWodna pisze: możesz ze mnie zejść???
ja już z 6 razy co najmniej kasowałam posty, jakie mi się cisnęły na klawiaturę na widok Twoich wypowiedzi i zawartego w nich koszmarnego tonu niezmiennej, niewzruszonej tolerancji dla każdego skurwy..ństwa na świecie, bo "przecież prawo" :evil: - zalecam to samo, bo do żadnych konstruktywnych wniosków nie dojdziemy w wymianie Twoich i moich poglądów.
Mogłabym, ale nie chcę. To samo prawo, którym tak gardzisz pozwala interweniować w sprawie zwierząt w potrzebie. I nie, nie uznaję selektywnego traktowania prawa, stosowania się do niego tylko tam, gdzie mi to na rękę. Skoro domagam się respektowania Ustawy o Ochronie Zwierząt, to mam obowiązek przestrzegać także pozostałych aktów prawnych RP. Proste, logiczne i oczywiste. Jak widać nie dla wszystkich
Histeryczne pokrzykiwania nic nie zmienią. Jeśli tak będziecie się prezentować w necie, nikt was nie potraktuje poważnie. Co gorsza dorabiacie systematycznie "gębę" tym, którzy spokojnie i systematycznie chcą coś zdziałać. I żeby była pełna jasność - nie mam tu na myśli siebie. Jeśli wejdzie tu ktoś z zewnątrz, to wyleci jak z procy przerażony tonem i treścią tej dyskusji. Tak się akcji społecznej nie rozkręci. Pokrzyczeć sobie można, owszem. Tylko co z tego?