Głaszcz!

I drugi boczek!

Tu, po tłuszczu...

E! Służba nie słyszała?! (dla wtajemniczonych - trochę
paczenia Mamyszowego)

No! Tak ma być.

Co mogę o dziewczynie powiedzieć - ma ojca i stryja 24h na dobę. W nocy uwielbia spać nad ich głowami na gazetach i szeleścić papierami zmieniając pozycję. Jak tylko może pakuje się wujkowi do łóżka i śpi centralnie na środku, zakopana w kocyk. Wciąż nie daje się głaskać, gdy człowiek stoi i się do niej schyla na ziemię, ale jeśli ona leży i usiądzie się obok niej, to można z nią zrobić wszystko. Nawet ojciec i stryj mogą ją wtedy brać na ręce, że o turlaniu nie wspomnę.
Uspokoiła się, nie gada tak dużo, przesypia dwie godziny dziennie... na każdej z 12 miejscówek, które sobie wynalazła

wciąż jest łasuchem, a że wujostwo wciąż nie rozumie, czego kot nie je, a co je, to regularnie sprzątam resztki obiadowe z 5 talerzy, które jej stawiają dookoła i dziwią się, że nic nie rusza (taki nawyk po psie im został i nijak wykorzenić nie mogę, chociaż się staram :>)
Lubi siedzieć w oknie i obserwować, co się dzieje na dworze. Odkąd Mamysza jest u mnie schodzi mi się do ogrodu coraz więcej kotów, pomiaukują do siebie czasem.
Przemyka po całym mieszkaniu i co jakiś czas ojciec klnie, jak złapie ją na stole w kuchni - chociaż to rzadkość, bo w ogóle nie jest zainteresowana stołami - uwielbia za to przeciskać się za kanapami i szafami, potem obnosząc się z kłębami kurzu na pysku i futrze. Stryj regularnie usiłuje jej nie stratować, chociaż Mamysz ma niesamowity dar pchania się pod nogi, na szczęście póki co nic nie stłukliśmy i nie zbiliśmy.
Mniej się bawi zabawkami, w zasadzie odkąd jest na górze z wujostwem, to nie bawiła się ani razu. Drapak zignorowała, chociaż zawsze go lubiła - teraz przerzuciła się na meble :/
Znowu wróciła do nawyku zakopywania jedzenia (najlepszy dowód, że wujostwo daje go jej za dużo :/), póki co siecze w drobny mak okoliczne gazety, jak je ciągnie celem zakopania miski.
Ogólnie jest kochana i dużo spokojniejsza, niż była. Więcej śpi, ale prawie zawsze tam, gdzie jest człowiek, w zasięgu ręki, jakby się komuś zachciało kota głaskać
